*Charlie*
Zamknąłem za nami drzwi od toalety i odrazu wbiłem się w usta bruneta. Oddawał pocałunki coraz głębiej aż przerwałem.
- Co jest?- przeczesałem dłonią mokre włosy chłopaka.
- Nic.
- Przestań kłamać.
- Co to zmieni jak ci powiem? Nic. No właśnie.- wywrócił oczami powstrzymując się od łez.
- Chcę abyśmy byli ze sobą szczerzy. Nie wiem czy coś zmieni ale być może wtedy poczujesz się lepiej. Mi możesz powiedzieć wszystko, kochanie.- pocałowałem go w czoło na co ten mocno mnie przytulił.
Gładziłem lekko jego plecy a on szepnął:
- Moja mama miała wypadek.Moją głowę momentalnie opanowały miliony różnych myśli a dłonie zaczęły podejrzanie drżeć.
Leondre znów cierpiał a ja byłem bezsilny.- Nie wiem co powiedzieć.- przeniosłem dłoń na jego policzek wycierając pojedyncze łzy.
- Nie mogę jutro jechać, boje się. Muszę być gotowy na wizytę w szpitalu.
Mój chłopak miał załamaną minę, w tym momencie zrobiło mi się go tak bardzo żal.
Jego oczy przekazały mi wszystko co chciałby powiedzieć ale tego nie robił.- Przełożymy występ. Być może będziemy musieli dłużej czekać ale nie możemy też ryzykować zdrowiem Victorii i twoich uczuć.
- Pogięło cię, to najsłynniejsze show w naszym kraju, wystarczająco dużo czekaliśmy a Daphne się nie zgodzi na kolejne terminy.- odsunął się ode mnie.
- Leoś, mówiłem ci już co sądzę.
- Spokojnie, pojedziemy tam.
- Nie ryzykuj.- szepnąłem zdruzgotany.
- Muszę. Wyrwę się w trakcie jeśli będzie potrzeba.
Spojrzałem na niego i nie dając za wygraną dyskutowałem dalej.
- Chcę dla ciebie dobrze.
- Ale nie umiesz. Mówiłem, że moja wypowiedź nic nie zmieni.
Zamilkłem.
Leondre nacisnął klamkę po której drzwi nie drgnęły i klnąc pod nosem przekręcił zamek następnie wychodząc a ja za nim.- Jednak jadę.- ryknął brunet w stronę Daphne i kierował się do wyjścia.
- Podwiozę cię.- ruszyłem za nim.
Otworzyłem samochód zakładając kaptur, wciąż strasznie padało. Zająłem miejsce przy kierownicy a brunet obok. Włożyłem kluczyk i przekręciłem odpalając silnik i wycieraczki.
- Byle szybko.- odwrócił głowę w przeciwną do mnie stronę.
Droga się dłużyła, chyba pierwszy raz między nami zaistniało pewnego rodzaju napięcie. W sensie negatywnym, bo te pozytywne było często. (Hehe)
Leo od czasu do czasu głośno wzdychał spoglądając na zegarek i włączając, wyłączając muzykę.
Gdy podjechałem pod jego dom zaparkowałem i na chwile wysiadłem.
Otworzyłem drzwi dla chłopaka a on wyszedł na mnie nie czekając.- Cześć.- mruknął ruszając do domu szybkim krokiem.
Odchrząknąłem stojąc jak debil w deszczu. Ten zatrzymał się i odwrócił w moją stronę.
- Dzięki, Lenehan.
- Ja też.
- Za co?
- Nie drocz się ze mną, głuptasie.- zacisnąłem usta powstrzymując je od uśmiechu.
- Pocałowałbym cie, tak bardzo mam na to ochotę.- mruknął i odwrócił się w stronę drzwi znów szybko idąc.
- To czemu tego nie zrobisz.- powiedziałem sam do siebie pod nosem i wsiadłem do auta cały przemoczony pomimo tego, że stałem w deszczu bardzo krótko.
Odpalając silnik usłyszałem pukanie o szybę z mojej strony. Opuściłem ją i momentalnie ciepłe usta Devriesa znalazły się na moich. Pogłębiłem pocałunek i oderwałem.
- Trzymaj się, Leo.- szepnąłem.
- Ty też, skarbie.- odszedł.
Wchodząc do domu odrazu przywitała mnie moja siostra. Jej twarz rozświetlał uśmiech, jak zawsze. W kuchni czekała na mnie mama z obiadem. To niezłe osiągniecie, bo obiady ciotki Jane były obrzydliwe. Pomimo to, jakoś je wciskałem. To była taka jakby nagroda.
Po zjedzeniu posiłku udałem się na górę spakować małą torbę w celu dzisiejszego wyjazdu. Postanowiłem się streszczać, Daphne nie wspominała o której Colin nas zgarnie. Jest dopiero 2pm. Występ mamy o 6pm.
Spakowałem dwie bluzy, jedne spodnie i czapkę z daszkiem nie zapominając o potrzebnych produktach do higieny. Dodatkowo zapakowałem swoją gitarę w futerał i bezpiecznie ustawiłem obok torby.
Zdyszany opadłem na łóżko chwytając za swojego iPhone'a.
1 wiadomość od: Leoś <3
Charles, będę musiał się wyrwać w trakcie show. Mam działać sam, czy pomożesz mi dojechać?
Do: Leoś <3
Myślę, że ci pomogę. Tylko... co powiemy potem Colinowi?
Odłożyłem telefon oglądając sufit przez kilka minut aż telefon ponownie zawibrował.
Od: Leoś <3
Nie interesuje mnie to tak szczerze, wymyśli się na szybko.
Do: Leoś <3
Mm, bad boy.
Od: Leoś <3
Nie rób se jaj. Zaraz się widzimy, Colin już jest. Cześć.
Wywróciłem oczami i ruszyłem z rzeczami na dół w oczekiwaniu na przyjaciela przy okazji spędzając trochę czasu z mamą i Brooke.
Dręczyło mnie jedynie to, co będzie. Powinienem żyć w tym momencie teraźniejszością, nie zamartwiać się na zapas.
Co robić, jak odczuwam jego ból i nic nie mogę poradzić?
Zostawił swoją cząstkę w mojej podświadomości i za cholerę nie chcę wyjsć.
CZYTASZ
Notice it | Chardre ♡
FanfictionBars and melody wiodą spokojne życie jako sławny zespół. Oboje mają kochające rodziny i jeden z nich dziewczynę. Podczas trasy koncertowej promującej nową płytę Leondre uświadamia sobie, że między nim a Charliem istnieje coś więcej niż przyjaźń. Man...