*Charlie*
Z niecierpliwością czekałem na Leondre, aż wyjdzie z łazienki. Oglądałem szczegółowo kuchnię i salon nasłuchiwałem wszystkich dźwięków w nostalgii. Ustaliliśmy, że dziś w końcu pójdziemy się rozerwać do jakiegoś klubu. Ostatnimi czasy żadnemu z nas nie dopisuje dobry humor, a taka impreza na pewno nam pomoże odpocząć.
Zmęczony czekaniem podszedłem do drzwi Tilly, spoglądałem na wiszące ma nich plakaty Ariany Grande, gdy nagle usłyszałem bardzo znajomy głos. Lekko przyłożyłem ucho do białych drzwi i próbowałem wsłuchać się w cichą rozmowę, która chyba miała zostać wyłącznie między Tills i tą osobą. Nie powinienem, ale moja ciekawość i znudzenie przekroczyła wszelkie granice.
- Myślisz, że wygodnie mi było okłamywać Leo, Charliego i samą siebie? Nosiłam te cholerne narkotyki tylko po to, żeby nikt się nie dowiedział o tym, że są twoje. W zamian dostaje takie traktowanie z twojej strony? Wiesz, że kiedyś to się w końcu wyda? Musiałam przy okazji zgrywać zimną sukę i szantażować Charlesa. Czuje się z tym okropnie i jeśli tego nie odkręcisz to sama im powiem. To za wiele, przyjaźnimy się ale nie jestem w stanie przyjmować dłużej twoich problemów. Raz sprowadziłam te tabletki i więcej tego nie zrobię. To tyle.- krzyknęła nieznajoma po czym szarpnęła za klamkę.
Błyskawicznie odskoczyłem od drzwi próbując zająć się czymś innym niż podsłuchiwanie. Zapewne wyglądałem bardzo żałośnie, iż właśnie udawałem, że interesują mnie suszące się skarpetki. Różowe skarpetki. Boże, co ja sobą reprezentuje? Kątem oka zauważyłem Angelinę. Zawsze wydawała mi się dobrym człowiekiem i jak zwykle okazało się, że miałem racje. Nie zmienia to faktu, że ona wciąż skrycie kocha mojego chłopaka, podkreślam- mojego.
Czarnowłosa zatrzymała się obok mnie i wytarła naciągniętym rękawem łzy następnie odwracając drugą dłonią moją twarz w jej kierunku.
- Czy ty... wiesz... słyszałeś?- mruknęła powstrzymując swój przyspieszony oddech.
Miałem wrażenie, że jej dotyk mnie palił, a błyszczące oczy miały mnie zaraz uwieść. Przeniosła prawą dłoń na moją klatkę piersiową i próbowała wyczuć bicie serca, co zapewne odrazu wyczuła, ponieważ szalało jak nigdy.
Na jej delikatnej twarzy zarysował się niewinny uśmieszek. Przeczesała lewą dłonią czarne kosmyki włosów i nie dawała za wygraną.- Tak, czy nie?
- A chciałabyś żebym to usłyszał?- odpowiedziałem ściszając ton głosu.
- Może.
Angela powoli zbliżała swoją twarz do mojej nadal trzymając rękę na moim sercu, które zdawałoby się, że miałoby zaraz wyskoczyć. Dziewczyna zmrużyła swoje oczy i dekoltem otarła się o moje ciało, na co zadrżałem. Zwinnym ruchem ją odepchnąłem i sapnąłem z wycieńczenia. Ona ewidentnie chciała mną zawładnąć.
- N-n-na ciebie chyba pora.- warknąłem oszołomiony sytuacją.
- Myślę, że mogę tu być skoro jestem niewinna. Pamiętasz przecież? Słyszałeś nas.
W tle rozbiegł się dźwięk otwierania drzwi od łazienki i mocne kroki w naszą stronę. Po chwili ostatecznych oczekiwań zauważyłem wystrojonego Leondre. Miał idealnie zaczesane włosy w małego kucyka, jak to on, czarną bluzę z napisem "Generation Z" oraz czarne, obcisłe rurki które uwielbiałem. Na nogach widniały czerwone reeboki, które razem kupiliśmy przed jego wyjazdem. Zagrałem wargi na ten widok a ten odrazu podszedł do mnie, nie interesując się Angeliną i przycisnął swoje wargi do moich.
- O w mordę.- stwierdziła czarnowłosa zakrywając usta dłonią.
Popatrzyłem na nią z dumą, splotłem dłonie z brunetem i wyszedłem przy tym twierdząc:
- Już cię tu nie ma.
~
- Charlie, potrzebuję siku.- ciągnął mnie za bluzę Devries.
Jak z małym dzieckiem.
- To idź?
- Sam sobie nie poradzę...
- Leoś!- sapnąłem gdy chłopak dotknął w ramach zemsty mojego krocza pod stołem.
- Przecież chciałeś się odprężyć. Właśnie proponuję ci twoją ulubioną formę.
Zmarszczyłem brwi i wziąłem łyka whisky. Chłopak był napity w trzy dupy i właśnie chciał się pieprzyć w klubowej łazience. Powinienem być rozsądny czy robić to, na co mam ochotę?
- Charlieeee...- mruknął całując mnie w policzek, dlatego odrazu poczułem zapach mocnego alkoholu.
- Nie tutaj, kochanie.
Wywrócił oczami i wstał zaciągając mnie na parkiet, gdzie już tańczyło mnóstwo ludzi. W tłumie mogłem dostrzec tylko zamazane plamy, bo byłem równie napity co mój chłopak.
Moment później Leo zaciągnął mnie na jedną z kanap, na której siedział umięśniony mężczyzna i nieznajoma blondynka. Na szklanej ławie tuż przy kanapie stały słoiki z białym proszkiem, a obok utworzone kreski za pomocą kart kredytowych.- Leo, starczy nam przygód z tym syfem...- sprzeciwiałem się próbując go odciągnąć.
- Nie przesadzajajaj.- zaśmiał się i opadł na kanapę zostając odrazu przeanalizowanym przez dziwnego mężczyznę.
Zupełnie nieświadomy co właśnie się dzieje, bez pozwolenia Leondre zażył narkotyk jak gdyby nigdy nic i właśnie dotarło do mnie jaki błąd popełniłem pozwalając mu na to.
CZYTASZ
Notice it | Chardre ♡
FanfictionBars and melody wiodą spokojne życie jako sławny zespół. Oboje mają kochające rodziny i jeden z nich dziewczynę. Podczas trasy koncertowej promującej nową płytę Leondre uświadamia sobie, że między nim a Charliem istnieje coś więcej niż przyjaźń. Man...