*Leondre*
- W życiu nie damy rady tego zrobić. Poza tym, ten pomysł był głupszy niż myślałem.- mruknął Charlie wycierając pot z czoła.
Przejąłem łopatę i odkopywałem dalej. Mam dość tego, że każdy coś przed nami ukrywa. Pragnąłem chociaż raz dowiedzieć się na czym stoję. Dosłownie.
- Co w was wstąpiło!- krzyknęła Nicole przybiegając z przeciwnej strony.
Spojrzałem tylko na jej potargane, blond włosy i razem z Lenehanem ruszyliśmy pędem do dróżki z której przyszliśmy. Prowadziłem ale zupełnie nie wiedziałem gdzie biegłem. Ta ucieczka była cholernie nie dojrzała z naszej strony. Przedzierałem się przez jakieś chaszcze, drzewa i krzaki. Nie spotkałem ani jednej lampy ulicznej. Stwierdziłem, że Nicole nas napewno nie dogoni i mam czas na włączenie latarki w telefonie. Gwałtownie się zatrzymałem a na moje plecy wpadł Charles.
- Nie hamuj tak ostro.- zaśmiał się próbując odzyskać równowagę.
Gdy zapaliłem latarkę dopiero ujrzałem, że zgubiłem jednego buta.
- Elegancko.- pokazałem chłopakowi palcem na moją brudną skarpetkę bez buta.
- Kupisz sobie nowe.- poczochrał mnie po włosach.
Po krótkiej rozmowie postanowiliśmy iść przed siebie. Skręciliśmy w jakąś jezdnie i szliśmy do domu w stronę z której wybiegliśmy z parku. Droga się dłużyła, każdy z nas bez przerwy rozmyślał o tym kto mógł tam być.
- W sumie to już teraz pewnie wiedzą, że kłamałem.- odezwał się blondyn ściskając moją dłoń.
- No i co? Mają za swoje. Przecież to Daphne się wygadała z tego co opowiadałeś.
- Od kiedy zrobiłeś się taki waleczny, kochanie?- zapytał po czym przycisnął mnie do siebie i złożył pocałunek na wargach.
- Od wtedy, kiedy musiałem radzić sobie sam.- odwzajemniłem pocałunek.
~
Od rana błądzę po mieście w poszukiwaniu jakichś nowych, fajnych butów ale nic nie ma. Chyba zacznę rozważać pomysł, żeby poszukać tego co zgubiłem w lesie. Wracając, mama Charliego dziś właściwie dowiedziała się o jego orientacji. Wnioskuje to po liście od Jane. Strasznie się denerwuje, bo od wczoraj się do mnie nie odezwał.
Stwierdziłem, że to bez sensu. Zawróciłem się i usłyszałem jak ktoś woła moje imię.
Wyraźnie poznawałem jego głos. Męski, jednak uroczy głos. Odwracając się ujrzałem błysk w oku i ciemne włosy rozwiewające przez wiatr.- Harry, dawno cię nie widziałem.- uśmiechnąłem się przytulając chłopaka.
- Dzwoniłem.- oderwał się nadal promieniejąc na mój widok.
- Nie mam powiadomień...
- Mniejsza z tym. Opowiadaj co u ciebie?- mruknął.
- Może najpierw gdzieś usiądźmy?
Brunet kiwnął głową i razem ruszyliśmy na murek, za którym zaraz była plaża. Na nim można było podziwiać morską panoramę i słuchać fal obijających się o brzeg. Pomimo tego, że było w miarę ciepło był zakaz kąpieli z powodu dużych fal. Dlatego nie było tu zbyt dużo ludzi.
- Wiesz... niby wszystko jakoś łączy się w całość ale za to dochodzi coś nowego, równie ciężkiego.- spojrzałem.
Chłopak przeniósł swoją dłoń na moją i spojrzał na mnie z iskierkami w oczach.
- Jestem w stanie pomóc jak tylko będę mógł.- powiedział, ze spokojem gładząc moją rękę.
- Może ja ci to wszystko napiszę, bo teraz niespecjalnie mam wenę. Co ty na to?
- Skoro tak wolisz, to się dostosuje.- wyznał i lekko pocałował mój policzek.
Byłem cały zesztywniały, w rękach poczułem dziwne mrowienie a wiatr wydawał się być silniejszy. Gdy odwróciłem wzrok w jego stronę, był ubrany w dziecięcy uśmiech i rumiane policzki. Był piękny... jest piękny...ale o czym ja myślę? Leondre debilu.
- Na mnie czas. Napiszę wieczorem. Do zobaczenia, Harry.- posłałem mu uśmiech i powoli oddalałem się od murku.
~
- Tilly, co ty wyprawiasz!- ryknąłem zauważając brunetkę z przyłożonym nożem do nadgarstka.
- Nic.- odpowiedziała z prędkością odkładając nóż na miejsce.
- Co z tobą, księżniczko?- podszedłem odsłaniając jej włosy z oczu.
Spojrzała na mnie, jakby zastanawiała się, czy warto. Zmarszczyłem czoło i nasłuchiwałem tykania zegarka w tle przy tym zastanawiając się nad sytuacją.
- Nicole powiedziała mi, że mama nie żyje. A przed chwilą wróciła do domu, cała i zdrowa.
- To chyba dobrze?
- Tyle dni przepłakałam, bo jej uwierzyłam. Chciałam zrobić sobie krzywdę, no bo jak byśmy sobie bez niej poradzili? Leo, to dla mnie za dużo.- wbiła się w moje ramiona.
- Powiem Daphne, żeby ją zwolniła. Więcej nikt ci nie wciśnie tak okropnych kłamstw. Mama jest bardziej odpowiedzialna po tamtym wypadku i nie zrobiłaby nic głupiego.
- Już wiem, jest lepiej. Taki brat jak Ty to największy skarb na świecie.- uśmiechnęła się.
- Nie przesadzaj, mała.
- Sam jesteś mały.- szturchnęła mnie lekko w ramię i ruszyła w stronę kanapy pokazując nowo zakupiony film.
Usiadłem obok i wziąłem się za pisanie do Harrego.
CZYTASZ
Notice it | Chardre ♡
FanfictionBars and melody wiodą spokojne życie jako sławny zespół. Oboje mają kochające rodziny i jeden z nich dziewczynę. Podczas trasy koncertowej promującej nową płytę Leondre uświadamia sobie, że między nim a Charliem istnieje coś więcej niż przyjaźń. Man...