Chapter 11

1.5K 137 74
                                    

Rozdział zawiera scenę 18+. Czytasz na własną odpowiedzialność!

*Charlie*

Gdy wszedłem do studia nikogo nie było. Mam nadzieję, że Colin nie będzie kazał mi czekać zbyt długo. Jakimś trafem w studiu było chłodno a ja nie chciałbym zamarznąć.
Rozsiadłem się na kanapie i patrząc na tapetę w telefonie, na której byłem ja i Leo zaszkliły mi się oczy. Tak bardzo za nim tęsknie a tak bardzo nie możemy być razem. W świecie sławy nie ma mowy o odmienności.
Przyłożyłem swojego iPhone'a ze zdjęciem do serca które dawało o sobie znać i biło coraz mocniej z każdą myślą o brunecie.

Drzwi trzasnęły. W końcu.
Odwróciłem się, jednak zamiast Colina zastałem nikogo innego jak mojego chłopaka. Z jego czekoladowych tęczówek można było doczytać wycieńczenie ale i silną tęsknotę oraz miłość z jaką na mnie patrzył. Nie mam serca go tak przetrzymywać. Jestem straszny, że dałem mu dziś cierpieć.

- Czemu uciekałeś?- załkał.

- Bądź cicho.- mruknąłem i wstając przyległem do jego suchych warg.

- Nie chcę być twoją zabawką. Chce być kimś kogo naprawdę kochasz, Charlie.- przerwał pocałunek. trzymając swoją dłoń na moim policzku.- Za bardzo mnie to boli.

- Nie jesteś moją zabawką. Leo, kocham cię. Naprawdę cie kocham. Udowodnię ci to.

- Chcę znów poczuć twoją obecność, znów móc cię przytulać kiedy zechcę. Nie oddalaj się ode mnie.

- Przepraszam, jestem głupi.- przytuliłem go gładząc po włosach.

Po chwili czułości dłonie bruneta znalazły się na moich pośladkach. Oblizałem wargi i zacząłem go zachłannie całować. Złapałem go za dłoń a on westchnął. W jego spodniach zarówno jak i moich było widoczne wybrzuszenie.
Leo delikatnie błądził dłońmi po moich plecach a ja zatapiałem swoje usta w jego szyi.
Oboje straciliśmy koszulki a zaraz potem spodnie.
Zamknąłem oczy pozwalając umysłowi swobodnie błądzić w mojej podświadomości.

Kładąc bruneta przyległem swoim ciałem do jego, po czym ogarnęło mnie podniecenie. W końcu odważyłem się pozbawić nas obu bielizny. Leondre mruknął z zadowolenia ocierając się swoim wybrzuszeniem o moje.
Powoli zasysałem jego skórę w okolicy obojczyków a dłonią wciąż błądziłem po ciele.

Chciałem pokazać mu jak bardzo żałuje tego co zrobiłem i jak bardzo go kocham.
Wszystkie gesty były przepełnione uczuciem jakim darzyliśmy siebie nawzajem. Moje ciało zaczęło błagać o więcej. Devries zaczął wiercić się na sofie gdy jeździłem dłonią w jego czułym miejscu.

W momencie gdy był na skraju usadowiłem się między udami i wszedłem w niego.
Na ten gest drgnął i wydał z siebie donośny jęk.
Słyszałem bicie swojego serca i głośny oddech towarzysza. Nasze mięśnie kolejny raz się napięły a potem rozluźniły. Robiłem koliste ruchy biodrami aż brunet doszedł w tym momencie co ja.
Jęknął i złapał mnie za biodra domagając się o więcej.
Na jego prośbę zacząłem poruszać się szybciej i dokładniej.
Leondre swoimi ustami od czasu do czasu dotykał moich.
Puścił moje biodra i dłońmi przeczesał swoje spocone włosy kolejny raz dochodząc, podobnie ja.
Głośno westchnąłem i wyszedłem z niego kładąc swoje wycieńczone ciało na nim.
Leżał z przechyloną głową i przymkniętymi oczami. Pogładziłem kciukiem jego zaczerwieniony policzek, na widok mojego małego Devriesa zrobiło mi się ciepło w sercu.

- Nawet nie wiesz, jak mnie pociągasz.- szepnął.

- Oj chyba wiem.- zagryzłem jego dolną wargę.- Kocham cię.- szepnąłem przez uśmiech.

- Ja ciebie też.

Oboje usłyszeliśmy trzask drzwi.

- Cholera jasna.- zerwał się Leondre szybko ubierając bluzę i spodnie.

Naśladując jego ruchy wziąłem swoje ciuchy i szybko w nie wskoczyłem.

- Ah, chciałem tylko zobaczyć czy się nie pozabijaliście z Daphne, bo miała tu być. Ale widzę, że sobie dobrze poradziliście bez niej...- zawstydził się Colin widząc nasze zarumienione policzki i krzywo nałożone ciuchy.

- Tak, właściwie to co ode mnie chciałeś?- powiedziałem uspokajając oddech.

- Nie ja, Leondre kazał mi ciebie ściągać.
Podwieźć was na chatę?

Znów pojawiło się miłe uczucie w sercu.
Popatrzyłem się głęboko w oczy mojego chłopaka i chciałem go pocałować ale Colin nam przerwał.

- Tak, podwiozę was. Ruszajcie się ślimaki. Jutro macie występ w londyńskim show, nie wiem czy pamiętacie.- podrzucił kluczykiem od auta podekscytowany blondyn.

- Jak to?- burknąłem wstając.

- Matt i Daphne wam jutro wszystko wytłumaczą. Bardziej Matt. Mam was zawieść osobno, czy jak?

- Do mnie.- uśmiechnąłem się w stronę przyjaciela a ten odwzajemnił gest widząc, że coś jest na rzeczy.

Zapakowałyśmy się do samochodu, ja z Leondre siedzieliśmy z tyłu. Chłopak miał opartą głowę na moim ramieniu a nasze dłonie były splecione.

- Nie wiem czemu się tak zdenerwowali, ja tam od początku cieszyłem się z waszych relacji.- wyznał Colin.

- Chociaż ktoś.- odpowiedzieliśmy równocześnie.

Notice it | Chardre ♡Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz