•Epilog•

612 58 42
                                    

*Leondre*

Popijając ulubioną herbatę Chloe usłyszałem w korytarzu bardzo dobrze znajomy głos, dlatego drgnąłem i migiem odłożyłem kubek na stół. Stanąłem w bezpiecznej odległości od drzwi i uważnie nasłuchiwałem, podczas gdy doszło do szarpaniny wkroczyłem do akcji.

- Co ty tu robisz i dlaczego rzuciłeś się na Harrego?!- krzyknąłem łapiąc Harrego za ramię.

Charlie był mokry, zupełnie jakby po drodze wpadł w kałuże, oczy miał spuchnięte, a policzki czerwone ze złości.

- Ktoś mnie wrabia, nie rozumiesz? Leo, przeczytałem ten list i nawet nie wiem co takiego zrobiłem!- tłumaczył się podchodząc bliżej.

Westchnąłem ocierając łzy, dłużej nie mogąc słuchać pokazałem sms'a którego dostałem podczas naszej wspólnej nocy. Blondyn otworzył szerzej oczy i szybko zareagował.

- Nie wiem co ta flądra ci naopowiadała, ale ja nie mam bladego pocięcia o co chodzi. Nikt mi nie dawał żadnego czasu, kocham cię Leondre i nie wyobrażam sobie żebym mógł cię jakkolwiek skrzywdzić dodatkowo za pomocą drugiej osoby.- mówił donośnym głosem, po czym splótł nasze dłonie bez mojego pozwolenia.

- Ale... ja ci chyba nie wierzę.- zabrałem dłoń niczym poparzony.

- Głupio ci teraz?- mruknęła Chloe ubrana zaledwie w samą bieliznę.

- Czy wy macie do cholery romans? We trójkę? Czy co?- krzyknął Charlie spoglądając na oszołomionego Harrego, który stał w kącie, potem na mnie i Chloe.

- Tak.- odpowiedziała za nas Lindsay.

- Popieprzyło was? Przyszedłem tu bo Chloe mi o wszystkim opowiedziała, a Harry przyszedł żeby pomóc mi się pozbierać.- protestowałem niekontrolowanie tupiąc nogą.

- Leo bardzo to przeżywał. Wiesz Charlie... on kocha cię tak mocno i...- wciął się nagle Hazz.

- Tylko ja nadal nie wiem co zrobiłem!

- Lindsay twierdzi, że to z tobą ma dziecko, cały czas byłeś ze mną dzięki głupiemu zakładowi. Jeśli udałoby ci się być ze mną w związku ponad dwa lata, dostałbyś kupę pieniędzy. Rozwiązaliśmy zespół tylko dlatego, że chciałeś mieć więcej czasu na pieprzenie się z Chloe. Przeprosiła mnie, powiedziała, że ją szantażowałeś. Pokazała mi nawet testy na ojcostwo, tam było twoje nazwisko. Kurwa, twoje, nie Harrego.

- Boże. Nigdy nie zrobiłbym czegoś takiego, kochanie. Dobrze wiesz, że kocham cię najbardziej na świecie, a Chloe to przeszłość. Nigdy bym cię tak nie wykorzystał, tym bardziej nie dla jakiegoś żałosnego zakładu. Na prawdę nie wiem jak to możliwe, skoro na początku wyniki testów były skierowane na Harrego. Właśnie, mógłbym zobaczyć te wyniki?- tłumaczył się Lenehan ujmując mnie w swoje ciepłe ramiona, za którymi tak cholernie tęskniłem.

Hazz szybko pobiegł do białego salonu i z komody wyciągnął wynik testu. Chłopak wziął je do ręki i już po dwóch minutach poważnych obserwacji stwierdził:

- One są sfałszowane.

- Każdy by tak powiedział na twoim miejscu.- syknąłem próbując powstrzymać łzy.

Co prawda, nie pokazywałem tego, że miałem w sobie jeszcze ostatnią iskierkę nadziei ale ją miałem. Ta iskierka była ogromna, taka jak moja miłość. Myślałem, że gdy na niego spojrzę zobaczę tylko oszusta. Myliłem się. Kocham go do tego stopnia, że jestem w stanie uwierzyć mu w każde słowo. On by mi tego nie zrobił, do usranej śmierci byłby ze mną szczery.

- To jest wdrukowany papier, poza tym ma tylko jedną stronę. Szpitalny druk jest zupełnie inny. Ewidentnie ten jest podrobiony, dotknij.

Praktycznie drżącymi dłońmi dotknąłem kawałka papieru i faktycznie teraz mogłem stwierdzić tak samo jak Charles.

- Idiota.- wyrwała mi kartkę Chloe wracając z płaczem do łazienki.- Nie chcę was więcej widzieć na oczy.

- Czekaj... to znaczy, że Charlie jest niewinny?- wtrącił Harry.

- Na to wygląda.- odpowiedziałem nieco spokojniej.

W tym momencie oboje wyglądaliśmy okropnie, aczkolwiek byłem pewny, że to jest ten blondyn którego pokochałem. Zrobiłem niepewny krok w jego stronę i spojrzałem w błękitne, niczym ocean tęczówki, a na moje usta wdarł się szeroki uśmiech.
Chłopak opuszkami palców, tak delikatnie dotknął mojego zapłakanego policzka, jakbym miał zaraz się skruszyć. Czułem, że wszystko przez co cierpiałem właśnie spadło. Mogłem tylko obwiniać siebie za to, że uwierzyłem w takie perfidne kłamstwo i dałem się oszukać.

- Też cię kocham. Bardzo.- wycedziłem lekko sepleniąc przez narastające emocje.

Charlie kiwnął głową, wplótł dłoń w moje nieogarnięte włosy i złożył czuły pocałunek na wargach.

- Bars and Melody wraca właśnie dziś. Co ty na to?- zaproponowałem.

- Nie mogłem się tego doczekać.- wyznał opierając swoje czoło o moje.

Przez moment staliśmy tak na środku korytarza wpatrzeni w siebie niczym małe dziecko które pierwszy raz zobaczyło śnieg. Nie zważając na innych wokół, rozpromienieni wróciliśmy do studia, które było nieco zakurzone. Oznajmiliśmy Daphne i Colinowi aby szybko przyjechali, oraz z wielką radością posprzątaliśmy główną salę.

- Nadajemy na żywo?- zaśmiała się rudowłosa wchodząc z przyjacielem do studia.

- Tak, jak zawsze. Koniecznie musimy im jeszcze przekazać, że jesteśmy razem.- powiedział Charlie.

Spojrzałem na niego z wielkim uśmiechem natychmiastowo łącząc nasze usta w długim pocałunku. Uwielbiałem czuć jego zapach, ciepło, a przede wszystkim miłość którą mi dawał. Nigdy więcej nie zrezygnuję z tego, co kocham. To najważniejsze.

- Kocham cię tak bardzo.- szepnąłem mu do ucha.

- Ja ciebie też, mój mały Leo.- odpowiedział gładząc mnie po głowie, podczas gdy przymknąłem oczy czując się najszczęśliwszy na świecie.

______________________

Niestety, naszedł koniec pierwszej części

Jak już zdradziłam, będzie na pewno druga część ale... czy ją chcecie? To zależy od was.

PISZCIE W KOMENTARZACH:

A) DRUGA CZĘŚĆ CHARDRE NOTICE IT

B) NOWE FF, NP LARRY

Notice it | Chardre ♡Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz