*Leondre*
Obudziłem się w łóżku Charliego, aczkolwiek bez niego. Obok zauważyłem lekkie wgniecenie w materacu, na co nieświadomie się uśmiechnąłem. Dawało mi to radość, że mogłem całą noc mu towarzyszyć. Leżąc zawinięty kocem poczułem zapach świeżych naleśników, dlatego odrazu ruszyłem w stronę kuchnii. Przetarłem oczy dłońmi i ujrzałem blondyna smażącego ostatnie porcje ciasta. Na stole leżał talerz z naleśnikami, a zaraz obok można było zauważyć dżem brzoskwiniowy i nutellę.
- Wydaje mi się, że teraz będziesz chciał z powrotem skosztować nutelli. - uśmiechnął się nie odrywając wzroku od patelni.- W końcu ona ci mnie przypomina.
- Nie wracajmy do zbędnych, świątecznych rozmów. Jest tu i teraz, a ja kocham wszystko co mi się z tobą kojarzy. W tym najbardziej ciebie.- stwierdziłem siadając na wolnym krześle przy białym, kwadratowym talerzu.
Sięgnąłem po jedzenie następnie smarując je wyborną czekoladą. Uśmiechnąłem się pod nosem i wziąłem gryza. Na nasze nieszczęście, kolejny romantyczny poranek musiało nam przerwać donośnie trzaśnięcie drzwiami. Dlaczego nigdy ich nie zamykamy? Dobre pytanie, Leondre. Dynamiczne kroki wręcz zerwały się w naszą stronę. Oboje dobrze je znaliśmy, już szczególnie gdy były przepełnione nienawiścią.
- Nie uwierzycie, co nasza kochana Tilly jeszcze ukrywała.- krzyknęła rudowłosa stukając pięścią o stół, od czego talerz podskoczył i wydał z siebie cichy łomot.
- Nie można grzeczniej? Próbujemy uczcić zaręczyny.- dodał Charles, zupełnie nie przejmując się nerwowością przyjaciółki.
Moje serce niemal błyskawicznie nabrało szybkiego tempa, a ja nie wiedziałem dlaczego. Być może to za wcześnie aby chwalić się tym przed bliskimi. Bynajmniej ja tak to odczuwam. Wiem, że w głębi duszy mieli nadzieję, że znajdę sobie dziewczynę i to z nią się zwiąże. Mam na myśli moją mamę, która kochała mnie i akceptowała moje uczucia, aczkolwiek miała ostatnie iskierki nadziei. Coś w tym jest, ponieważ nasza rodzina miała to do tego, że zawsze w duchu modliła się o dobro drugiej osoby. Szkoda, że nie rozumie podstawowej rzeczy- Charlie jest moim dobrem o którym marzyła, żebym miał.
- Czyje? Twoje i Chloe, czy może Leondre i nutelli?- zmarszczyła brwi mówiąc zupełnie poważnie.
- Ale to było suche, Daphne.- sapnąłem spoglądając na rozwalonego naleśnika.- Co do Tills, kocham ją ale już mnie nic nie zdziwi. Przeszła samą siebie ostatnimi czasy.
- Tak? Nie dziwi cię to, że spotykała się z Mattem za pieniądze? Ona wiedziała od początku, dlaczego zorganizował nasz wypadek w trasie i dlaczego złożył fałszywe zeznania na Charliego. Koleją rzeczy było to, żeby ona trafiła do pudła. Między innymi po to, żeby nie wzbudzać zainteresowania sprawami z Mattem. Zapytasz skąd wiem, ale to nie jest ważne. Ona się nie przyzna, a co najgorsze ten cholerny drań dalej będzie z nią knuł sposoby na zepsucie waszej kariery.
- Pieprzysz, ewidentnie. Moja siostra próbowałaby mnie zniszczyć? Wybacz mi to co powiem, ale teraz zachowujesz się jakbyś była naćpana.- wywróciłem oczami spoglądając ukradkiem na zszokowanego chłopaka przy kuchence.- Po narkotykach występują dziwne urojenia, zapewniam.
- Cholera.- syknął Lenehan podnosząc spalony kawał ciasta.
- Jasne, że nie. Matt płacił jej znacznie dużą sumkę i to ją przekonało. Obiecał, że wyciągnie ją z nałogu i pomoże zdobyć sławę. Pomimo miłości do ciebie, niesamowicie zazdrości ci osiągnięć.
- To brzmi jak jakiś cholerny scenariusz do filmu. Mam dość tych wszystkich kłamstw, rozumiecie? Myślałem, że już przez to przeszliśmy i teraz będzie lepiej. Wiem, że moja siostra wydaje się po tym wszystkim okrutna i niesprawiedliwa ale to absurd, żeby mieszać ją z takim bagnem!- kontynuowałem ściskając widelec w dłoni.
Charlie podszedł i objął mnie ramionami, wciąż paraliżując Daphne nieufnym wzrokiem. Lekko gładził moje włosy, a na koniec złożył na nich pocałunek.
- Wiesz jak jest.- sapnął w jej stronę pokazując ukradkiem pierścionek na mojej dłoni.- Myślę, że faktycznie przesadzasz. Nigdy nie mieliśmy ostatecznych wiadomości na jej temat, a poza tym jest częścią tej rodziny.
Dziewczyna z niedowierzaniem wypisanym na twarzy obserwowała moją dłoń z biżuterią i niepewnie bawiła się nitką wystającą z jej swetra. Tępo wbijając wzrok w padający śnieg za oknem nad moim uchem rozległ się donośny krzyk:
- Nie chciałam nigdy was okłamywać i w tej sytuacji nawet bym nie śmiała. Jeśli coś wam się stanie, a co gorsza Tilly, nawet nie mówcie, że nie ostrzegałam. Byłam w związku z Mattem i wiem o nim tyle co nic, więc możecie domyślić się co teraz czuje. Tym bardziej widząc was teraz zaręczonych. Wy mieliście szansę, ale ja nie. Myślę, że nie możecie już szukać we mnie wsparcia.
Przez moment zacząłem się wahać nad całą sprawą, ale stwierdziłem trzymać się jednego. Żyj tak, jakby nie było jutra. Całkiem głupie, no dobra. Bardzo głupie, jednak z korzyściami. Nigdy nie uważałem siebie za najlepszego w myśleniu.
Daphne bez dłuższej gadki wyszła z przytupem, a Charlie nadal obejmował mnie ciepłymi ramionami.
- Nie przejmuj się. Pomieszało jej się w głowie i teraz szuka czegoś, czym mogłaby się zająć.- szepnął czule całując moje usta.- Majaczy z tęsknoty, zupełnie tak jak ty czasami.
CZYTASZ
Notice it | Chardre ♡
FanfictionBars and melody wiodą spokojne życie jako sławny zespół. Oboje mają kochające rodziny i jeden z nich dziewczynę. Podczas trasy koncertowej promującej nową płytę Leondre uświadamia sobie, że między nim a Charliem istnieje coś więcej niż przyjaźń. Man...