Chapter 3

2.1K 155 99
                                    

Kocham te pic na górze <3

*Leondre*

- Cześć Polska!- krzyknąłem witając się z publicznością.

Zaraz po mnie przywitał się Lenehan.
Zaczęliśmy śpiewać kawałek "Faded" naszego nowego albumu.

Zaraz po Faded wiele innych nowszych, starszych.

Miałem wrażenie przez cały występ, że Charlie śpiewa na siłę i rzadko się uśmiecha. Nie zmienia to faktu, że śpiewał jak zawsze idealnie.
Przez dzisiejszy dzień praktycznie się do mnie nie odzywał tylko od czasu do czasu przytulał. Czeka nas poważna rozmowa.

~

Schodząc ze sceny blondyn uronił kilka łez, niestety nie ze szczęścia.

Zamknął się w garderobie na mnie nie czekając. Wszedłem odrazu za nim. Usiadłem obok na kanapie i spojrzałem w lekko zapłakane oczy.

- Co doprowadza cię do takiego stanu?

*Daphne*

Zmęczeni razem z Mattem, Tilly i Scarlett graliśmy w karty.

- No to co kochani, jutro Poznań? Musimy niedługo wyruszać.- rzuciła jokera na stół Tilly.

- Będzie świetnie, jak zawsze.- mruknął Matt.

- Matt, pozwolisz na bok na chwilkę?- wstałam.

Mężczyzna kiwnął głową i poszedł za mną do mojego przydzielonego pokoju.

- Też miałeś wrażenie, że Charlie był na koncercie jakiś przygnębiony?

- Dziwisz się? Jego dziewczyna wyjechała bez słowa i to bez naszej wiedzy.

- No nie. Jest jeszcze jedna sprawa.- odchrząknęłam.- Nasi Bars and Melody chyba się kochają.

- Trzymam kciuki, żebyś się myliła. Nie są najlepsi w ukrywaniu czegokolwiek przed bambinos.

Poruszyłam ramionami i otwierając okno zapaliłam papierosa razem z Mattem.

*Charlie*

To, że Cię kocham Leo.
To, że traktujesz mnie jak przyjaciela i tak będziesz mnie traktował.

Co miałem zrobić jak nie skłamać?

- To, że straciłem dziewczynę. Stary, mówiłem, że byłem do niej przyzwyczajony.

- Szybko się pozbierasz, wierzę w to.- przytulił mnie a ja jak małe dziecko wtuliłem się w niego z przyjemnością.

Jestem już zmęczony ciągłym przemieszczaniem się a jeszcze tyle miast przed nami. Dziś jeszcze mieliśmy być w innym mieście w Polsce.
Jedna trasa a tak dużo się dzieje.

Już w autokarze gdy Leoś poszedł po coś do picia dla nas wszystkich do akcji wkroczyła nie kto inny jak Scarlett.

- Psst!

- Czego?- warknąłem.

Blondwłosa dziewczyna pociągnęła za moją wystającą ze spodni bieliznę a ja podskoczyłem zdenerwowany.

- Znów zaczynasz!- odepchnąłem dziewczynę.

- Charles? Czemu ją popchnąłeś?- odezwała się Tilly.

- Nie ważne.

Jeszcze moment a Scarlett posunęłaby się do gorszych rzeczy. Postanowiłem wstać i poprosić o przystanek.

- Colin? Zatrzymałbyś się na chwilkę?

- Pewka, tylko znajdę odpowiednie miejsce.- mruknął zaspany.

Tak jak prosiłem po kilku minutach Colin zatrzymał się w jakimś lesie.

Wyszedłem a za mną kilka osób z busa.

Usiadłem na trawie oddychając świeżym powietrzem.

- Co jest?- kucnął przy mnie Leondre.

- Nic wielkiego Leoś.- uśmiechnąłem się na siłę.

- Przy mnie nie musisz udawać, że wszystko jest okej.

- Wiem.

- A więc?

- To skomplikowane.- stęknąłem.

- Mi możesz zaufać.- podnieśliśmy się.

Nie mogłem mu o tym powiedzieć, jeszcze nie teraz.

Nie w trasie.

Przecież nie mogłem zakochać się w chłopaku i to własnym przyjacielu.

- Charlie ja cię kocham.- szepnął Leo.

- Przecież ja ciebie też głuptasie.

*Leondre*

Szkoda tylko, że ja ciebie kocham bardziej niż przyjaciela.

- Nie będę cię zmuszać do mówienia, jak coś zawsze możesz mi powiedzieć.- mruknąłem odchodząc do busa.

Gdy wszyscy już wsiedli odjechaliśmy ponownie.

- Leo?- szturchnęła mnie Daphne.

- Co?

- Czemu płaczesz?

- Nie płacze.

- Widzę, że płaczesz. Charles też. Co wy odpierniczacie?- prychnęła.

- Wszystko się pokręciło po naszej wczorajszej grze.

Rudowłosa popatrzyła się na mnie z przerażeniem.

Wstałem i usiadłem w innym miejscu.

Nie chcę się nikomu tłumaczyć.

Nie teraz.

_________

Nawet nie wiecie, jak ja kocham pisać te ff. <3

Notice it | Chardre ♡Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz