Rozdział zawiera scenę 18+. Czytasz na własną odpowiedzialność!
*Charlie*
Pogoda była bez zmian. Leo właśnie pakował walizkę, a ja mu pomagałem. Miał wyjechać kolejnego dnia z samego rana. Do tej pory do mnie nie dociera jego decyzja, jednak nie zmienia to faktu, że jest właściwa. Stwierdził, że chce mieszkać w jednym z londyńskich akademików. Dziwiło mnie to, skoro mógł mieć własne mieszkanie dlaczego wybrał właśnie akademik?
Brunet wrzucił z niechęcią kilka bluz a zaraz po nich spodnie z skarpetkami zawiniętymi w środku.
- Jak ty się w tym odnajdziesz?- pokazałem palcem na niedopasowane skarpety.
- Nie przesadzaj.- mruknął całując mnie w policzek następnie wracając do pakowania.
Gdy spakował już prawie całą szafę, do rąk wpadło mi nasze zdjęcie w ramce. Starałem się zapamiętywać każdy szczegół białej ramki i naszych wesołych min na fotografii. Te zdjęcie było robione nad naszą słynną rzeką, w dniu rozpoczęcia związku. Leondre oplatał dłonią moją szyje a ja miałem ułożone usta na jego rumianym policzku. Bardzo dobrze pamiętam tamtą chwilę. Nas obu przepełniała magiczna radość, widoczne były jeszcze nie wypalone iskierki w oczach, a wiatr lekko muskał naszą skórę. Myśli panowały w spokoju i odgłosach natury.
Podałem mu przedmiot głośno wzdychając.
- Nie śmiał bym zapomnieć.- wziął ją i ułożył na wierzchu zabezpieczając miękkimi ręcznikami.
Milczałem spoglądając na wypełnioną po brzegi walizkę, układałem sobie w głowie jak to będzie. Potrafiłem podnieść na duchu bruneta, aczkolwiek nie siebie.
- Hej, nie zamartwiaj się. Będzie tak jak mówiłeś, każdy weekend tylko dla nas. Wliczając w to dzisiejszą noc.
- Tak, pewnie. Wszystko sobie ułożymy. Martwi mnie to, że będę musiał w końcu oznajmić, że się odnalazłem. A wtedy oni mnie znów zaszantażują.- wydukałem.
Leo delikatnie wtulił się w mój tors i wyszeptał:
- Poradzisz sobie, my sobie poradzimy. Nie zrobią ci tego ponownie. Daphne już o to zadba.
Na mojej twarzy pojawił się szeroki uśmiech, nad którym zupełnie nie miałem kontroli.
- Wiesz czego mi będzie najbadziej brakować?- zagryzłem dolną wargę.
- Moich domowych ciasteczek? Tych, co zawsze spalam?- odwzajemnił uśmiech spoglądając mi w oczy lekko się rumieniąc.
Wybuchnąłem dość głośnym śmiechem a chłopak razem ze mną.
- Tego też, ale nie o to mi chodzi.
- W takim razie nie może chodzić o nic innego jak o...- zbliżył się oblizując subtelnie swoje wargi.- Naszą ulubioną zabawę.
- Właśnie tak.
Devries przyległ gwałtownie do moich ust a ja delikatnie pokierowałem go na łóżko. Leżałem na drobnym ciele chłopaka i całowałem szyję.
Moje dłonie wędrowały po jego rozgrzanym ciele, a on z przyjemności wtapiał dłonie w moje poczochrane włosy.Pozbawiłem bruneta koszulki po czym on zrobił to samo ze mną.
- Pragnę cię, cholernie.- wyznałem między pocałunkami.
Leo siedział na mnie okrakiem w samych bokserkach i szybko dyszał. Nasze języki toczyły ze sobą walkę a ja byłem podniecony coraz bardziej.
Przeleciał dłonią po moim kroczu na co jęknąłem i położyłem się na już nagim ciele chłopaka.Bez pytania wszedłem w niego przez co z jego ust wydobył się głośny jęk rozkoszy. Wykonywałem okrągłe ruchy biodrami przyspieszając oddech. Wyczuwałem kropelki potu na czole, dlatego je wytarłem i kontynuowałem czynność.
- Mocniej.- dyszał.
Po kilku mocniejszych ruchach oboje doszliśmy po czym znów Devries siedział na moich kolanach. Agresywnie ocierał się o moje wybrzuszenie na co cicho pokrzykiwałem. Skradałem mu pocałunki na klatce przy tym robiąc rząd malinek.
- Leo, Charlie? Mama zrobiła kolacje zanim wyszła i błagam, skończcie się pieprzyć bo już nie mogę słuchać.- stukała w drzwi Tilly.
- Zapomniałem, że nie jesteśmy sami.- zacisnąłem usta w linię próbując uspokoić oddech.
- Nie szkodzi, ja też.- odsapnął.
Szybko ubraliśmy się w piżamy i ruszyliśmy do kuchni, gdzie odrazu brunetka przeszyła nas groźnym wzrokiem.
- Smacznego.- wycedziła stawiając zapiekanki na stole.
- Dzięki. Będzie mi ciebie brakować. Mamy też.- odpowiedział jej Devries.
- Mi was też. Jeśli chcesz, możesz nas odwiedzać cały czas.- zwróciła się do mnie.
- Jeśli nie będzie tu Chloe, to z chęcią.- zmarszczyłem brwi biorąc jedną z zapiekanek.
- A to ciekawe, bo ostatnio coraz cześciej ze sobą przebywamy.
- Mówiłem ci coś na ten temat, Tills.- chłopak spojrzał na siostrę z miną gotową do walki.
- A ja wspominałam, że nie wiesz o mnie wszystkiego.
- Czemu jesteś taka uparta i nie słuchasz starszego, mądrzejszego brata?- wtrąciłem.
Dziewczyna zamilkła, rozchyliła usta a następnie z przytupem zawróciła się do swojego różowego pokoju. To absolutny błąd, że już od jutra będzie odpowiedzialna sama za siebie.
___________
Z kim się widzę w styczniu w Wawie na koncercie BaM?❤
CZYTASZ
Notice it | Chardre ♡
FanfictionBars and melody wiodą spokojne życie jako sławny zespół. Oboje mają kochające rodziny i jeden z nich dziewczynę. Podczas trasy koncertowej promującej nową płytę Leondre uświadamia sobie, że między nim a Charliem istnieje coś więcej niż przyjaźń. Man...