Chapter 58

545 52 18
                                    

*Leondre*

- Zostaw! Charlie!- krzyknąłem gdy chłopak próbował mnie zaciągnąć do domu jego domu.

- Nie mogę cię odstawić do twojego domu, bo wszyscy tam się domyślą, że piłeś i ćpałeś.- westchnął w końcu ustępując i puszczając skrawek mojej bluzy.

- Nie o to chodzi... Chcę się bawić!

- Nie chcesz, po prostu za dużo wypiłeś.

Skrzyżowałem ręce na klatce piersiowej i tupnąłem nogą przy okazji pokazując kapryśną minę. Blondyn odrazu się zaśmiał i mnie objął, dlatego wtuliłem się w jego drobne ciało które pachniało drogimi perfumami. Pomimo tego, że byłem pijany i nie do końca wiedziałem co się dzieje, to nie przestałem uwielbiać takich momentów.

- Zadzwoń do Harrego.- szepnąłem ledwo utrzymując równowagę na nogach.

- Po co ci Harry o drugiej w nocy?

- Może on będzie chciał się bawić, skoro ty nie chcesz.

Charles ucichł i zmarszczył brwi zupełnie nie wiedząc co odpowiedzieć. Przeszył mnie zirytowanym wzrokiem następnie stękając z wycieńczenia. W ogóle nie wiedziałem co mówię, po takiej ilości alkoholu nie myślałem trzeźwo. Gwałtownie złapał mnie za dłoń i pociągnął w stronę domu. Nie miałem siły protestować dłużej, dlatego też rzuciłem się na łóżko chłopaka który odrazu się we mnie wtulił.

- Charlie? Chcę mi się pić.

- Cały wieczór zachowujesz się jak dziecko.- stęknął, a następnie zawisnął nade mną obserwując moje szeroko otwarte oczy.

- A ty jak zapracowany dorosły.- zażartowałem muskając lekko jego usta, co natychmiastowo odwzajemnił.

- Wracając, na prawdę nie chcesz tam wracać?

- Serio pytasz mnie o to kiedy jestem nawalony?- zaśmiałem się.

- No tak.- puknął się w czoło.

Dynamicznie wstałem odpychając chłopaka na miejsce obok, przybiegłem do okna wyjmując z kieszeni papierosy i zapalniczkę. Gdy już miałem w ustach fajkę, blondyn zabrał mi ją własnymi ustami i odpalił skrzywiając twarz.

- Mało ci jeszcze?- mruknął kolejny raz zaciągając się dymem.

- Pierwszy raz widzę, jak palisz.

- To twoja wina.

- Ach tak?- sapnąłem przenosząc ręce na jego biodra delikatnie podnosząc je na nagi tors.

Charlie wyrzucił wypalonego papierosa i ostatnie kłębki dymu wypuścił do moich ust. Swoje dłonie delikatnie wplątał w moje włosy cicho pomrukując z rozkoszy.

- Nigdy nie mieliśmy okazji zrobić tego w romantyczny sposób.

- W sensie?

Zagryzłem wargi, podczas gdy Charles wyciągnął z szuflady biurka kilka pojedynczych, zapachowych świeczek i zapalił je stawiając w różnych kątach pokoju. Zasłonił rolety przy tym uchylając okno do góry, włączył na głośniku cichą, relaksacyjną muzykę i zatrzymał się przede mną.
Zrobiłem krok w jego stronę i skradłem czuły pocałunek na jego szyi. Miał racje, byłem cholernie spięty, a to wszystko przez ten cały Londyn i przerwa w zespole który był całym moim życiem.

- O na pewno nie.- syknął podniecony natychmiastowo przenosząc mnie na łóżko.- Ty masz się odprężyć i ja o to zadbam, kochanie.

Po wypowiedzianych słowach blondyn zaczął subtelnie całować każdy odkryty fragment mojego ciała przy tym gdzie nie gdzie zasysając skórę. Po chwili pozbawił mnie uciskających ubrań razem z bielizną. Uśmiechnął się patrząc na zupełnie niewinnego mnie z góry i sam zdjął z siebie wszelkie ubrania.

Delikatnie przejechał dłonią wzdłuż mojego ciała, na co drgnąłem z przyjemności czując dreszcze. Starałem się zapamiętać każdy moment tej wyjątkowej chwili, chociaż to wcale nie był pierwszy raz.

Odwzajemniałem czułe pocałunki Charliego, gdy z czułością wsunął się we mnie z jękiem. Na naszych twarzach widniały uśmiechy, a po czole spływały kropelki potu. Chłopak poruszał się we mnie coraz szybciej, jednak wciąż tak, abym czuł przyjemność zamiast bólu. Z pewnością mogę stwierdzić, że jest niesamowity w te sprawy.

- Robisz to tak dobrze, cholera.- westchnąłem zaciskając jedną dłoń na jego włosach, a drugą na kołdrze.

- Jestem blisko, Leondre...- sapnął poruszając się kolistymi ruchami.

Tak też było. Po jego słowach oboje doszliśmy próbując uspokoić przyspieszony oddech. Lenehan opadł na mój tors, a ja gładziłem blond kosmyki które były w artystycznym nieładzie.
Tą chwilę przerwał nam mój telefon, który wydał z siebie dźwięk sms'a dwa razy pod rząd. Zwinnym ruchem sięgnąłem po niego i otworzyłem wiadomości otwierając szerzej oczy. Nie wierzyłem w to, co widziałem, nie chciałem wierzyć. Charlie był, jest i będzie zawsze. Dwa sms'y nic nie znaczą. Prawda?

Od: Nieznany
A to wszystko, jest przykrywką. Zapamiętaj, Charlie nie jest gejem i nigdy cię nie kochał. Jeszcze ci nie przekazał? Teraz już wiesz. Może ci opowie, jak to było dokładnie. Przykro mi pisać takie rzeczy w dzień, kiedy miał być wasz ostatni romantyczny wieczór. Takie już jest życie. Dałam mu czas, nie wykorzystał go.

Od: Nieznany
Miłej nocy, skarbie.

____________

Zbliżamy się do końca ❤😱

Notice it | Chardre ♡Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz