Rozdział zawiera scenę 18+. Czytasz na własną odpowiedzialność!
*Leondre*
To prawda, że doceniasz kogoś dopiero w chwili, gdy możesz go stracić bądź straciłeś.
Charlie nie puszczając mojej dłoni zawiózł mnie bezpiecznie do domu. Jak zwykle, było pusto. Na ciemnym niebie zgromadziły się burzowe chmury. Zaraz po przekroczeniu progu domu lunął gęsty deszcz a w tle słuchać było grzmienie.
- Wygląda na to, że muszę zostać.- uśmiechnął się blondyn czochrając moje włosy.
Pociągnąłem go za rękę do sypialni. Sprytnymi ruchami ściągnąłem z niego koszulkę i przejechałem ustami po jego ramionach.
- Pieprz mnie, Lenehan.- zagryzłem płatek jego ucha.
Szybko wskoczyłem na jego kolana a ten zaczął mnie zachłannie całować.
Przejechałem dłonią po jego nagim torsie kończąc na czułym miejscu. Blondyn uroczo stęknął i subtelnie muskał moje usta.
Błądził po moim ciele gdy ja rozkoszowałem się chwilą składając mu pocałunki.
Gdy wyczułem wybrzuszenie w bokserkach chłopaka głośno jęknąłem i je z niego zsunąłem.
Charlie zawisł nade mną spoglądając na mnie jak na skarb. Ustami zjeżdżał coraz niżej, gdy skończył ostrożnie we mnie wszedł. Ruszał biodrami na prawo i lewo wydając z siebie odgłosy podniecenia.
Nasze klatki piersiowe zaczęły unosić się znacznie szybciej a oddechy przybierały.Poczułem w podbrzuszu lekki ból który dosłownie sekundę pózniej zamienił się w pożądaną przyjemność. Najpierw doszedł blondyn, potem ja.
Po kilku minutach Lenehan wyszedł ze mnie wciąż sapiąc. Podał mi bieliznę oboje ją założyliśmy.
Żadne słowa nie są w stanie określić mojego szczęścia gdy jestem przy tym człowieku.
~
Rano obudziła mnie burza. Na dworze było szarawo, deszczowo i co chwila błyskało. Jak zwykle.
Obróciłem się aby przytulić Charliego i życzyć mu miłego dnia ale go tam nie było. Poczułem tylko zapach jego perfum i ujrzałem wygniecioną poduszkę.
Przetarłem oczy i ruszyłem do kuchni wciąż będąc bez koszulki. Przy ladzie ujrzałem blond włosą dziewczynę która właśnie robiła naleśniki. Na kanapie przy włączonym telewizorze można było usłyszeć cichy płacz Tilly.
- Nicole? Gdzie jest Victoria?- wychrypiałem.
- Musiała.... eee... pilnie wyjechać.
- Nie wierze ci. Mama powiedziałby nam, gdyby musiała tak postąpić.- zmarszczyłem brwi i usiadłem obok zapłakanej siostry.
Brunetka tylko przetarła swoje mokre oczy biorąc głęboki oddech.
- Pózniej wszystko ci wytłumaczę.- szepnęła.- Jeśli będę mogła.
Pokiwałem głową i wróciłem do swojego pokoju. Już któryś dzień z rzędu nie jem śniadania. Migiem wziąłem prysznic, nałożyłem świeżo uprane ciuchy i ruszyłem z parasolką w stronę studia.
Dziwne. Za każdym razem gdy tam idę pada deszcz.
Przekraczając próg studia poczułem się zupełnie inaczej. Nie buzowały we mnie pozytywne emocje i motywacja. Było coś innego. Jakby... pustka. Tak dawno nie wydaliśmy niczego nowego, że zapomniałem o tym, co dawało mi radość i powody do wstania rano z łóżka.
Usiadłem przy pianinie i zagrałem kawałek refrenu "hopeful". Na mojej twarzy zagościł szeroki uśmiech na samą myśl, jak to wszystko się zaczęło.
- Też tu przychodzisz pobyć w samotności?- mruknął Lenehan.
Podskoczyłem.
- A więc tu się ukrywasz...
- Chciałem napisać coś nowego ale... chyba wyszedłem z wprawy. Dostałem dziś rano miliony wiadomości od wściekłych i smutnych bambinos. Pytały dlaczego nic się nie dzieje na naszym kanale.
- O której tu przyszedłeś?
- Gdzieś o 5am.- stęknął.
- Kochanie, nie możesz się tak przez to katować. Najpierw pójdziemy do ciebie, do obiadu się wyśpisz a potem coś razem wymyślimy. Okej?- mruknąłem w jego usta zakańczając ciepłym pocałunkiem.
- Nawet nie wiesz jak bardzo cię kocham.- położył dłonie na moich rumianych policzkach.
Uśmiechnął się a ja mocno go przytuliłem, nie chcąc wychodzić z jego objęć już nigdy więcej.
~
Aktualnie jesteśmy w domu Charlesa. Przed chwilą się obudził z godzinnej drzemki. Ja nawet nie zmrużyłem oka, sam nie wiem dlaczego.
- Leo, Charlie chodźcie na jedzenie!- krzyknęła Jane.
Złapałem blondyna za rękę i z uśmiechem ruszyliśmy do salonu gdzie jedzenie już na nas czekało.
Jedliśmy w ciszy, ponieważ obiady ciotki Jane, jak już kiedyś Lenehan wspominał- nie są za dobre.
- Chłopaki?- odłożyła widelec ciocia.- Jesteście razem?
Zestresowany przełknąłem kawałek posiłku i spojrzałem na chłopaka obok. On rownież nie wiedział, co ma powiedzieć. Jane nigdy nie była tolerancyjna i zawsze sprzeciwiała się jego zdaniu.
- To prywatna sprawa.- odezwał się nieśmiale.
- Nie chcę opiekować się gejem.- prychnęła.
W oczach blondyna zgromadziły się łzy, jednak wciąż siedział i patrzył na nią z wielką pogardą. To przykre, że ta kobieta śmie mówić takie rzeczy.
- To wyjdź.
- Ale...- zaprotestowałem.
- Nie chce się opiekować gejem, słyszałeś? Niech wyjdzie skoro tak.
Czarnowłosa chwyciła za swoją torbę, ciagle mamrotała coś pod nosem a na koniec trzasnęła drzwiami i melodyjnym głosem krzyknęła:
- Nie tak cię wychowywałam z twoją matką!
CZYTASZ
Notice it | Chardre ♡
FanfictionBars and melody wiodą spokojne życie jako sławny zespół. Oboje mają kochające rodziny i jeden z nich dziewczynę. Podczas trasy koncertowej promującej nową płytę Leondre uświadamia sobie, że między nim a Charliem istnieje coś więcej niż przyjaźń. Man...