*Leondre*
- Słuchasz mnie? Jeśli nie znajdziemy Charlesa przez te trzy dni, będziemy musieli odwołać wszystkie koncerty z trasy. Wiesz, że przez to możecie bardzo spaść w rankingu?- ryknęła Daphne.
Nie mogłem jej słuchać. To, że Lenehan cały czas był żywy u mnie w domu nie dawało mi spokoju. To okropne uczucie tak perfidnie kłamać swojej przyjaciółce.
- Słucham, przepraszam. Myślami uciekam gdzie indziej.
- Można zauważyć, lepiej się przyłóż. Nie wiemy na czym stoimy i kto go ma w tym momencie.
- To nie dziecko, Daph.- stęknąłem.
- Nie, ale ty owszem.
- Dlaczego bardziej zależy ci na naszej sławie niż na nim samym? Strasznie się zmieniłaś gdy przejęłaś rolę Matt'a.- Westchnąłem patrząc w jej błękitne oczy.
- To moja praca.
- Przyjaźnimy się.
- Przyjaźniliśmy. Nie mogę łączyć tego w całość skoro mam tyle spraw na głowie. Nie mam kilku potrzebnych papierów a w rzeczach Matt'a nic nie ma.- twierdziła dynamicznie gestykulując dłońmi.- Idź już, mam ogromne urwanie głowy i lepiej zacznij myśleć gdzie może być twój chłopak. Chociaż tyle możesz dla mnie zrobić.
~
Wróciłem zmęczony po zakupach z mamą i Tilly, kupiliśmy mnóstwo przekąsek, ponieważ dziś postanowiliśmy urządzić sobie maraton filmowy. Nie zmienia to faktu, że zżera mnie ogromne poczucie winy w związku z dzisiejszą rozmową.
Mama odstawiła torby na blat ruszając w stronę toalety aby odebrać dzwoniący telefon. Charles odrazu podbiegł do zakupów i wybierał z nich swoje ulubione przysmaki.
- Wiesz, że cię kocham?- wyznał otwierając paczkę orzeszków.
- Zostaw, to na wieczór!- zaśmiałem się wyrywając mu z rąk paczkę.
- Myślicie, że mama pogniewa się jeśli zaproszę koleżankę na nasz maraton?
- Możesz spokojnie ją zaprosić, Tills.
Naszą rozmowę przerwała mama która stanowczym krokiem podeszła do mnie i groźnie zmarszczyła brwi.
- Wyrzucili cię ze szkoły, jesteś z siebie dumny?
- Co zrobili?- odskoczyłem w komiczny sposób.
- Masz problemy ze słuchem?- ryknęła.
- Ale...ale przecież miałem załatwione półroczne zwolnienie na potrzeby kariery i szkoła dobrze o tym wie!
Moje dłonie zrobiły się o dziwo zimniejsze i drżały. Obiecałem rodzinie, że jeśli tylko skończę obowiązkową trasę wrócę do szkoły oraz zdam wszystkie dotychczasowe egzaminy. Nie mogę uwierzyć, że się w to wkopałem...
- Zdajesz sobie sprawę, że teraz nie przyjmą cię do żadnej szkoły w Port Talbot?- przeraziła się Tilly spoglądając na moją marną postawę.
- Wiem...- złapałem się za skronie.
Przed oczami widziałem mroczki a w głowie wirowały dziwne myśli. Boże, tylko nie mdlej. Leo, ocknij się. Dostaniesz się do innej szkoły, na pewno.
- Skoro tak, w następnym tygodniu pakujesz swój szanowny tyłek i wyjeżdzasz do Londynu. Na stałe, do póki nie ukończysz szkoły.- skrzyżowała dłonie na piersi kobieta.
- Chyba sobie kpisz!- krzyknąłem protestując.
Blondyn obserwował w bezruchu sytuację i zupełnie nie wiedział jak postąpić. Na jego twarzy było widoczne zagubienie i pewnego rodzaju kaprys. Mój wzrok zatrzymał się w jednym miejscu, czyli na skrawku listwy która była w białym kolorze i wydawała się być jak najbardziej odpowiednia do oglądania jej podczas poważnej rozmowy.
- Nie mogę zostawić wszystkiego od tak i wyjechać! Przecież Daphne się na to nie zgodzi, nie zostawię was ani mojej obsady!
- Obiecałeś mi coś. Poszłam ci na rękę swoim kosztem, dlatego zakończysz żywot tego zespołu do czasu aż będziesz odpowidzialny sam za siebie.
- Nie zrobisz mi tego...- załamywał mi się głos.
Z przytupem ruszyłem w stronę swojego królestwa, trzasnąłem drzwiami od pokoju i przykryłem się kołdrą która już po minucie była mokra od łez.
- Kochanie, jeśli będzie trzeba to... wyjadę z tobą.- krzyczał Lenehan przez zamknięte drzwi.- Otwórz, proszę...
Na moment ucichłem i zastanawiałem się, czy warto. Bars and melody było od zawsze, przepełniało nas dumą i nadzieją. Dawało satysfakcję nie do opisania. Mieliśmy i mamy okazję do nakierowania młodych ludzi na dobrą ścieżkę. Co będzie, gdy to wszystko się skończy, a co najgorsze- nigdy nie wróci? Te wszystkie osoby, co tak bardzo w nas wierzyły się zawiodą, a najbardziej my sami.
- Chcę być sam.- odpowiedziałem nadal pogrążając się w rozpaczy.
~
- Leo, chodź bo przegapisz swój ulubiony film!- krzyczał znajomy mi głos.
Cholera?
- Tilly?- zmrużyłem oczy ilustrując wzrokiem otwierające się drzwi.
Zza białego, idealnie wypolerowanego kawałku drewna wyłoniła się Chloe.
- Czego ty znowu chcesz? Nie wyraźnie Charlie ci oznajmił, że zadzwonimy na psy?
- Twoja siostra mnie zaprosiła, sam wyraziłeś na to zgodę. Poza tym, nic nie chce, ale skoro już masz zamiar wyjechać z chęcią zajmę się Charliem.- uśmiechnęła się z satysfakcją.
Nawet nie podjąłem ostatecznej decyzji, tymczasem ona wszystko wie i pojawia się z nikąt. Najlepiej niech odrazu zarezerwuje sobie mój pokój...
CZYTASZ
Notice it | Chardre ♡
FanfictionBars and melody wiodą spokojne życie jako sławny zespół. Oboje mają kochające rodziny i jeden z nich dziewczynę. Podczas trasy koncertowej promującej nową płytę Leondre uświadamia sobie, że między nim a Charliem istnieje coś więcej niż przyjaźń. Man...