*Charlie*
Colin podwiózł nas pod szpital. Postanowiłem iść razem z Leondre. Biegiem wysiedliśmy z busa a ja podążałem za brunetem w określone miejsce.
Weszliśmy do windy i wybraliśmy oczekiwane piętro.
- Wszystko będzie okej, tak?- położyłem dłoń na jego policzku na co ten mocno się do mnie przytulił.
Dopiero teraz mogłem odczuć jego mocne bicie serca i drżące dłonie. Słyszałem też jego niespokojny oddech i pociąganie nosem.
- Tak.- przywarł do moich warg.
Po przejażdżce w windzie poszliśmy do pokoju 345. Devries mocno przycisnął klamkę otwierając przy tym drzwi. Niestety nie zastaliśmy Victorii. W łożku leżała starsza kobieta, gwałtownie podniosła głowę na reakcję naszego nie odpowiedniego wejścia.
- Wie pani może, gdzie przeniesiono Victorie Devries? Leżała tu przed panią.- zapytał mój chłopak.
- Nie bój żaby, nadal tu leży tylko łóżko obok. Aktualnie zabrali ją na jakieś badania. To twoja mama? Najwyraźniej nie nauczyła cię kultury która tyczy się pukania.- groziła palcem starsza kobieta.
Wywróciłem oczami i usiadłem obok łóżka mamy Leo razem z nim.
- Ale nie mówcie, że będziecie tu siedzieć. Zaraz zawołam pielęgniarki, że nie ma tu prywatności.
- Panią chyba też słabo wychowali.- ryknąłem i splatając nasze dłonie wyszliśmy zamykając za sobą drzwi.
Devries był już spokojniejszy, gdy usłyszał o tym, że jego mama żyje. Głośno westchnął i powiedział:
- Dziękuje Charlie.
- Za co?
- Za to, że jesteś.- wtulił się w moje ciało.
- Zawsze będę.- wplotłem dłoń w jego kasztanowe włosy i się uśmiechnąłem.
Staliśmy w takiej pozycji aż przerwał nam jakiś mężczyzna, chyba lekarz.
- Pan Devries? Victoria chce pana widzieć. Zaprowadzę pana do niej.
- Tak, idę. Mój przy... chłopak może ze mną?- mruknął niepewnie brunet.
Otworzyłem szerzej oczy, pot natychmiastowo oblał moje czoło. Pierwszy raz nazwał mnie swoim chłopakiem w miejscu publicznym.
- Jasne. Jeśli pani Victoria się zgodzi, to tak.- odpowiedział doktor uważnie się mi przyglądając.
Po wymienieniu ze sobą zdań mężczyzna zaprowadził nas do łóżka które stało przy sali operacyjnej a w niej pani Devries. Moje serce drżało i dawało o sobie znać. Mama chłopaka była dla mnie jedną z bliskich osób a oglądanie jej w takim stanie nie należało do przyjemnych rzeczy. Przy Victorii stała już Tilly.
Leondre gdy tylko je zobaczył przytulił najpierw jedną a potem drugą z żalem spoglądając na poobijaną rodzicielkę.
Objąłem siostrę bruneta na co się we mnie wtuliła a drugą ręką gładziłem opiekuńczo dłoń Leo.- Jestem po operacji, nie wiem czy się udało.- powiedziała zachrypniętym głosem kobieta.
- Wszystko się powiodło, niestety nie gwarantuje to całkowitego zdrowia. Czeka panią jeszcze kilka tygodni w szpitalu oraz sporo zabiegów.- przerwała jej młoda dziewczyna w białym fartuchu i masce szpitalnej niosąc w dłoniach dziwne preparaty.- Teraz pani Victoria potrzebuje spokoju, możecie przyjść jutro a teraz do widzenia.
Leondre spojrzał troskliwie na swoją mamę i obrócił się w stronę wyjścia razem z nami.
Gdy byliśmy już w busie chłopak spojrzał na zegarek i głośno stęknął:- Nie zdążymy wrócić.
- No tak.- mruknąłem w jego stronę patrząc na swój telefon z godziną.
- Trudno. Colin, zawieź nas wszystkich do mnie.- krzyknął przy tym bawiąc się pierścionkami na dłoniach.
Posłałem troskliwy uśmiech do Tilly i przytuliłem swojego chłopaka w oczekiwaniu na dotarcie do ich posiadłości.
~
Gdy już dojechaliśmy, siostra bruneta zamknęła się w swoim pokoju bez słowa. My wylądowaliśmy w salonie, pod kocem popijając ulubioną herbatę Leondre.
Agresywne krople deszczu nie dawały za wygraną i wciąż toczyły walkę aby przedostać się przez szyby domów. Pierzaste i ciemne chmury zasłaniały światło słoneczne co wywoływało szarość. Pogoda odbierała chęci do dalszego działania i wypowiadała wyzwanie które działo się miedzy łóżkiem a aktywnym trybem życia.
Przerzuciłem pilotem kanały, aż natchnąłem się na show w którym mieliśmy dziś występować do końca.
- Charles, oni to dodali.- powiedział stanowczo podnosząc głowę z moich kolan.
To były dokładnie te nagrania z pod sklepu. Wtedy, gdy Devries mnie gonił.
Moim oczom ukazało się szokujące nagranie chłopaka z ochroniarzami i... zakupami?- Wybiegłeś z zakupami tym samym biegnąc po mnie?- zmarszczyłem brwi.
- Tak to jest gdy się kogoś kocha i nie myśli o niczym innym.- z powrotem położył głowę na moich kolanach a ja wplotłem dłoń w jego włosy błądząc po nich.
- Mój głupiutki Leo.
Na moje słowa chłopak przyległ swoimi ustami do moich następnie się wtulając w moje ciało równocześnie mnie ogrzewając.
Wiecie jak to jest, gdy trzymasz w ramionach cały swój świat?
Ja nie wiedziałem, aż do tego momentu gdy pierwszy raz go przytuliłem.
CZYTASZ
Notice it | Chardre ♡
FanfictionBars and melody wiodą spokojne życie jako sławny zespół. Oboje mają kochające rodziny i jeden z nich dziewczynę. Podczas trasy koncertowej promującej nową płytę Leondre uświadamia sobie, że między nim a Charliem istnieje coś więcej niż przyjaźń. Man...