Ważna notka na dole!
*Charlie*
Wycieńczony po nieprzespanej nocy zwlokłem się z łóżka i dziwnym szlaczkiem poszedłem do łazienki. Wziąłem prysznic i nałożyłem na siebie czyste ubrania. Następnie w kuchni przegryzłem kawałek pizzy z wczorajszego wieczoru. Gdy ciotka Jane z nami nie mieszka bardzo ciężko jest aby w domu było jakieś pożywne i zdrowe jedzenie. Domyślam się, że ten cały list był wielkim szokiem dla mamy, tak jak i dla mnie. To co stało się tamtych dni... nie ważne.
Wracając do swojego pokoju zabrałem z apteczki kilka chłodzących plastrów i bandaży na wszelki wypadek. Po tym co się stało na ostatniej trasie wszystko jest możliwe. Usiadłem na chwilę przy łożku i odpiąłem swój telefon od ładowarki potem wrzucając ją do torby.
W tle rozprzestrzenił się dźwięk trąbiącego auta. Colin to ma pomysły.
Złapałem za torbę i mniejszy plecak, zakładając buty wyszedłem z domu. Daphne pomogła mi się zapakować i wsiadłem do autokaru w którym był już Leo oraz Harry. Wcale nie podoba mi się fakt, że on jedzie z nami ale nie mogę być taki egoistyczny w stosunku do niego i Leondre. Przecież nie będę ograniczał mojego skarba, prawda? Obym tylko nie żałował tych słów.- Jak tam? Wyspani?- mruknąłem w ich stronę trzymając w dłoniach telefon.
- Nie.- odpowiedział Hazz.
- Okej.
Rozmowa w ogóle się nie kleiła, co było dziwne. To pewnie wina wczesnej godziny.
Stęknąłem i zamknąłem oczy czując na swoim ramieniu czyjąś głowę. Devries przytulił się do mojej ręki i cichutko pochrapywał. Otoczyłem go oboma ramionami następnie szepcząc:
- Kocham cię.
- Ja tu jestem.- odezwał się brunet siedzący obok mojego chłopaka.
- Pamiętam.
- Bardzo dobrze.- prychnął.
- Słuchaj. Wiem, że niespecjalnie się dogadujemy ale chcę aby ta trasa była udana.- uśmiechnąłem się półżywy.
- Nie mam zamiaru jej psuć nikomu oprócz ciebie, blondasku. Interesuje mnie twoja osoba, bardzo. A najbardziej twój chłopak.
Podniosłem brwi ze zdziwienia i parsknąłem niekontrolowanym śmiechem.
- Jeśli szukasz sobie wroga, to nie tutaj.
- Nie byłbym taki pewny siebie na twoim miejscu. Ja zawsze mam to, co chcę.- potakiwał trąc dłońmi o swoje jeansy.
- Tylko uważaj, bo ci stanie jak dłużej będziesz się na mnie patrzył.
- Za to twojemu chłopakowi stanie na mój widok.
- Skończyłem już dyskusję na ten temat.- odwróciłem wzrok na okno przy tym gładząc włosy Leo.
- Ja rownież, tylko uważaj.
- Ty mi grozisz? Jedziesz z nami, bo mamusia miała cię dość, czy jak?- ryknąłem nie wytrzymując.
Nie odpowiedział. W tle słyszałem tylko cichą muzyczkę z radia, która odpowiadała mi znacznie bardziej niż jego gderanie. Odrazu wiedziałem, że pojawi się tego typu problem.
Z racji, że było jeszcze bardzo wcześnie, otulając bruneta rownież zasnąłem.
~
- Przystanek!- krzyknął Colin.
Otworzyłem swoje zaspane oczy, Leondre cały czas był we mnie wtulony. Lekko potrząsłem jego ramieniem aby się obudził.
We trójkę wyszliśmy na stację benzynową w celu zakupienia kawy. Ja wziąłem orzechowe cappuccino a chłopaki waniliową latte.
Po wypiciu całej kawy bez jakichkolwiek rozmów postanowiliśmy wrócić do busa.
Wciąż sztywno.
- Zaraz do was dojdę, muszę jeszcze do toalety.- wyznał Devries zatrzymując się.
- Ja również.- posłał chytry uśmieszek Harry.
Byłbym głupi gdybym pozwolił im iść beze mnie. To nie tak, że nie ufam swojemu chłopakowi czy się boje tego drugiego. Musiałem kontrolować wszystkie czyny i słowa. Od tak.
- W takim razie nie będę gorszy.- dołączyłem do nich.
Harry wszedł do jednej z kabin szybko wołając Leondre. Podrapałem się po czole szukając innej wolnej kabiny podczas tego gdy oboje siedzieli w jednej.
- Patrz jaki wielki!- krzyknął Hazz.
- To już za wiele, przeginasz!- szarpnąłem za drzwi.
- Co? Chodź zobacz!- otworzył mój chłopak.
Odrazu ujrzałem wielką, zapchaną toaletę.
Cóż, moje brudne myśli okazały się być wtedy silniejsze. Może ja zaczynam dostawać paranoi?- Czemu zamknąłeś za mną drzwi? Chciałeś się ze mną załatwić, czy co?- zaśmiał się.
- To Charlie zamknął.- odpowiedział.
- Niedorzeczne.- prychnąłem w stronę intryganta.
Przez moment piorunowałem wzrokiem Harrego, gdy nagle Devries przyległ czule do moich ust. Odrazu oddawałem pocałunki, żeby pokazać kto tu rządzi.
- Oszczędzili byście.- wyszedł z łazienki chłopak stojący wcześniej obok nas.
Oderwałem się od Leosia i położyłem dłonie na jego biodrach a ten oparł czoło na moim.
- To będzie najlepsza trasa w całej naszej karierze, kotku.- zagryzł lekko moją dolną wargę.
- Nie wątpię.- skłamałem.
- Pociągasz mnie jak jesteś zazdrosny.
- Nie jestem zazdrosny skarbie.
- Ani trochę.- droczył się Leo.
Wracając do pojazdu wszyscy w dalszym ciągu byli zmęczeni i kolejny raz beztrosko zasnęliśmy.
Skoro Harry tak chce wojny, to będzie ją miał.
________________
Hej, jak wiecie od dziś niestety zaczyna się głupi rok szkolny. Nie owijając w bawełnę przejdę do info. I nie, nie mam zamiaru kończyć książki bo ją po prostu kocham.
Chodzi o to, że nie wiem jak będzie z rozdziałami w roku szkolnym. Być może bedą dodawane raz w tygodniu w sobotę lub środę ale to jeszcze was poinformuje. Narazie zostajemy przy poniedziałku i czwartku. Mogę czasami też nie mieć czasu, bo mój plan lekcji to czysta komedia ale postaram się do tego nie dopuścić.
Kocham mocno❤
CZYTASZ
Notice it | Chardre ♡
FanfictionBars and melody wiodą spokojne życie jako sławny zespół. Oboje mają kochające rodziny i jeden z nich dziewczynę. Podczas trasy koncertowej promującej nową płytę Leondre uświadamia sobie, że między nim a Charliem istnieje coś więcej niż przyjaźń. Man...