*Charlie*
- To nie za dużo?- westchnąłem.
- Dlaczego tak sądzisz?- musnął ostatni raz moje usta następnie odsuwając minimalnie twarz.
- Ciężko nam będzie o spokojne życie we dwójkę.
- Zrobię wszystko, żebyś był najszczęśliwszy. Nikt nie będzie nas poniżał. Obiecuję.- wtulił się we mnie.- Ta cała sytuacja z Harrym to nieporozumienie, ktoś pozornie wziął nas za parę i tak wyszło. Chyba nie muszę dalej tłumaczyć?
- Nie musisz, kochanie. Byłem głupi, że nie chciałem cię słuchać. Przepraszam.
- I kurcze, szkoda, że nie dałeś mi tego misia osobiście.- wtulił swoje drobne ciało w mój tors a ja delikatnie pogładziłem go po włosach z uśmiechem wymalowanym na twarzy.
~
- Raz dwa! Teraz covery!- wykrzykiwała Daphne.- To musi być dobry koncert!
Było już kilka minut po 6pm i panowała niezbyt miła atmosfera. Zaśpiewaliśmy w ramach prób już chyba trzy razy całe dwie płyty.
- Myślę, że narazie starczy. Zjemy coś i będziemy gotowi na meet and great.- oznajmił Leondre.
- Jak chcecie, tylko żebyście potem nie narzekali, że nie jesteście rozgrzani. Macie pół godziny.
Razem z brunetem ruszyliśmy za kulisy, gdzie czekał na nas ciepły obiad, który zamówił nam Colin. Leoś opadł na kanapę zabierając się za posiłek.
- Skoczę tylko do łazienki.- oznajmiłem i wyszedłem na co chłopak kiwnął głową.
Zamykając za sobą wielkie drzwi ruszyłem długim i ciemnawym korytarzem do toalety. Mam wrażenie, że za każdym, naszym występem ten korytarz wygląda inaczej.
Za sobą usłyszałem kroki i głośny skrzypot podłogi. Pomyślałem, że być może to Leo i się nie przejąłem. To był błąd. Miałem ochotę cofnąć czas i zmienić bieg wydarzeń.
Niespodziewanie poczułem silny ból z tyłu głowy i dłonie oplatające moje usta.
Zacząłem krzyczeć, szarpać się i gryźć co okazało się być w ogóle nie skuteczne.
Nieznajoma osoba okazała się mieć zdecydowanie więcej siły niż ja.
W końcu opadłem z sił i urwał mi się film.~
*Leondre*
Skończyłem już jeść a Charliego nadal nie było. Wzdychając ruszyłem do toalety. Uważnie obserwowałem szczegóły wąskiego korytarza. Po drodze znalazłem na dywanie złoty zegarek Charliego. Co tu się dzieje?
Schowałem do kieszeni od bluzy przedmiot i przyspieszając kroku wszedłem zaniepokojony do łazienki.- Skarbie, jesteś tu?- zapytałem drżąc.
Wszystkie kabiny były otwarte, niestety w żadnej nikogo było.
Postanowiłem wrócić do głównego pokoju, ale tam rownież było pusto.Pewnie poszedł się przewietrzyć.- pomyślałem.
~
- Chłopaki, za minutę m&g. Chodźcie już, fanki czekają.- krzyknęła rudowłosa zza kurtyny.
Podszedłem do tła na którym miały być robione zdjęcia, na sali było słychać głośne krzyki i wiwaty. Managerka dynamicznie gestykulowała dłońmi z pytającą miną a ja krzyknąłem w odpowiedzi:
- Nie wiem gdzie jest!
- Jakby nie było, on musi się pojawić tu i teraz!- zdenerwował się Colin.- Idę go poszukać, bo tak nie może być.
- Musimy już zaczynać bo się nie wyrobią, Colin!- złapała go za kołnierz Daphne.
- Fanki poczekają, widzisz inne rozwiązanie?- warknął w odpowiedzi.
Dłonie podejrzanie mi drżały z zimna ale pomimo tego machałem i wysyłałem całusy do osób przepychających się w kolejce. Nie dawałem po sobie znać, że nadzwyczajniej w świecie nie miałem ochoty nic robić bez swojego chłopaka. Ta trasa była częścią nas obydwu, nie mnie samego.
Z każdymi kolejnymi minutami ludzie w kolejce z niecierpliwością spoglądali na telefon i godzinę coraz bardziej się przepychają. To był moment w którym zacząłem się bać o bezpieczeństwo niektórych osób. Stało się bardzo agresywnie i nie mogłem na to patrzeć.
- Trzeba je wpuścić, teraz!- oznajmiłem.
Ochroniarz zmarszczył brwi, otworzył bramkę i stanął na środku w celu robienia zdjęć.
Jedna z dziewczyn odrazu wpadła w moje ramiona a ja ledwo zachowałem równowagę. Na mojej twarzy odrazu zawidniał szeroki uśmiech.
- Gdzie Charlie?- mruknęła odklejając się ode mnie.
Spanikowałem. Mój wzrok utkwił w podłodze pod którą najchętniej bym się schował. Mogłem powiedzieć cokolwiek ale sam nie wiedziałem jak skłamać.
- Zdjęcie!- ustawiłem się do aparatu zupełnie ignorując pytanie.
Nieznajoma blondynka przytuliła mnie ponownie a po chwili wskoczyła na mnie kolejna osoba. Mój kręgosłup ewidentnie nie jest z tego zadowolony.
- Nie po to tyle zapłaciłam żeby nie było tu Charliego!- krzyknęła brunetka z tłumu.
- Tak, ma racje!- popierały ją inne nastolatki.
Poczułem nagły przypływ adrenaliny w brzuchu, zostałem z tym zupełnie sam. Stado rozwścieczonych dziewczyn i bezbronny Leondre.
- Daphne! Chodź tu, słyszysz?- krzyczałem .
- Jeśli Lenehan nie zjawi się za dziesięć minut, żądam zwrotu pieniędzy.- krzyknęła jedna osoba z tłumu.
- Spokojnie, on wróci. Już zaraz. DAPHNE?!
Na sale wparowała managerka i oznajmiła mi coś okropnego.. Dzwoniła, szukała i nic z tego. Mogło dojść do niczego innego jak do porwania. Charlie przecież nie opuściłby swojego koncertu, tym bardziej, że to jego ulubione zajęcie. Otworzyłem usta z tego szoku, co musiało wyglądać komicznie.
- Odwołujcie to pieprzone m&g i koncert, dzwonię na psy.- wybiegłem załamując głos na ostatnim słowie.
- Już to zrobiliśmy, Leo stój!
W głowie miałem tysiąc czarnych myśli co mogło mu się stać i gdzie jest. Jedyne co się teraz liczyło to on. Pomyśleć, że przez chwilę byłem na niego zły. Niedorzeczne, kto odważył się go porywać w takim momencie?
- Nie wiemy na pewno gdzie jest, oddychaj, będzie dobrze.- uspokajał mnie Colin co, tylko pogarszało sprawę.
__________
Akcja przebiega w tym rozdziale bardzo chaotycznie, ale o taki efekt miedzy innymi mi chodziło. Mam nadzieje, ze sie podoba i będziecie czytać dalej❤
CZYTASZ
Notice it | Chardre ♡
FanfictionBars and melody wiodą spokojne życie jako sławny zespół. Oboje mają kochające rodziny i jeden z nich dziewczynę. Podczas trasy koncertowej promującej nową płytę Leondre uświadamia sobie, że między nim a Charliem istnieje coś więcej niż przyjaźń. Man...