Rozdział 87

1.4K 80 48
                                    



Od kilku minut czułam na sobie palące spojrzenie Hermiony, które nie dawało mi spokoju i uporczywie kazało mi panować nad wszystkim, co robię. Bliźniacy niczego nie zauważyli i nadal kontynuowali swój wywód o tym, jak niesprawiedliwie ich potraktowano, że nie mogą przynależeć do Zakonu Feniksa. Jak bardzo nie chciałabym ich pocieszyć, nie mogłam przemówić im do rozsądku, gdyż rudzielce zarzucali mi, że nie potrafię wczuć się w ich dramatyczną sytuację, gdyż ja już należę do tej organizacji.

Otóż nie należałam. I uświadomiono mi to w bardzo drastyczny sposób.

Postanowiłam nie ignorować Granger i posłałam jej zdystansowane spojrzenie. Dziewczyna jednak nie dawała za wygraną, a ja czułam, że skupienie jej orzechowych oczów przeszywa mnie na wskroś. Do czasu.

− Legilimens − wyszeptałam niezauważalnie, czując, że myśli Hermiony zostają udostępnione mojemu umysłowi.

Hermiona złożyła usta w cienką linię. Nie spodziewała się takiego ataku z mojej strony, przez co uśmiechnęłam się do niej zwycięsko.

"Musi być ważniejszy powód tego, dlaczego Suz nie pojawiła się w szkole w tym roku. Po prostu musi! Nie wierzę, aby tylko przez Remusa zrezygnowała z nauki!"

Czułam się, jakbym miała do czynienia z Sherlockiem Holmesem. On był taki sam − widział drugie dno w każdej sytuacji, w której nie należało szukać niczego głębszego. Ponownie zaatakowałam jej umysł.

"Dlaczego ona tak się na mnie patrzy? Może dlatego, że ja patrzę się na nią? Powinnam to spauzować"

Hermiona odwróciła wzrok, ale ja nie miałam zamiaru przerwać tej przyjemnej gry. Zwłaszcza w tej sytuacji, że Granger nie była tego świadoma. To w pewnym sensie było przerażające i ekscytujące za razem. Ciekawe jak wiele razy ktoś dobrał się do moich myśli bez mojej wiedzy?

"Alex jest siostrzeńcem Moody'ego. Stawia go to w nieprzychylnym świetle, może być tak samo szalony jak on... Widziałabym go w ciuchach subkultury gotyckiej"

Przerwałam połączenie. O czym ta dziewczyna myślała? Nie mogąc się powstrzymać, wstałam z fotela, czemu towarzyszyły zdziwione spojrzenia bliźniaków.

− Hermiona − rzuciłam do dziewczyny, podchodząc bliżej. Przycupnęłam przy fotelu, na którym siedziała. − Co to jest subkultura gotycka? − rzuciłam z ciekawością.

Dziewczyna przełknęła ślinę.

− Suzanne! − uniosła się, wstając z miejsca i zwracając na nas uwagę Weasleyów i Maureen. − Weszłaś mi do głowy? − prychnęła z pogardą, a jej wargi zbiegły się w podłużną linię. W oczach pojawiła się pogarda i złość.

− Przecież to niemożliwe − zaprzeczyłam, wykrzywiając usta w ironiczny uśmiech.

− Nie wierzę! Nawet ty, Suzanne? − fuknęła dziewczyna, a bliźniacy byli coraz bardziej zafascynowani naszą rozmową. W jednej chwili teleportowali się przy nas. − Ich z tą teleportacją jeszcze rozumiem. − dodała, wskazując z pretensją na rudzielców. − Ale ty, Suz? Mogłabyś nie wykorzystywać na mnie swoich nowych zdolności?

− Tylko chciałam zapytać − usprawiedliwiłam się, przekrzywiając głowę w bok. − Spokojnie, niczego przecież więcej nie zobaczyłam.

Hermiona westchnęła z irytacji.

− Mówisz to tak spokojnie!? Naruszyłaś moje myśli, penetracja umysłu jest bardzo poważnym wykroczeniem!

− Chciałam tylko sprawdzić, czy... − zaczęłam, w ogóle nie czując w sobie wyrzutów sumienia. Gdyby ktoś wkradł mi się do umysłu, rzuciłabym na niego zaklęcie, a nie robiła mu awanturę.

Suzanne Rose LupinOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz