Przymknęłam senne oczy, chcąc jak najszybciej znaleźć się w krainie snów, gdzie żadna osoba poza mną nie miała dostępu. Jednak gdy tylko otoczyła mnie mgiełka nadchodzącego Morfeusza, przed oczami pojawiła się wstrętna twarz Blacka - ta sama, która była umieszczona na wszystkich listach gończych.
Szybko otworzyłam oczy, czemu towarzyszyło mi głośne sapnięcie. Podniosłam się na ramionach, czując jak moje serce wybija nierówne tempo.
Ten człowiek znów podrzucił mi kartkę! Już trzecią w tym roku!
Jego oślizgłym pismem było napisane:
Jeszcze nie masz dość? Ostrzegam, że to moje ostatnie upomnienie!
Nie wiedziałam, co chciał osiągnąć przez te karteczki. Przecież każda z nich stawała się kolejnym dowodem przeciwko niemu. On przecież nie mógł zrobić mi realnej krzywdy! Byłam w Hogwarcie, w ponoć najbezpieczniejszym miejscu na świecie.
Coraz częściej zaczynałam w to wątpić. Przecież tuż pod nosem Dumbledore'a stałam się animagiem, a on tego nie zauważył. Lub tylko udawał, że nie widzi.
Postać dyrektora była jedną z bardziej zagadkowych w całym moim życiu.
- Suzanne. - Nocna cisza w dormitorium została nagle przerwana przez szepczący głos.
Rozejrzałam się z niepokojem po pomieszczeniu. Byłam w nim tylko ja i pochrapująca Angelina.
- Suzanne, pst! Wiem, że mnie słyszysz. - Znów ten natarczywy głos. Męski głos.
Czyżby Black był tutaj! Parę metrów ode mnie?
Sięgnęłam po różdżkę, która stała się teraz moim nieodzownym kompanem. Nie chciałam się bez niej ruszyć nawet do łazienki.
- Pst... Pst, Suzanne! Słyszysz mnie? - Chłodny głos pełen desperacji. Ale gdzie znajdował się jego właściciel?
Wtedy mignęło mi przed oczami drobne odbicie światełka.
Na moim biurku leżało lusterko dwukierunkowe, które wzięłam kiedyś z bliźniakami z Wrzeszczącej Chaty. To z niego wydobywał się głos Blacka.
- Suzanne! - szeptał głos.
Karcąc się za swoją nieostrożność, wstałam z łóżka i powolnym krokiem podeszłam do blatu. Nachyliłam się nad lusterkiem, a wtedy ujrzałam dolną część twarzy pełną strupów i brudu. Usta tej osoby cały czas poruszały się, ale nie rozumiałam co się z nich wydobywało.
Instynktownie przerwałam tę "rozmowę".
Znalazł mnie. Syriusz Black wiedział już jak ma się ze mną komunikować!
...
Nazajutrz starałam się funkcjonować normalnie. Jednak takie zachowanie wyjątkowo szybko zostało wychwycone przez bliźniaków. I chociaż starałam się z całych sił, lekkie drżenie ciała było nie do opanowania.
- Suzanne - rzucił George na wróżbiarstwie, kiedy siedzieliśmy przy najbardziej schowanym w kącie sali stoliku.
- Tak? - spytałam, naiwnie wierząc, że to wystarczy.
- Bardzo chcę być wścibski, dlatego pytam, czy nic się nie stało? - wydało się z ust chłopaka, na co momentalnie zmrużyłam brwi.
- To jakiś kolejny głupi żart? - zadrwiłam, lustrując go uważnie wzrokiem.
- Oczywiście - zarzekł się. Na jego twarzy nie było cienia rozbawienia, raczej dezorientacja.
- George, nie wyglądasz najlepiej.
CZYTASZ
Suzanne Rose Lupin
Fanfiction"- Prefekt, jesteś prefektem? - odparłam kpiąco - Nie wiedziałam, że za bycie Idiotą jest tak wysokie stanowisko!" - Od tych niepozornych słów w moim życiu rozpoczął się ten cały bajzel...