...
Cichym korytarzem szedł czarnowłosy mężczyzna, oglądający się ostrożnie za siebie. Zdawało mu się, że nikt go nie zauważył, ale przecież w tym domu nie było niespodzianek. Wystarczył przyspieszony oddech pełen zdenerwowania oraz nieodpowiedni krok postawiony na skrzypiącej desce, aby pewna nastolatka pojawiła się tuż przed Blackiem.
W tamtym momencie Syriusz miał ją za niezwykle upierdliwą osobę.
- Coś się stało? - rzucił do niej z udawanym zdezorientowaniem.
- Nawet nie wiesz, jak bardzo się cieszę, że jesteś tak piekielnie punktualny - odparła dziewczyna, wykrzywiając usta w uśmiech. - A teraz możesz łaskawie mi zdradzić, gdzie wybierasz się każdej soboty o wpół do piątej?
- Ja gdzieś się wybieram? Wypraszam sobie.
- Tak? - zadrwiła. - To musi być okropny zbieg okoliczności, ale wydaje mi się, że Maureen zawsze o tej porze wychodzi na błonia szkicować. Nie próbuj kręcić, Syriuszu, znam ją zbyt dobrze, abyś wmówił mi, że jest inaczej. Znam ciebie zbyt dobrze!
- Chyba nadal nie rozumiem - upierał się Syriusz przy swoim. Jego pewna mina zmieniła się dopiero wtedy, gdy dziewczyna wyjęła zza pleców rysunek psa.
- A teraz? - spytała złośliwie.
- To chyba szkic psa.
- Przestań się ze mnie naigrywać. To przecież twój portret!
- Sprytna dedukcja. - Mężczyzna posłał jej zirytowane spojrzenie.
- Czy przypadkiem nie wykonała go Maureen?
- Niby skąd taki pomysł?
- Podpisała się. - Suzanne jęknęła ze wzbierającej się w niej złości i wskazała na róg rysunku. Black przełknął ślinę. - Więc proszę cię, abyś nie mydlił mi już oczu, a po prostu wyjaśnił, co ty najlepszego wyprawiasz?
- To... - Zamyślił się chwilę. - To dość skomplikowane.
- Ja mam czas, w przeciwieństwie do ciebie.
Gula ponownie stanęła w gardle Blacka.
- No więc... jakiś miesiąc temu udałem się na błonia i wtedy... przypadkowo - Bardzo podkreślił to słowo. - spotkałem Maureen. Nie mogłem się powstrzymać! Nie masz pojęcia, Suz, jak to jest, gdy nie widzisz swojej córki przez trzynaście lat!
- I co zrobiłeś? - Dziewczyna zbyła jego uwagę. - Podszedłeś do niej w ciele psa i zacząłeś do niej szczekać?
- Nie. To ona podeszła do mnie. A potem jakoś tak wyszło i... - Spuścił głowę. - zaczęła mi się zwierzać.
Dziewczyna westchnęła karcąco.
- Syriusz!? - Suzanne spojrzała na niego z niedowierzaniem. - Czy ciebie to głupie futro już nie za mocno grzeje w kark? Jak możesz tak...
- A ty nie powiedziałaś jej o mnie - przerwał jej mężczyzna.
- Bo mi zabroniłeś - broniła się.
- A szkoda, że mnie posłuchałaś. Bo ja bynajmniej nie mam zamiaru teraz przerwać! - fuknął Syriusz, wymijając Suzanne.
- Syriuszu! - warknęła w jego kierunku. - Powiem Remusowi! - zagroziła.
- Oboje dobrze wiemy, że tego nie zrobisz. - odparł Black, teleportując się do córki.
Suzanne przygryzła wargę. W głębi duszy jednak nie miała nic przeciwko.
CZYTASZ
Suzanne Rose Lupin
Fanfic"- Prefekt, jesteś prefektem? - odparłam kpiąco - Nie wiedziałam, że za bycie Idiotą jest tak wysokie stanowisko!" - Od tych niepozornych słów w moim życiu rozpoczął się ten cały bajzel...