*Sprawdź, czy przeczytałeś/ aś poprzedni rozdział*
- Yeol, tatusiu, zaczekaj. - Odepchnąłem męża, który od razu po wejściu do pokoju, zaczął się do mnie dobierać. - Najpierw zadzwonię do mamy.
- One nie mają po sześć lat, kicia. - Westchnął, nie przestając rozpinać ze mnie koszuli. - Poradzą sobie bez swojej mamusi.
- Nie jestem kobietą.
Ile jeszcze razy mam zaprzeczać?
- Nie jesteś. - Zgodził się. - Ale w tym momencie najbardziej potrzebny jesteś właśnie mi, kotku.
- No dobrze. - Już nie oponowałem i pozwalałem pozbywać się moich ciuchów.
Sam zdejmując te mojego męża.
- W końcu jesteś grzeczny. - Pochwalił, powodując, że zacząłem się rumienić. - Takiej kici mi brakowało.
- Już nie narzekaj. - Przewróciłem oczami. - Nie moja wina, że się martwię.
- Martwić się będziesz, kiedy Jiah przyprowadzi do domu chłopaka.
- Chłopaka?!
- Tego, z którym się spotyka. - Wytłumaczył. - Nie wiedziałeś?
- Ona ma chłopaka?!
Chwyciłem za telefon, w celu zadzwonienia do córki i daniu jej opieprzu.
- Baek, kicia, ale mieliśmy uprawiać seks...
Odłożyłem telefon.
- Dobrze, tatusiu~ - Zamruczałem mu w ucho. - Mój tyłek cię potrzebuje.
- Tak samo jak ja potrzebuje go. - Zamruczał w moje ucho, przytulając mnie od tyłu.
Naprawdę tego mi brakowało. Dlatego już nie czekałem dłużej i pozwoliłem opaść ciału na miękkie łóżko.
Co Yeol od razu wykorzystał, zwisając nade mną i obcałowywując moją szczękę. Nie pozostałem bierny, łapkami badając strukturę jego brzucha. Boże, on nadal chodzi na siłownię!
- Mój tatuś jest taki przystojny. - Przegryzłem wargę. - Boże, zaraz zwariuję. - Stęknąłem, czując jego usta na jednym ze swoich sutków.
Zaśmiał się i przemieścić usta niżej, na pełne uda, które wcale nie straciły na jędrności. Yeol mówi, że tylko tyłek mam większy, ale nie narzeka i dalej pokazuje mi, jak bardzo kręcą go moje pośladki.
Jego usta tak cudownie całowały moje ciało, że nie powstrzymywałem się od jęków i byłem naprawdę głośny. Przecież tatuś to uwielbia...
- Boże, kicia~
Nasze erekcje otarły się o siebie, wywołując tym nasze kolejne jęki. Chyba naprawdę dwa razy w tygodniu to za mało.
- Yeol, tatusiu~ - Kołysałem biodrami, pokazując, gdzie ma się mną zająć.
Uśmiechnął się i zdjął ze mnie skąpą bieliznę, którą na stałe zacząłem nosić, kiedy powiedział, że podnieca się od samego patrzenia. Poza tym, naprawdę uwielbiam koronkę.
Poczułem w sobie dwa paluszki, mokre i długie.
- Yeol~ - To wcale nie tak, że nabijałem się na nie, głośno jęcząc. - Tatusiu~
- Kicia, poczekaj. - Upomniał mnie i w końcu skończył mnie przygotowywać.
Wyjął paluszki, a w moim ciele, po kilkunastu długich sekundach, znalazł się jego pokaźny sprzęt.
Na co znów jęknąłem, czując te wspaniałe uczucie.
I dzięki niemu zapomniałem o wszystkim. O córkach, telefonie, pracy. Liczył się tylko mój mąż. Tylko on.
![](https://img.wattpad.com/cover/169840863-288-k631368.jpg)
CZYTASZ
MASZ CHŁOPAKA?! 7: MAMA, RATUJ! chanbaek; hunhan
Fanfiction*Sese*: Jesteś genialny! Baek: Dlaczego? *Sese*: Kto wysłał dzieci do matki, aby mąż go przeleciał? Baek:... To nie tak... *Sese*: No wcale. Baek: Ja naprawdę... *Sese*: Co naprawdę? Baek: Naprawdę potrzebuję seksu. Screenshot wykorzystany jako...