4.

840 47 31
                                    

*Sprawdź, czy przeczytałeś/ aś poprzedni rozdział*

- Yeol, tatusiu, zaczekaj. - Odepchnąłem męża, który od razu po wejściu do pokoju, zaczął się do mnie dobierać. - Najpierw zadzwonię do mamy.

- One nie mają po sześć lat, kicia. - Westchnął, nie przestając rozpinać ze mnie koszuli. - Poradzą sobie bez swojej mamusi.

- Nie jestem kobietą.

Ile jeszcze razy mam zaprzeczać?

- Nie jesteś. - Zgodził się. - Ale w tym momencie najbardziej potrzebny jesteś właśnie mi, kotku.

- No dobrze. - Już nie oponowałem i pozwalałem pozbywać się moich ciuchów.

Sam zdejmując te mojego męża.

- W końcu jesteś grzeczny. - Pochwalił, powodując, że zacząłem się rumienić. - Takiej kici mi brakowało.

- Już nie narzekaj. - Przewróciłem oczami. - Nie moja wina, że się martwię.

- Martwić się będziesz, kiedy Jiah przyprowadzi do domu chłopaka.

- Chłopaka?!

- Tego, z którym się spotyka. - Wytłumaczył. - Nie wiedziałeś?

- Ona ma chłopaka?!

Chwyciłem za telefon, w celu zadzwonienia do córki i daniu jej opieprzu.

- Baek, kicia, ale mieliśmy uprawiać seks...

Odłożyłem telefon.

- Dobrze, tatusiu~ - Zamruczałem mu w ucho. - Mój tyłek cię potrzebuje.

- Tak samo jak ja potrzebuje go. - Zamruczał w moje ucho, przytulając mnie od tyłu.

Naprawdę tego mi brakowało. Dlatego już nie czekałem dłużej i pozwoliłem opaść ciału na miękkie łóżko.

Co Yeol od razu wykorzystał, zwisając nade mną i obcałowywując moją szczękę. Nie pozostałem bierny, łapkami badając strukturę jego brzucha. Boże, on nadal chodzi na siłownię!

- Mój tatuś jest taki przystojny. - Przegryzłem wargę. - Boże, zaraz zwariuję. - Stęknąłem, czując jego usta na jednym ze swoich sutków.

Zaśmiał się i przemieścić usta niżej, na pełne uda, które wcale nie straciły na jędrności. Yeol mówi, że tylko tyłek mam większy, ale nie narzeka i dalej pokazuje mi, jak bardzo kręcą go moje pośladki.

Jego usta tak cudownie całowały moje ciało, że nie powstrzymywałem się od jęków i byłem naprawdę głośny. Przecież tatuś to uwielbia...

- Boże, kicia~

Nasze erekcje otarły się o siebie, wywołując tym nasze kolejne jęki. Chyba naprawdę dwa razy w tygodniu to za mało.

- Yeol, tatusiu~ - Kołysałem biodrami, pokazując, gdzie ma się mną zająć.

Uśmiechnął się i zdjął ze mnie skąpą bieliznę, którą na stałe zacząłem nosić, kiedy powiedział, że podnieca się od samego patrzenia. Poza tym, naprawdę uwielbiam koronkę.

Poczułem w sobie dwa paluszki, mokre i długie.

- Yeol~ - To wcale nie tak, że nabijałem się na nie, głośno jęcząc. - Tatusiu~

- Kicia, poczekaj. - Upomniał mnie i w końcu skończył mnie przygotowywać.

Wyjął paluszki, a w moim ciele, po kilkunastu długich sekundach, znalazł się jego pokaźny sprzęt.

Na co znów jęknąłem, czując te wspaniałe uczucie.

I dzięki niemu zapomniałem o wszystkim. O córkach, telefonie, pracy. Liczył się tylko mój mąż. Tylko on.

MASZ CHŁOPAKA?! 7: MAMA, RATUJ! chanbaek; hunhanOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz