42.

465 42 21
                                    

*Sprawdź, czy przeczytałeś/ aś poprzedni rozdział*

- Dlaczego tak uważasz?

- Baek, nie jestem głupi...

- Jesteś. - Parsknąłem.

- Co?

- Jesteś głupi. - Powiedziałem spokojnie. - Jesteś głupim idiotą.

- To już nie kretynem?

- Nie. - Zaśmiałem się cicho. - Kretynem jest mój mąż i mój brat.

- No tak. - Rzucił peta przez baluatradę. - Oni są kretynami.

- Tak.

- Ale i tak ich kochasz.

- Kocham. - Potwierdziłem.

- A Tao...

- Kocha cię.

- Naprawdę tak myślisz?

- Oczywiście. - Spojrzałem na niego. - Kocha cię, tylko ma dość czekania.

- Czekania? - Zdziwił się. - Na co?

- Kiedy zamierzasz zapewnić o swojej dozgonnej miłości, klęcząc przed nim?

- Ja...

- Yi Fan, zastanów się. - Westchnąłem. - Jesteście parą szesnaście lat. Nie sądzisz, że Tao tego chce?

- Ale uzgodniliśmy, że nie...

- Dlaczego tak uzgodniliście?

- Nie chcieliśmy niszczyć sobie życia rozwodem, kiedy ewentualnie przestalibyśmy się kochać.

- Ale nie przestaliście.

- No nie.

- Tao jest zazdrosny, wiesz. - Powiedziałem cicho. - Twoja praca i tyle kobiet...

- Nie zdradziłbym go.

- Ale ma obawy, że go zostawisz.

- Czyli?

- Idziesz do jubilera. - Poklepałem go po ramieniu. - Najlepiej z Jonginem. On się na tym zna.

MASZ CHŁOPAKA?! 7: MAMA, RATUJ! chanbaek; hunhanOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz