19.

584 49 51
                                    

*Sprawdź, czy przeczytałeś/ aś poprzedni rozdział*

Ruchy mojego męża były szybkie i precyzyjne. Jęczałem głośno, pokazując mu, że dalej potrafi zrobić swoim sprzętem niezwykłe rzeczy.

Tylko, żeby to dłużej trwało...

- Yeol, tatusiu~ - Wypchnąłem biodra w jego stronę, sprawiając, że minimalnie wysunął się ze mnie.

- Kicia, kurwa, nie ruszaj się. - Sapał, raniąc moje ramiona ostrymi zębami.

Skinąłem głową, nie kontaktując ze światem. Było mi naprawdę dobrze i nie zamierzałem psuć tej chwili głupimi komentarzami.

Oczywiście byłem niezwykle głośny, ale Yeol od zawsze to uwielbiał. Teraz też dawał mi do zrozumienia, że mam się nie hamować, sunąc dłonią po moim nabrzmiałym członku.

Dlatego też szybko skończyłem, wycięczony. Ale nie zatrzymywałem się, chcąc aby Yeollie też był zadowolony. Co nie nastąpiło tak szybko.

Dopiero po dłuższej chwili mój mąż rozlał się w moim wnętrzu, nie przestając pchać się w mój tyłek, czym przedłużył sobie przyjemność.

Ale już po chwili leżeliśmy na poduszkach. Brudni, mokrzy od potu i zadowoleni.

Idealny moment na malutkie pytanko.

- Yeollie, tatusiu?

- Co się stało, koteczko?

- Co powiedziałbyś na trójkącik?

MASZ CHŁOPAKA?! 7: MAMA, RATUJ! chanbaek; hunhanOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz