106.

512 48 11
                                    

*Sprawdź, czy przeczytałeś/ poprzedni rozdział*

Już nie czekał. Nawet nie zauważyłem, kiedy chwycił moje nadgarstki, przywiązując je do ramy łóżka, koszulą.

- Co robisz? - Byłem zdezorientowany. - Yeol?

- Nic takiego. - Zaśmiał się, wisząc nade mną.

Ale już mi nic nie tłumaczył, na szybko się rozbierając. Co mi zupełnie nie przeszkadzało. No jasne, że nie.

- Masz się zamknąć. - Rozkazał. - Dziewczynki śpią.

- Wiem.

Plask!

- Zamknij się, kotku. - Powtórzył. - Inaczej zamiast mnie, ssać będziesz swoje skarpetki.

Skinąłem głową, dziwnie posłuszny. No ale nie chciałem, aby za chwilę do naszej sypialni wparowała Ji i Seo, kłócąc się o kolejną dramę.

A Yeol widząc moją uległość, uśmiechnął się, zdejmując mi bieliznę.

- Bądź naprawdę cicho. - Powtórzył, gryząc moje ucho. - I gdzie masz tego plastikowego pana?

- W szafie. - Skinął głową, podchodząc do niej.

Przy okazji obrzucił mnie dziwnie sprośnym spojrzeniem, znajdując komplet uroczej pani pielęgniarki.

- A może? - Proponował. - Kicia?

- W następnej rundce. - Puściłem mu oczko. - Ale tylko wtedy, jak teraz będziesz delikatny.

- Da się zrobić. - Zachichotał cicho, wracając do przeglądania szuflady. - A co to? No kicia, tego to ja się nie spodziewałem...

Spłonąłem rumieńcem, odwracając wzrok od trzymanych w jego dłoni stringów. Moich stringów.

Zachichotał, chowając skąpe majteczki. Ale po chwili wyjął co innego, podchodząc do łóżka.

- Lubrykant, czy wazelina?

- Wazelina. - Zdecydowałem. - Ale proszę, pośpiesz się.


MASZ CHŁOPAKA?! 7: MAMA, RATUJ! chanbaek; hunhanOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz