72.

470 44 18
                                    

*Sprawdź, czy przeczytałeś/ aś poprzedni rozdział*

Nawet się nie obejrzałem, kiedy siedziałem na kolanach męża, na kanapie w salonie, otoczony moimi zidiociałymi przyjaciółmi.

- Leki łykasz dwa razy dziennie, przed posiłkiem. - Lay stał nade mną, żywo gestykulując. - Chanyeol ma ci pomagać w rozciąganiu. Inaczej załatwię ci mega przystojnego rehabilitanta.

- Umiem rozciagnąć męża! - Yeol bronił się, oburzony. - Tyle lat nie narzekał.

- Chanyeol!

- Ale Baek! - Nadął wargę. - Phi.

I weź go tu zrozum.

- Jak tam z dziećmi? - Sehun interesował się tym, czym nie powinnien. - Hm?

- Misang mówiła, że Noeul z wami nie rozmawia. - Naeun spojrzała na nas, jedząc ciasto śmietankowe. - Nie próbowaliście do niej dotrzeć?

- Nie wstanę i nie pójdę do niej. - Parsknąłem cicho. - Nie zmuszę jej, aby ze mną rozmawiała.

- Pozwolisz, aby ciebie to dołowało?

- A co mam zrobić?

- Zagrozić, że zabierzecie jej kieszonkowe? - Chen spojrzał na nas dziwnie. - Jak chcecie możemy z Minnim wziąć ją do siebie.

- Nie!

- Nie?

- Nie!

MASZ CHŁOPAKA?! 7: MAMA, RATUJ! chanbaek; hunhanOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz