10.

607 52 20
                                    

*Sprawdź, czy przeczytałeś/ aś poprzedni rozdział*

Obudziłem się przez przyjemne ciepło. Tak, Yeol jest straszną przylepą.

I nie mówię tego, bo jest mi źle. Uwielbiam, gdy mnie przytula.

Ale czas, kiedy tu jesteśmy możemy przeznaczyć na inne zajęcia. Moja kondycja spadła, nie? Trzeba ją poprawić!

- Yeol, tatusiu? - Potrząsnąłem jego ramieniem. - Kochanie?

- Yhym.

- Kochanie, obudź się!

- Yhym. - Olał mnie.

Pfff... Niech nie liczy na porannego lodzika.

Ale chociaż... Jest zmęczony, więc niech śpi.

A ja w tym czasie odbiorę telefon.

- Appa! - Seoyeon krzyknęła radośnie. - Kiedy wracacie?

- Jutro. - Musiałem się uśmiechnąć. - Tęsknicie?

- Za wami? Zawsze!

- A nie za naszymi pieniędzmi?

- Nie!

- Czyżby?

- No może trochę.

Westchnąłem.

- Będziemy jutro. - Powiedziałem w końcu.

- Ale i tak mieliscie być jutro...

- No przykro mi. - Nie musi wiedzieć, że wcale nie. - Nie zrezygnuje z waszego tatusia na rzecz rozpieszczania waszej trójki.

- Appa!

- Też was kocham.

Rozłączyłem się.

MASZ CHŁOPAKA?! 7: MAMA, RATUJ! chanbaek; hunhanOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz