37.

546 45 31
                                    

*Sprawdź, czy przeczytałeś/ poprzedni rozdział*

- Co jest, kicia? - Yeol odwrócił się od kuchenki. - Skarbie? - Podszedł do mnie.

Westchnąłem, upijając łyk wina z kieliszka.

- Mam dość. - Wtuliłem się w niego. - To nie na moje nerwy.

Splotł nasze palce, nachylając się nade mną i całując mnie.

- Co jest? - Zapytał.

- Neo zakochała się w Jongdae. - Powiedziałem. - To jest gorsze niż...

- Niż to, gdy JiJi powiedziała, że chyba kocha YiYi? - Zaśmiał się.

- To nie jest śmieszne. - Burknąłem. - Jiah przez trzy miesiące nie wychodziła z pokoju, kiedy Tao do nas przychodził.

- Nie dziwię się. - Mruknął mi mąż. - Tao jest strasznie zazdrosny, a Yi Fan sobie z tego jaja robił.

- To nie jest śmieszne!

- Jest. - Przytulił mnie mocno. - Doskonale wiesz, że za kilka dni jej przejdzie.

Spojrzałem na Yeola.

- Kretyn. - Mruknąłem. - Już wolę Jongdae niż jakiegoś chłopaka z jej szkoły...

- Baekkie...

- No co? - Spojrzałem na niego. - Ja wcale nie histeryzuję!

- Skarbie, spójrz na mnie. - Poprosił, co szybko zrobiłem. - One dorosną, wiesz?

- Ale ja nie chcę...

- Pozwól im żyć jak chcą. - Powiedział cicho. - Nie zabraniaj im mieć chłopaków i zamiast zakazywać wszystkiego, idź z nimi do ginekologa.

- Ale one są za małe!

- Baekkie, kicia. - Westchnął. - Są wystarczająco samodzielne. - Powiedział. - Nie potrzebują mamusi dwadzieścia cztery na dobę.

- Ale...

- Zajmijmy się sobą.

- Dobrze, Yeollie. - Zgodziłem się. - Zajmiemy się sobą.

- Doskonale. - Ucieszył się. - To teraz możemy zjeść kolację, pijąc wino i oglądając kolejną denną komedię.

Skinąłem głową.

- One nie są denne!

- Są!

- Nie. - Nadąłem wargę. - Nie są.

Yeol uśmiechnął się, biorąc nieduży zamach.

- Chanyeol!

MASZ CHŁOPAKA?! 7: MAMA, RATUJ! chanbaek; hunhanOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz