*Sprawdź, czy przeczytałeś/ aś poprzedni rozdział*
- Baekhyun. - Szepnął miękko, kiedy nasze spojrzenia skrzyżowały się ze sobą. - Kicia.
Kurwa, miękne. A miałem być twardy.
Ale nie odpowiedziałem mu, zaczynając liczyć wygniecenia na pościeli.
Jedna, sześć, osiem, siedemnaście...
- Kochanie, proszę. - Nie sądziłem, że w jego głosie usłyszę czystą rozpacz. - Kochanie, wysłuchaj mnie.
Skinąłem głową, nadal nic nie mówiąc.
Miałem zamiar go wysłuchać, przyprawić o jeszcze silniejsze poczucie winy i kilka razy uderzyć. Potem zmusić, aby posprzątał cały bałagan w naszej sypialni i niby przypadkiem wspomnieć o przystojnym rehabilitancie.
Wtedy Yeol przeleciałby mnie, ale delikatnie, i sprał mój tyłek.
A potem całował, aż słońce by nie wzeszło, zapewniając o wiecznej miłości.
Plan idealny.
- Skarbie, popatrz na mnie. - Poprosił.
Nie zrobiłem tego. Po prostu wstałem, czując się niezwykle dziwnie.
- Kicia. - Jęknął, próbując mnie zatrzymać. - Baekkie, kotku.
Spojrzałem na niego krótko. Ale już chciałem odejść, czując nieprzyjemny skurcz.
- Yeol, co ty? - Nie rozumiałem, dlaczego rzucił się na kolana, mocno trzymając moje uda i płacząc. Po prostu płacząc. - Kochanie...
- Nie zostawiaj mnie. - Prosił. - Nie rób tego.
- Ale ja...
CZYTASZ
MASZ CHŁOPAKA?! 7: MAMA, RATUJ! chanbaek; hunhan
Fanfiction*Sese*: Jesteś genialny! Baek: Dlaczego? *Sese*: Kto wysłał dzieci do matki, aby mąż go przeleciał? Baek:... To nie tak... *Sese*: No wcale. Baek: Ja naprawdę... *Sese*: Co naprawdę? Baek: Naprawdę potrzebuję seksu. Screenshot wykorzystany jako...