51.

505 42 8
                                    

*Sprawdź, czy przeczytałeś/ aś poprzedni rozdział*

- Dziękuję. - Szepnąłem, kiedy mój mąż posadził mnie w fotelu.

W odpowiedzi cmoknął mnie w nos, mrucząc, że mnie kocha.

- I przepraszam. - Dodałem, kiedy odpalał auto.

- Nie masz za co.

- Mam. - Westchnąłem. - Ja naprawdę nie chciałem.

- Kicia, nie przepraszaj. - Splotł nasze palce. - Ważne, że żyjesz. - Pocałował moją dłoń.

Zagryzłem wargę, wzruszony.

- A co z drugim kierowcą?

- Jakiś młody chłopak. Nic mu nie jest. - Mruknął. - Kyungsoo w twoim imieniu wytoczył mu proces, koteczko.

- Kyungsoo?

- Tak. - Potwierdził. - Chen jest prokuratorem. - Zaśmiał się. - Dzieciak pożałuje.

- Och. - Tylko na tyle było mnie stać. - A co z dziewczynkami?

- Sehun i Luhan są u nas w domu. - Powiedział. - Seo chciała po ciebie jechać ze mną, ale przekonałem ją, żeby nie jechała.

- Dlaczego?

- Wiem, że to dla ciebie trudne. - Powiedział. - Dlatego wolałem, abyś wypłakał się w moje ramię, zanim dojedziemy do domu.

- Dziękuję.

- Nie masz za co. - Ścisnął moje palce. - I nie przejmuj się niczym, seks nie jest taki ważny, abym miał cię z powodu twojego niedysponowania zdradzać.

- Ale Zhang powiedział, że...

- Baek, nie. - Przerwał mi. - Nie skrzywdzę cię w taki sposób.

- Dziękuję.

- Kocham cię.

- Kocham cię. - Odszepnąłem.

MASZ CHŁOPAKA?! 7: MAMA, RATUJ! chanbaek; hunhanOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz