Trzysta osiemnaście

12 2 0
                                    

Isabeau

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Isabeau

Gwałtownie zaczerpnęła powietrza do płuc. Przez chwilę stała, bezmyślnie wpatrując się w jeden punkt – w dotychczas absolutnie normalne lustro, teraz pokryte ledwo widocznymi, układającymi się w konkretne słowa smugami. To było tak, jakby ktoś pisał palcem po pokrytej parą wodną powierzchni, choć temperatura w pomieszczeniu zdecydowanie nie sprzyjała podobnemu zjawisku.


Czy pamiętasz?


Co, do jasnej cholery...?

Poruszając się trochę jak w transie, Isabeau zrobiła krok naprzód. Czuła się tak, jakby jej ciało ważyło tonę, zbyt ociężałe, co najmniej jak stworzone z ołowiu. Zamrugała kilkukrotnie, do samego końca licząc na to, że wszystko okaże się wytworem jej wyobraźni, ale szybko przekonała się, że to byłoby zbyt proste. Napis wciąż tam był, niezmieniony i dziwnie niepokojący, choć w gruncie rzeczy nie tłumaczył niczego.

Niby co miała pamiętać? Było zbyt wiele rzeczy, które z wielką chęcią wyrzuciłaby z pamięci, ale to nie było takie proste. Och, w zasadzie pozostawało całkiem poza jej zasięgiem, nie tylko z racji tego, że wampirza pamięć bywała czasami irytująco trwała. Beau od zawsze miała wrażenie, że kiedy w grę wchodziły te najmroczniejsze, najmniej przyjemne wspomnienia, przeszłość dosłownie wypalała się gdzieś we wnętrzu ofiary. To był rodzaj trwałych, niewyzbywalnych blizn, bardziej wymownych niż te, które nosiła na ciele. Kiedy cierpiała dusza, wszelakie metody ukojenia okazywały się bezskuteczne.

Zacisnęła usta. O tak, szczerze wątpiła, by mogła nie pamiętać – czegokolwiek dotyczył napis na lustrze. Podejrzliwie zmrużyła oczy, raz jeszcze niespokojnie wodząc wzrokiem dookoła, chociaż zdążyła zwątpić, czy będzie w stanie wypatrzeć ewentualnego przeciwnika. Na pierwszy rzut oka była sama; nawet myśl sondująca, którą dla pewności rozesłała po okolicy, wydawała się to potwierdzać. Problem polecał na tym, że już od dłuższego czasu nie ufała własnym zmysłom, zwłaszcza w tym dziwnym miejscu.

Mogła tylko zgadywać, kto próbował ją dręczyć. Jeśli to miał być żart, nie był śmieszny. Co prawda nie wyobrażała sobie, żeby akurat teraz komukolwiek do głowy przyszły dziwne pomysły, ale każdy scenariusz wydawał się lepszy, skoro nie miała pewności na czym stała. Potrzebowała jakiegokolwiek punktu zaczepienia – choćby idiotycznego wyjaśnienia, całkowicie nie mającego żadnego związku z rzeczywistością.

Jeśli to miało mnie przestraszyć..., prychnęła w duchu, ale wcale nie czuła się pewnie. Coś było nie tak. Coś...

Skrzypnięcie za plecami. Warknęła, instynktownie wysuwając kły i błyskawicznie okręcając się na pięcie. Dłonie zacisnęła w pięści, gotowa rzucić się na ewentualnego intruza, ale dookoła królowała przede wszystkim ciemność. Serce tłukło jej się w piersi, kiedy w napięciu wodziła wzrokiem dookoła, bezskutecznie próbując się uspokoić. Na pierwszy rzut oka nie działo się nic wartego uwagi – nie bardziej niż do tej pory – a jednak...

LOST IN THE TIME [KSIĘGA VIII: ŁOWCA] (TOM 2/2)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz