Trzysta trzydzieści trzy

9 2 0
                                    

Elena

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Elena

Zamarła. Miriam wyprostowała się niczym struna, momentalnie przybierając pozycję obronną i z obawą wpatrując się w wejście. Nawet jeśli obolałe ciało dalej dawało jej się we znaki, nie dała niczego po sobie poznać.

– Ty… Mgiełku – wykrztusiła demonica, choć użycie tego imienia przyszło jej z wyraźnym trudem. Szeptała, choć Elena szczerze wątpiła, by przy wyostrzonych zmysłach wszystkich wokół miało to sens. Doskonale słyszała słowa kobiety nawet mimo nieustającego walenia w drzwi. – Powiedz mi przynajmniej, że kiedy tworzyłeś to miejsce, pomyślałeś o jakiejś drodze ucieczki. Tylnym wyjściu albo… czymkolwiek?

Ehm…

Wymowna cisza, która nastąpiła zaraz po tym, okazała się aż nazbyt jasna odpowiedzią. Mira jęknęła, chociaż to równie dobrze mogło być wyrazem bólu, zwłaszcza że zaraz po tym znów chwyciła się za bok.

– Świetnie.

Tyle wystarczyło, by uprzytomnić Elenie, że sprawy miały się co najmniej źle. Mogła się tego spodziewać, ale i tak coś ścisnęło ją w gardle, podsycając niepokój. Tkwiła w miejscu, bezwiednie zaciskając dłonie w pięści i próbując zapanować nad drżeniem. Jej myśli wirowały i choć nie sądziła, że będzie w stanie wymyślić cokolwiek, momentalnie pojęła jedną rzecz: to, że znaleźli się w potrzasku.

– Wejdzie tutaj? – rzuciła spiętym głosem. – Jeszcze nie rozwalił drzwi, chociaż… chyba powinien, prawda? Może…

– Ten świat rządzi się innymi prawami – przypomniała Mira, bezceremonialnie wchodząc jej słowo. – To iluzja. Wszyscy tak naprawdę zależy od tego, kto ma silniejszy umysł… I obawiam się, że w tej sytuacji nie mamy zbyt wile czasu – przyznała niechętnie.

Spojrzenie Eleny momentalnie powędrowało ku pulsującej w ciemnościach mgły. Ledwo widziała skrytego tam demona, ale to nie miało znaczenia. Równie mało istotne było to, że ten w żaden sposób nie zareagował na słowa Miry, po prostu milcząc i równie dobrze mogąc udawać to, że nie istniał. Wystarczyło, że Elena aż za dobrze rozumiała, co właśnie się działo.

Jakoś nie wątpiła w możliwości Rafaela. Nie bez powodu zajmował najwyższa pozycję, bez trudu kontrolując swoje rodzeństwo. Myśl o tym, że miałby walczyć z demonem, który nawet nie posiadał ludzkiej formy, o jakichkolwiek nadzwyczajnych zdolnościach nie wspominając, niepokoiła sama z siebie.

– Co robimy? – usłyszała zaniepokojony głos mamy. – Jeśli to Rafael…

Cokolwiek jeszcze powiedziała, Elenie nie było dane tego usłyszeć. Jej uwagę przykuło coś zupełnie innego, co na dłuższą chwilę przysłoniło wszystko inne, sprawiając, że dziewczyna poczuła się w równie oderwany od rzeczywistości sposób, co i w chwili, w której klęczała na posadzce, tuląc do siebie bezwładne ciało Aldero.

LOST IN THE TIME [KSIĘGA VIII: ŁOWCA] (TOM 2/2)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz