Elena
To nie jest prawdziwe. Nie jest prawdziwe... Nie jest... prawdziwe...
Kolejne słowa odbijały się echem w jej umęczonym umyśle. Powracały raz po raz, choć z każdym kolejnym cyklem wydawały się cichsze, mniej znaczące i bardziej odległe. Zanikały, wymykając się Elenie jak i wspomnienie wszystkiego, co dotychczas działo się wokół niej.
Cokolwiek by się jednak nie działo, nie mogła zapomnieć najważniejszego: paraliżującego, rozrywającego jej ciało bólu. On również był niczym echo czegoś, czego doświadczyła już wcześniej, choć nie od razu zrozumiała, co jej przypominał. Dopiero gdy zapragnęła instynktownie chwycić się za pierś – dokładnie w miejscu, w którym znajdowało się serce – w końcu zrozumiała.
Tak czuła się podczas bożonarodzeniowego balu, kiedy Isobel zakończyła jej żywot na oczach osób, które pozostawały dla Eleny najważniejsze.
Oddychała szybko i płytko, walcząc o każdy oddech. Mętlik w jej umyśle z wolna ustąpił miejsca wspomnieniom, ale wcale nie poczuła się dzięki temu lepiej. Gdy te uderzyły z nią całą mocą, zmuszając do przypomnienia tego, co wydarzyło się zaledwie chwilę wcześniej, zdołała jedynie ze zdławionym jękiem poderwać się do pozycji siedzącej, z trudem powstrzymując próbujący wyrwać się z głębi jej piersi krzyk. Wystarczyło, że w pamięci wciąż miała inny, bardziej rozdzierający i tak bolesny, że momentalnie zapragnęła się popłakać.
Mama. Pamiętała, że mama krzyczała – i to nie po raz pierwszy.
Pamiętała...
Elena jęknęła, w pośpiechu przyciskając obie dłonie do twarzy. Ręce zadrżały jej niekontrolowanie, gdy w panice zaczęła badać skórę opuszkami palców. Sen... Po prostu śniłam, pomyślała w oszołomieniu, ale tak naprawdę wiedziała, że rzeczywistość była inna. Nie wątpiła, że spotkanie z Ciemnością faktycznie doszło do skutku. Ten taniec, jego propozycja i... Rafael.
To i wszystko, co nastąpiło chwilę później.
Samo wspominanie tego bolało. Słowa Ciemności wróciły – zwielokrotnione i tak wyraźne, jakby rozbrzmiewały na nowo, dodatkowo odbijając się echem w jej umyśle. Znów przycisnęła dłonie do twarzy, pocierając przede wszystkim oczy. Ani trochę nie uspokoiło jej to, że wszystko wydawało się być w porządku – że poczucie, jakby coś czaiło się pod jej skórką i ten dziwny, przejmujący ból...
To nie jest prawdziwe.
Ale dla niej było, przynajmniej przez tę nieznośną, ciągnącą się w nieskończoność chwilę, kiedy jej ciało dosłownie rozpadało się na kawałeczki. Umierała, jednak to w niczym nie przypominało tej krótkiej chwili, w której to Isobel wyrwała serce z jej piersi. Tym razem Elena czuła się tak, jakby została pogrzebana żywcem. Dusiła się i powoli rozpadała, niezdolna pozbyć się tego wrażenia nawet mimo kolejnych kojących słów mamy. Nie potrafiła tego ani opanować, ani tym bardziej zacząć działać, gdy sytuacja wymknęła się spod kontroli. Bez znaczenia okazało się również to, że chciała ulec pragnieniom Ciemności – zrobić cokolwiek, byleby to zakończyć i zapewnić najbliższym bezpieczeństwo.
CZYTASZ
LOST IN THE TIME [KSIĘGA VIII: ŁOWCA] (TOM 2/2)
FanfictionNikt nie spodziewałby się, że to przemiana w wampirzycę okaże się kluczem do odzyskania wspomnień. Tak przynajmniej myśli Beatrycze, póki nie odkrywa, że nieśmiertelność w najmniejszym stopniu nie rozwiązuje dręczących ją problemów. Choć odzyskała p...