Trzysta dwanaście

12 2 0
                                    

Elena

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Elena

– Kolację – powtórzyła z niedowierzaniem. – Kolacja z Ciemnością.

Te słowa zabrzmiały co najmniej idiotycznie. Elena potrząsnęła głową, przez moment niepewna, czy przypadkiem nie powinna skwitować tego stwierdzenia nieco histerycznym wybuchem śmiechu. Miała wrażenie, że ktoś sobie z niej żartował i to nie w sposób, który jakkolwiek poprawiłby jej nastrój.

Mhm. Ojciec cieszy się z nadejścia Światłości, usłyszała w odpowiedzi. Mam poprowadzić, dodał demon, a po jego tonie poznała, że był z tego zadania niezwykle dumny.

– Poradzę sobie z tym samym. Znikaj – zaoponował natychmiast Rafael. Elena nawet nie drgnęła, kiedy zmaterializował się tuż przed nią, rozkładając skrzydła niczym żywą tarczę. – Ona nigdzie z tobą nie pójdzie – oznajmił pozbawionym jakichkolwiek emocji tonem.

Choć nie sądziła, że to w ogóle możliwe, to kiedy zachowywał się w ten sposób, naprawdę zaczynała czuć się nieswojo. Z trudem powstrzymała się od wzdrygnięcia, kiedy nieprzyjemny dreszcz przeszedł wzdłuż jej kręgosłupa. Kiedy zachowywał się w ten sposób, naprawdę zaczynała się bać. Zwłaszcza w tym miejscu postępowanie Rafaela – choć w pełni uzasadnione, a przynajmniej ona była w stanie jej zrozumieć – miało w sobie coś niepokojącego.

On sam taki był. Podczas gdy Elena lśniła, kiedy uważniej przyjrzała się mężowi, odniosła wrażenie jakoby otaczały go cienie. W oszołomieniu pomyślała, że również w mroku było coś pięknego, bardziej pociągającego niż w jasnym blasku, a jednak...

O czym ja, do cholery, myślę?

Nie była pewna, czy chciała poznać odpowiedź. Wiedziała jedynie, że powinna zachować czujność, choć nagle zwątpiła w to, czy to miało okazać się aż takie proste.

Och, nie... Nie. Głos pozbawionego cielesnej formy demona skutecznie przywołał ją do porządku. Istota nie brzmiała na jakkolwiek zaniepokojoną sposobem, w jaki zwracał się do niej Rafael. Źle zrozumiałeś, bracie. Ojciec chce zobaczyć wszystkich, w tym ciebie.

– Ale...

– Wszystkich? – zapytała z powątpiewaniem Mira.

Elena z zaskoczeniem doszukała się nuty goryczy w jej głosie. Kobieta przez większość czasu trzymała się na samym końcu, pilnując tego, co działo się za nimi. W dłoniach wciąż obracała sztylet – ostry, lśniący i niepokojący. Chociaż nikt nie powiedział tego na głos, Elena nabrała pewności, że nóż nie był zwykłą bronią, jaką mogłaby dostać w sklepie. Nie przypominała sobie zresztą, żeby demonica posługiwała się z nią kiedykolwiek wcześniej.

Och, co powiedziała Miriam, kiedy próbowała nauczyć ją przywoływać Niebiański Ogień? Że była dobra w materializowaniu rzeczy? Możliwe, że właśnie tak było.

LOST IN THE TIME [KSIĘGA VIII: ŁOWCA] (TOM 2/2)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz