Trzysta trzydzieści jeden

15 2 0
                                    

Elena

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


Elena

Zaczęło się na krótko po wyjściu z sali.

Wciąż trzęsła się na samo wspomnienie tego, co się wydarzyło. Nerwowo ściskała dłoń mamy, próbując choć trochę ją uspokoić, to jednak wydawało się z góry skazane na niepowodzenie, skoro sama wciąż czuła się tak, jakby w każdej chwili mogła przewrócić się przez nadmiar emocji. To wszystko wciąż jawiło się Elenie niczym sen – powoli zachodzący o zaczątki komedii koszmar. Chcąc nie chcąc wciąż to rozpamiętywała – każde słowo Ciemności, jego propozycję, wybuch Rafy… Aż po moment, w którym wylądowała w tej dziwnej świątyni, by finalnie jakimś cudem wrócić do sali.

Nie miała pojęcia, ile z tego mogła uznać za prawdę. Równie dobrze mogła śnić na jawie, ale to wcale nie było takie proste. Wciąż czuła się obolała, choć ślady krwi – zarówno jej, jaki i Aldero – zniknęły, zaś dyskomfort równie dobrze mógł się brać ze sposobu, w jaki przez cały czas napinała mięśnie. Tak naprawdę jej samopoczucie pozostawało w tym wszystkim najmniej ważne.

Milczeli, ale tak było lepiej. Elena nie mogła pozbyć się wrażenia, że wszyscy wciąż byli w szoku. Cóż, ona na pewno, to zresztą pozostawało jedynym wyjaśnieniem tego, dlaczego wciąż nie osunęła się na kolana i znów nie zaczęła płakać – tym razem wcale nie ze wzruszenia.

Wróciła. Najwyraźniej wciąż była żywa, ale to tak naprawdę nie czyniło niczego łatwiejszym. Martwiła się o Aldero i o to, co mogło się wydarzyć. Unieruchomiła go, bo musiała, jednak to nie zmieniało najważniejszego: że teraz był całkowicie bezbronny.

Dłoń nieznacznie jej zadrżała, co uświadomiła sobie w chwili, w której mama wzmocniła uścisk. Elena spojrzała na nią w roztargnieniu, myślami wciąż gdzieś daleko. Wymieniły krótkie, wymowne spojrzenia, choć dziewczyna szczerze wątpiła, by matka choć podejrzewała, jakie targały nią emocje. Chyba nawet wolała, by Esme nigdy nie musiała się tego dowiedzieć.

Nie tak… Wszystko po prostu było nie tak.

– Wydaje mi się, czy to miejsce jest teraz inne?

Natychmiast spojrzała na ojca, skutecznie wyrwana z zamyślenia jego słowami. Odezwał się po raz pierwszy od chwili, w której jeszcze w sali wypytywał ją o to, czy wszystko było w porządku. Kłamała, powtarzając, że jak najbardziej. Swoją drogą, jakoś nie wątpiła, że jej nie uwierzył, ale nawet jeśli tak było, nie skomentował tego w żaden sposób. Miała wrażenie, że tak naprawdę już i tak wystarczającym wyzwaniem była dla niego myśl o tym, że prawie umarła – i to po raz kolejny.

Dla Eleny również. W gruncie rzeczy nie dowierzała temu, co działo się wokół niej. W efekcie dopiero po słowach Carlisle’a zdecydowała się rozejrzeć dookoła, w końcu poświęcając uwagę pogrążonym w półmroku, zdobionych obrazami korytarzom. Wciąż wyglądały jak wnętrze bogato urządzonej rezydencji, ale wcale nie czuła się w takich warunkach dobrze.

LOST IN THE TIME [KSIĘGA VIII: ŁOWCA] (TOM 2/2)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz