Nikt nie spodziewałby się, że to przemiana w wampirzycę okaże się kluczem do odzyskania wspomnień. Tak przynajmniej myśli Beatrycze, póki nie odkrywa, że nieśmiertelność w najmniejszym stopniu nie rozwiązuje dręczących ją problemów. Choć odzyskała p...
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Alessia
Natychmiast poderwała głowę. W tym samym momencie Isabeau poderwała się gwałtownie, nagle prostując niczym struna i w gniewny sposób spoglądając na przybysza. Alessia zawahała się, gotowa przysiąc, że pierwszy raz widziała nieśmiertelnego, który ze speszoną miną przystanął w progu.
– Królowo – odezwał się jako pierwszy, nieznacznie kiwając jej głową. Ali nie mogła pozbyć się wrażenie, że gdyby tylko mógł, przy pierwszej okazji zawróciłby, byleby zniknąć Isabeau w oczu. – Wybaczcie mi, proszę, tak nagłe najście, ale...
– Zawsze wpadasz do cudzej sypialni bez zaproszenia? – przerwała mu wampirzyca, krzyżując ramiona na piersiach. – Ciekawa sprawa. Myślałam, że jesteś służbistą, Dariusie.
Alessia pytająco spojrzała na ciotkę. W jej głosie pobrzmiewała niechęć, zwłaszcza że wampirzyca nawet nie próbowała jej ukrywać. Co więcej, najwyraźniej ta dwójka się znała, choć to nadal nie wyjaśniało najważniejszego – w tym tego, dlaczego Isabeau spięła się tak, jakby ktoś próbował rzucić jej się do gardła. A tym bardziej dlaczego sprawiała wrażenie kogoś, kto miał ochotę to zrobić.
Przez twarz mężczyzny przemknął cień. Natychmiast uciekł wzrokiem gdzieś w bok, nie będąc w stanie znieść przenikliwego spojrzenia błękitnych oczu Beau.
– Proszę o wybaczenie – powtórzył, starannie dobierając słowa. – Ale stało się coś, co uznałem za na tyle ważne, by natychmiast cię poinformować, pani.
Coś w tych słowach natychmiast wytrąciło Isabeau z równowagi. Wampirzyca wyprostowała się, wzdrygając i spoglądając na Dariusa z jeszcze większą niechęcią.
– Nie zwracaj się do mnie w ten sposób, bo zaczynam czuć się niezręcznie – wymamrotała, potrząsając z niedowierzaniem głową. – Mam na imię Isabeau.
– Ale...
– Isabeau. – Gniewnie zmrużyła oczy. – Jeśli chcesz się ze mną porozumieć, zacznijmy od tego, że daleko mi do osoby, która da się wcisnąć w ładną kieckę i usadzić na tronie. Sądziłam, że to jedno mamy ustalone.
– Oczywiście, pa... – Darius urwał, nagle jeszcze bardziej speszony. – Isabeau – poprawił się pośpiesznie.
Jej imię zabrzmiało w jego ustach nienaturalnie, jakby sam nie dowierzał, że miałby przejść z królową na „ty". Alessia w milczeniu wodziła wzrokiem to w jedną, to znów w drugą stronę, sama niepewna jak powinna się czuć. W jakimś stopniu sytuacja ją bawiła, zwłaszcza że zmieszanie Dariusa było urocze, ale z drugiej... Och, naturalnie, że rozumiała reakcję Beau. Zbyt wiele razy słyszała, jak podwładni zwracali się do Isobel, kiedy da dzierżyła władzę. Isabeau zdecydowanie było daleko do tego rodzaju władczyni, nawet jeśli z równą łatwością potrafiła sprawić, by jej rozmówca zapragnął się ewakuować.