Nikt nie spodziewałby się, że to przemiana w wampirzycę okaże się kluczem do odzyskania wspomnień. Tak przynajmniej myśli Beatrycze, póki nie odkrywa, że nieśmiertelność w najmniejszym stopniu nie rozwiązuje dręczących ją problemów. Choć odzyskała p...
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Renesmee
Layla drgnęła, ale nie spojrzała w moją stronę. To nie miało znaczenia, skoro wiedziała, że byłam tuż obok – jej szept i sposób, w jaki się spięła, mówiły same za siebie. Spojrzenie mimo wszystko utkwiła w Simonie, śledząc każdy jego ruch. Nawet jeśli coś zauważył, nie dał niczego po sobie poznać.
Ale Gabriel tak.
Zauważyłam, że sztywnieje, a jego oczy rozszerzają się nieznacznie. Przeniósł wzrok na siostrę, ale to z uporem go ignorowała, zachowując się tak, jakby nic szczególnego nie miało miejsca. Miałam wielką ochotę dotknąć również jego – dać mu do zrozumienia, że byłam o wiele bliżej, niż mógłby się spodziewać – ale z trudem udało mi się powstrzymać. Nie ręczyłam za reakcję męża, zresztą miałam wrażenie, że lepiej było, by Simon nie zorientował się, że działo się coś wartego uwagi. Jasne, nie mogłam niczego zrobić, ale...
– Jesteś uzdolniony... To mi sugerujesz? – zapytała cicho Layla, starannie dobierając słowa. Z wolna wyprostowała się, wydając się przesadnie rozważać każdy kolejny ruch i słowo. Wciąż osłaniała Gabriela, ale ten jakby tego nie zauważał, w zamian niespokojnie wodząc wzrokiem na prawo i lewo. – To ty mnie blokujesz. Jak?
Grała na czas i nie miałam co do tego wątpliwości. Moje spojrzenie momentalnie uciekło ku krążącemu jakby od niechcenia nieśmiertelnemu. Sądziłam, że zignoruje zadane mu pytanie, jak najszybciej ukracając rozmowę, ale nic podobnego nie miało miejsca. Wręcz przeciwnie – oczy mężczyzny zabłysły, jakby od samego początku czekał aż ktoś zacznie temat.
– Coś niezwykłego, nie uważasz? – rzucił z entuzjazmem. – Bogini też była zaskoczona. Sądziłem, że wiem na czym stoję, bo dowiedziałem się o was dość, ale... To ciekawe. – Wampir zawahał się na moment. – Słyszałem tę waszą teorię, że po przemianie wyostrzają się cechy, które wyróżniały jednostkę za życia. Jak widać... dużo we mnie człowieczeństwa.
Potrzebowałam chwili, by podjąć, co tak naprawdę sugerował. Zignorowałam wzmiankę o Isobel, w zamian skupiając się na tym, co wynikało z jego dalszych słów. W pierwszej chwili pomyślałam o Annie i działaniu jej jadu, ale to przecież nie było tak. Tak unikalne zdolności po prostu nie mogłyby się powtórzyć, zresztą...
– Więc to nie telepatia. – Layla spojrzała na mężczyznę z niedowierzaniem. – Nie blokujesz mnie, tylko...
– Tylko wyzwalam ludzką naturę – wyjaśnił ze spokojem. – Sama jasno mi uświadomiłaś, że człowiek nie ma szansy z wampirem, czyż nie?
Właściwie nie musiał dodawać niczego więcej. Zrozumiałam, zresztą tak jak i Layla, chociaż to wciąż do mnie nie docierało – to, że Simon tak po prostu mógłby ich osłabiać. Ludzie nie dysponowali wyostrzonymi zmysłami, a jeśli chodziło o zdolności...
– Ty...
Obie spojrzałyśmy na Gabriela niemalże w tym samym momencie. Wykorzystał chwilę rozproszenia siostry i Simona, by poderwać się na nogi, choć dalej przychodziło mu to z trudem. Jego oczy zabłysły gniewnie, w co najmniej niepokojący sposób, który znalazłam aż nazbyt dobrze. Zdenerwowany Gabriel nigdy nie wróżył niczego dobrego, ale choć zwykle obawiałabym się wyłącznie o to, jak daleko mógłby się zapędzić, tak tym razem martwiłam się wyłącznie od niego.