5

18.4K 510 37
                                    

Po wszystkim poszłam do zaufanej grupki dziewczyn. Nie były moimi przyjaciółkami, jedna nawet mnie nie lubiła, ale stwierdziłam, że nadają się na te "zawody".
A mianowicie była to grupka pięciu dziewczyn poznanych na zajęciach sportowych. Każda była lepsza w czymś innym. Wiem, że razem bylibyśmy niepokonane. Przedstawiłam im wszystko dokładnie bez owijania w bawełnę i na moje szczęście się zgodziły. Trochę się różnimy od siebie... a nawet bardzo. W skład grupki wchodzą:

Layla- Psychofanka Justina Biebera oraz straszna chwalipięta. Jest wysoka i doskonale gra w siatkówkę.

Maya- Maniaczka gier komputerowych, ale za to najlepsza w tennisie stołowym i ziemnym.

Alex- Imprezowiczka, a w wolnym czasie gra w koszykówkę.

Savannah- Pochodzi z innego kraju, trochę ciężko się z nią dogadać, ale pływa doskonale.

Raven- Szaleje za chłopakami, dlatego sport jest dla niej ważny i biega najszybciej.

To zaczyna wyglądać jak kiepska komedia... ja oszalałam...

Po czasie

Zebraliśmy się po szkole w parku i zaczęłyśmy obmyślać plan działania.

-Dzięki, że mi pomagacie... - Zaczęłam.

-Spoko, jak coś to możesz na nas liczyć. Nick to straszny prostak. Jeśli myśli, że dziewczyny to słabsza płeć to chyba coś mu się poprzewracało w tej główce. - Rzekła Maya.

-Ej, a macie pomysły kogo weźmie do swojej ekipy? - Zapytała Raven.

-Sądzę, że nie musimy się bać. Najważniejsze być zawsze razem i trzymać się planu... cóż wiem doskonale na jakie zajęcia chodzi Fester, więc mamy przewagę. Zaproponuję wam trzy zawody: pływanie, siatkę i nożną, a Nick weźmie koszykówkę, tenisa i biegi... znam go. - Uśmiechnęłam się złowieszczo.

-Wiemy kiedy będzie pierwszy etap? -Wtrąciła jedna z dziewcząt.

-Narazie nie, ale mam kontakt z Nickiem. Na pewno jak się dowiem to napiszę.

I wtedy została założona grupa na messengerze "Elita Dziewcząt". Tam miałyśmy pisać informacje i pomysły co do zawodów. W taki oto sposób mam powód by trenować ostrzej. Nick się przekona kto tu ma rację od początku.

W domu po raz pierwszy w życiu napisałam do Nicka. Zapytałam kiedy pierwszy etap, po przedstawieniu mu swoich trzech dziedzin. Jak przypuszczałem wybrał spodziewane trzy następne w kolejce. Ustaliliśmy, że pierwszy etap będzie w piątek po szkole na boisku. Wtedy nikogo nie ma, bo każdy śmiga do domu nie mając ochoty widywać szkoły.

Odłożyłam telefon i zrobiłam kilka ćwiczeń poprawiających kondycję fizyczną. Piątek jest już za dwa dni. Martwiłam się trochę. Każdy ma myśli, że przegra, a cena mojej przegranej jest zbyt wysoka. Muszę przyznać przed całą szkołą, że jestem deską... to świństwo... Nie wiem czy to go tak bardzo usatysfakcjonuje. Idiota... nie wie jak to jest być dziewczyną. Nie wybierałam sobie wyglądu mojego ciała... to nie moja wina. Za każdym razem mówi tak jakby to była moja sprawka, że taka jestem. Westchnęłam ciężko. Na nowej grupie cały czas wszyscy pisali. Telefon mi wibrował co chwila. Największą zagadka to kogo w drużynie ma mój wróg. Nie chciałam się go pytać by nie wyjść na tchórza.

Wszystko było ciężkie. Jak ja niby pogodzę treningi ze szkołą? Dałabym wiele żebym nie musiała się uczyć i spokojnie wygrać.
Poszłam się umyć, bo zapadał już wieczór. Po ubraniu w pidżamę powędrowałam do łóżka. Wyciszyłam telefon i poszłam spać. Niestety budziłam się co trochę. Ciemność była dookoła i już każdy spał... miałam przeokropne sny jak wychodzę na akademii szkolnej i mówię do wszystkich przez mikrofon, że jestem deską. Wtedy każdy zaczyna się śmiać. Ja spalam się ze wstydu. Poliki  pieką mnie i zaczynam płakać... Ledwo co widzę przez rozwiane włosy, ale jednak dostrzegam Nicka jak uśmiecha się mi prosto w twarz ze swoim chamskim i bezczelnym uśmiechem na twarzy. Ja wtedy uciekam, a tłum łapie mnie i nakazuje zostać i palić się nadal ze wstydu. Budzę się z przerażeniem w oczach za każdym razem gdy to widzę. Błagam losie, okaż mi trochę sprawiedliwości... Muszę wygrać...

Nie wygrasz ze mną, skarbie...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz