Od razu po szkole byłam umówiona z Laylą. Strasznie się denerwowałam przed tą rozmową. Postanowiłam, że powiem jej trochę prawdy bez owijania w bawełnę, ale nie zdradzę prawdziwych planów Nicka. Zależy czy mi dobrze pójdzie... jeśli tak, to ja też będę szczęśliwa.
Gdy przyszła w umówione miejsce, serce podeszło mi do gardła i zwyczajne "hej" przerodziło się w dziwaczne słowo mówione przez zachrypniętą osobę. Wzięłam powietrze do ust.
-Pewnie zastanawiasz się co my tu robimy. - Powiedziałam zaczynając i tworząc wstęp do mojej przemowy.
-Tak... bardzo. - Powiedziała lekko speszona.
-Rozmawiałam wczoraj z Nickiem... - Rzekłam z niepewnością.
-Z nim? Przecież wy się nie lubicie...
-Tak... ale powiedział mi bardzo istotną rzecz i muszę Ci ją przekazać...
-No to słucham. Jestem ciekawa co ten dziwak ode mnie chce...
-Bo... ty mu się podobasz! - Oznajmiłam najszybciej jak potrafię.
-Co? Ty coś ściemniasz... - Zmarszczyła brwi.
-Chciałabym... chodzi o to, że Nick mówił, że się w tobie zakochał i... ma jakieś szanse u ciebie?
Zaczęłam się stresować. Na pewno coś podejrzewa... boję się, że stracę przyjaciółkę.
-Ciebie wysłał, by mi to przekazać? - Podniosła brwi i zrobiła stanowczą minę.
-Tak jakoś wyszło... - Odwróciłam wzrok.
Dziewczyna zastanowiła się przez chwilę i pozostawiła mnie w niepewności. Moje obawy przeszły same siebie i już w głowie pojawiło się tysiąc myśli.
-Pogadam z nim, ale teraz muszę już iść.
Westchnęłam. Mam nadzieję, że to mu wystarczy. Zrobiłam co obiecałam. Jeśli to nie pomoże to już nie wiem. Kiedy Layla odeszła, ja zrobiłam to samo. Szłam długim spacerem. Przynajmniej to mogę zrobić dla swojej kondycji oprócz baletu. Myślałam nad tym wszystkim. Ten idiota chce wykorzystać moją przyjaciółkę, by się nią pochwalić... żenujące. Ona tak naprawdę nigdy mnie nie lubiła, ale to nie powód by robić jej takie świństwo. W sumie nawet jeśli coś wyszło by z jej związku, ja na tym skorzystam. Być może za kilka dni będę chodzić z Johnem... wiem, że to tylko głupie marzenia, ale może są prawdziwe...
Nagle ktoś złapał mnie od tyłu, a ja ze strachem odwróciłam się do tej osoby. Ah... to tylko Nick. Głupi psychopata mnie straszy...
-Nie strasz mnie kretynie! - Warknęłam. Kto normalny zachodzi od tyłu?!
-Sorki, desko ale widziałem, że gadasz z Laylą. - Oczy mu się zaświeciły, gdy wspomniał jej imię.
-Bo tak było... - Ruszyłam dalej, a on podążał za mną krok w krok.
-Ale o czym? O mnie? - Zapytał z nadzieją. Tak jakby wszystko kręciło się wokół niego.
-Tak. Zadowolony? - Krzyknęłam sarkastycznie.
-No... ale powiedz mi coś.
-Mówiłam, że jesteś fajny i tak dalej. Ona powiedziała, że to przemyśli i z tobą pogada.
-Yesss... są szanse! - Podskoczył z radości.
Popatrzyłam się na niego dziwnym wzrokiem. Czemu dalej idzie ze mną? Nie jesteśmy przyjaciółmi by chodzić obok siebie. Dowiedział się chyba wszystkiego. Zerkałam na jego wesołą twarz co chwila. Chyba pierwszy raz jest tak szczerze wesoły. Ostatnim razem cieszył się moją porażką. Przyjaciel cieszył by się moim sukcesem... dlatego jesteśmy wrogami.
-Przyznaj. Chcesz pochwalić się dziewczyną, czy naprawdę ją kochasz? - Zapytałam marszcząc brwi.
-Wiesz... to skomplikowane. Może kocham jej buźkę, ale nie znam jej charakteru. Pochwalić się też chcę. - Mówił ze spokojem jakby nie widział, że w jego zachowaniu coś jest nie tak. Kompletnie nie zna jej charakteru, ale kocha jej buźkę? Prostak! Leci tylko na wygląd. Biedna Layla. Współczuję, że taki gość na nią leci. Mam sobie aż za złe... na szczęście to jemu zostawię sztukę podrywu według Nicka. Jego zdaniem każda na niego leci. Coś wątpię.
-Dobra, a co z drugą częścią umowy? - Wtrąciłam z powątpiewaniem.
-Jeśli Layla się zgodzi byśmy byli parą, ja powiem Johnowi o tobie parę miłych słów. Oczywiście skłamę trochę, bo o tobie nie da się nic miłego powiedzieć desko, ale umowa to umowa. - Rzekł z chamskim spojrzeniem w moją stronę. Szkoda, że za zabicie takiego gnoja poszłabym siedzieć, bo zrobiłabym to teraz gołymi rękoma...
-Spoko... a jak to nie wypali... będziesz miał dług u mnie. - Spojrzałam na niego z żalem.
-Może... coś na to zaradzimy. Teraz muszę spadać do domu. Napiszę Ci jak coś. Narka, desko. -Powiedział i pognał w stronę swojego domu. Ja zrobiłam to samo, tylko że szłam sobie spokojnie. Może w końcu przestanę się martwić. Tyle się ostatnio wydarzyło... założę się, że kolejny etap będzie po występie dziadka do orzechów... boże występ! Zupełnie o tym zapomniałam. Ja kompletnie nic nie umiem. Ciekawe jak nauczycielka poradzi sobie z moimi dwiema lewymi nogami. Nigdy za dobrze nie tańczyłam. Na parkiecie daję szansę zazwyczaj komuś innemu by się popisał. Jeszcze stanie na palcach... to najgorsze co może być. Bolą mnie jeszcze po ostatniej lekcji. Najgorsze i tak przede mną. Moim partnerem oczywiście na moje szczęście będzie Nick... we własnej osobie. Czuję ogromny dyskomfort kiedy mam na sobie tą krótką szmatę od baletu. To jeszcze nic... będzie mnie dotykał mój arcywróg. Popuszczę chyba ze wstydu... To naruszanie czyjejś prywatności. Ale oczywiście nikt mi nie uwierzy. Do tego ten zakaz ćwiczenia, bo się wykończę... jasne. Prędzej wykończę się baletem. Inne sporty nic mi nie zrobią...
CZYTASZ
Nie wygrasz ze mną, skarbie...
RomanceCzy dwoje niezwykle upartych, nieznośnych i zadufanych w sobie graczy z boiska, połączy cos więcej niż tylko rywalizacja i walka o własne drużyny? Może sekret miłosny nie kryje się w umiejętnościach grania... Tylko w sercu... ~ 12.11.2019 ~ 2# w ro...