2

24.5K 644 297
                                    

Po szkole pobiegłam do domu, by spakować torbę na basen. Przy okazji przebrałam się i związałam swoje włosy. Pamiętam jak kiedyś błagałam tatę, by pozwolił mi zrobić niebieskie końcówki... Najlepsze jest to, że się zgodził. Na moich jasnych blond włosach widniał neonowy miętowy kolor. Wyglądało to moim zdaniem przepięknie. Moje zdjęcie na instagramie miało ponad sto like... Ale to jedno z nielicznych zdjęć, które wrzuciłam.

Gdy zegarek wskazywał godzinę 16:45, mój tata zawiózł mnie na basen. Po krótkim czasie byłam przed budynkiem.

-Pa tato! - Krzyknęłam w pośpiechu i opuściłam samochód.

Kierowałam się w stronę przebieralni, gdy zauważyłam Nicka.

-Co ty tu robisz leszczu? - Zdziwiłam się jego obecnością.

-Co ja tu robię?! Co ty tu robisz idiotko! - Jak zawsze chamsko się odezwał.

-Zapytałam pierwsza, więc chcę odpowiedzi. - Uparłam się.

-Zawsze tu przychodzę! A ty co? Szpiegujesz mnie typiaro? - Zdenerwował się.

Muszę przyznać, iż ja i Nick nie mamy do siebie największej sympatii, za to nie ma dnia bez kłótni i wyzwisk. A to wszystko dlatego, że Nick nie chce przyznać mi racji, iż dziewczyny nadają się do sportu... Cóż ta kłótnia trwa już od czwartej klasy podstawówki. On wtedy był w siódmej i wszystko się zaczęło... w szkole rywalizacja była, ale on wygrywał... w sumie to ja nie zaczynałam, bo wiadomo... byłam mniejsza, ale dawałam mu do zrozumienia, że chce z nim walczyć.
Potem zajęcia dodatkowe... Mieszkamy w małym mieście, więc trudno znaleźć jakieś zajęcia sportowe, dlatego chodzimy na te same, bo raczej nie ma ich dużo w tej dzielnicy. Wtedy dawaliśmy sobie popalić. W sumie byłam od niego młodsza, mniejsza i słabsza, a mimo to dawałam radę.
-Nie szpieguję! Ja jestem tu zapisana od kilku lat! - Broniłam się.

-To jakim cudem się jeszcze nie spotkaliśmy tu? - Podniósł brwi.

-Nie wiem, może masz inne pomieszczenie z basenem. - Prychnęłam.

-Właśnie jest zamknięte, a trener powiedział, że mamy iść do innego... - Rzekł.

Złapałam się za głowę.
-Jak znam moje szczęście, znów będziesz właził mi w drogę... - Powiedziałam ze zmęczeniem w głosie.

-Tylko nie to! Nie dość, że mnie papugujesz i chodzisz na te same zajęcia co ja, to teraz jeszcze na basenie... - Przewrócił oczami.

-Nie papuguję cię Fester! Po prostu lubię sport tak jak ty, nic złego! Nie zabronisz mi! - Krzyknęłam.

-Wiesz co żal normalnie... Zobaczę cię w stroju kąpielowym, a ty nawet nie masz się czym pochwalić, bo jesteś płaska jak deska!-

Wytknął mi język. Ja nie umiałam się pohamować i uderzyłam go w twarz... Jak on mógł?! Rozumiem normalne wyzwiska, ale żeby mnie obrażać?! W taki okropny sposób. W sumie złoszczę się, bo to niestety jest prawda... Poczułam wstyd i kilka łez napływających do oczu, ale przysięgłam sobie, że nie będę płakać. Otworzyłam szerzej oczy, by łzy wyschły. Wzięłam się w garść i spojrzałam mu w oczy.

-Głupia jesteś! Prawda boli debilko! - Trzymając się za polik, odszedł.

Odetchnęłam z ulgą. Weszłam do damskiej przymierzalni i przebrałam się w strój. Już miałam otwierać drzwi od wejścia na basen, gdy zobaczyłam masę ludzi, którzy zawsze tu przychodzą z drużyną Nicka. Spojrzałam na te wszystkie dziewczyny w moim wieku. Miały kobiece kształty podczas gdy ja nie miałam żadnych... Większe piersi, uda... Czułam zazdrość i dyskomfort. Jeszcze widziałam Nicka, który bezczelnie się popisywał na moich oczach. Skrzyżowałam ręce, by zakryć swój mały biust, przez który mam straszne kompleksy. Otworzyłam jedną ręką drzwi i weszłam do pomieszczenia. Odłożyłam ręcznik i zeszłam po drabince do wody. Wszystko na oczach Nicka i jego kumpli. Zauważyłam jak on szepcze coś do znajomych i wszyscy zaczynają się śmiać. Czułam się jeszcze bardziej upokorzona i zaczerwieniona. Rumieńce piekły mnie od tego wstydu. Będąc już w wodzie, nasza trenerka, w towarzystwie trenera ekipy Nicka zaczęła mówić co mamy robić. Nigdy tak nie było, bo dokładnie nas obserwowała, a ćwiczenia wymyślała jedno po drugim. Tym razem jednak podała ilość ćwiczeń i jakie mają być, a sama zagadała się z trenerem... Poważnie... Niedługo są mistrzostwa... a ona woli umawiać się z trenerem. Wiem, że mam zaklepany udział w zawodach, bo dla trenerki jestem najlepsza. Cieszę się na myśl o zdobyciu jakiegoś miejsca. Czuję, że tym razem mogę wygrać...

Po tym namyśle, zaczęłam ostro brać się do pracy. Wykonałam wszystko co rozkazała kobieta jak najdokładniej. Na koniec zostawiła wyścigi. Będąc na początku wzięłam głęboki wdech i zanurkowałam tym samym szybko ruszając rękoma i nogami. Na końcu wynurzyłam się i przetarłam oczy. Byłam pierwsza. Uśmiechnęłam się do Nicka z wyższością.

-Panie trenerze! - Zawołał chłopak- Może ostatni wyścig z panną White?

-Cóż... Po dwóch godzinach może być bardzo zmęczona... - Oznajmił mężczyzna.

-Nalegam... udowodnimy kto jest najlepszy... Co ty na to Skyler? - Wszyscy spojrzeli się na mnie.

-Jasne, czemu nie. - Zgodziłam się.

Podpłynęliśmy na start. Po gwizdku wystartowałam jak jeszcze nigdy. Zawzięcie ruszałam całym ciałem płynąc kraulem. Ciężko oddychałam, ale wiedziałam że warto. Byłam zmęczona, ale chciałam udowodnić chłopakowi, że jestem lepsza. Będąc na końcu wynurzyłam się całkowicie. Przetarłam oczy i ujrzałam Nicka opierającego się o drabinkę.

-Wygrałem żabciu... - Zaśmiał się mi w twarz.

Trener potwierdził jego słowa. A zabrakło ułamka sekundy... Widać... przegrałam. Spuściłam głowę i wyszłam z wody. Po przebraniu napotkałam swojego wroga z kolegami.

-Czego chcesz? - Zezłościłam się.

-Żebyś przyznała mi rację... Dziewczyny są słabe!

-Nigdy!

Wyminęłam ich. Nagle usłyszałam dziwaczne słowa piosenki:
-Skyler pineska, płaska niczym deska!

Chciałam płakać... Oni się jeszcze śmiali... Uciekłam z budynku i pognałam jak najdalej od tego miejsca.

Nie wygrasz ze mną, skarbie...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz