Rano w szkole oblałam dwie kartkówki... Byłam tak podekscytowana, że nie mogłam się skupić. Zrobiłam sobie lekki makijaż i ubrałam na siebie najlepsze ciuchy jakie znalazłam w szafie. Moje marzenia dotyczące chłopaka właśnie chcą się spełnić, więc nie mogę lekceważyć dobrego ubioru i urody... Na wf w ogóle nie mogłam się skoncentrować. Potykałam się o własne nogi... Nie byłam zaangażowana w grę, co dało kolejny powód Festerowi by śmiać się ze mnie. Zignorowałam go.
Po zajęciach zerknęłam tylko w lustro. Na szczęście nie wyglądam jak debil. Dziewczyny poradziły mi jak mam się zachowywać i co mówić... Przecież to tylko spotkanie... Nie randka! Ja oczywiście wyolbrzymiam.
Wyszłam na boisko. Było już po piętnastej i nikogo tam nie było poza kilkoma nastolatkami, którzy siedzieli na ławkach i rozmawiali. Gdy zobaczyłam Eda, cała się spociłam. Był odwrócony tyłem, a ja szłam w jego kierunku. Serce mi waliło. Chciałam się wycofać... Uciec... tak! Uciekaj Skyler póki masz czas! Jednak odwrócił się, a ja z kamienną twarzą szłam. Tylko rumieńce mogły mnie zdradzać. Stanęłam kilka centymetrów od niego i wyciągnęłam rękę. Spoconą łapę powinnam powiedzieć.
-Cześć... - Głos mi zadrżał.
-Jednak przyszłaś. - Uśmiechnął się. Wyglądało na to, że odetchnął z ulgą. - To dla ciebie.
Podał mi piękną, czerwoną różę.
Poczułam się wtedy jak bohaterka komedii romantycznej. Uśmiechnęłam się. Myślałam, że się popłaczę, bo jeszcze nigdy nikt nie dał mi takiego romantycznego prezentu... Nawet na walentynki, gdzie dawali dziewczynom kartki w kształcie serca... A ja nie dostałam żadnej. Popatrzyłam na chłopaka z wdzięcznością. Nawet nie wiedziałam co powiedzieć.
-Nie podoba Ci się? - Spuścił wzrok.
-Nie! Nie, nie, bardzo mi się podoba, tylko nie wiem co powiedzieć... Nigdy nie dostałam... żadnego prezentu.
-To dziwne...
-Jestem przyzwyczajona...
-Nawet tak nie mów... Przecież... myślałem, że ta róża będzie jednym ze słabszych prezentów, bo dostajesz ich mnóstwo...
-Skąd taki pomysł?
-Jesteś ładna... to wiele wyjaśnia, że prezenty powinny same do ciebie przychodzić.
-Ah tak? A przypadkiem nie podobam ci się nagle od tej imprezy?
-Prawda jest taka, że od dłuższego czasu mi się podobasz. Z początku myślałem, że to minie, ale jednak nie. Jak zobaczyłem cię na tej imprezie... to pomyślałem, że muszę cię mieć.
Zarumieniłam się. Nogi miałam jak z waty. Ciepło przeszło moje ciało i poczucie, że nie chce wracać do domu, tylko być przy nim. Chyba zakochałam się w jego zielonych oczach bez pamięci...
-To... mogę cię zabrać do kina? - Zapytał.
-Tak... jasne że tak... - Mój oddech przyspieszył.
Wziął mnie za rękę i przeszedł po mnie dreszcz. Wolno i w spokoju ruszyliśmy w stronę kina, a ja czułam jak czas się zatrzymuje. Musiałam patrzeć na niego intensywnie do góry, ponieważ był sporo wyższy jak większość chłopaków, ale teraz wcale mi to nie przeszkadzało. Był miły, sympatyczny i romantyczny... Takiego szukałam cały czas. Będąc w jego towarzystwie cały czas się uśmiechałam, to dlatego że był też zabawny. Słuchał mnie i był delikatny, ale i też trochę tajemniczy. Dziwne, ale czułam się przy nim taka bezpieczna.
W kinie obejrzeliśmy to co ja chciałam... pozwolił mi wybrać... Za wszelką cenę chciał sprawić, bym czuła się dobrze. Prawdziwy romantyk. W życiu nie spędziłam dnia tak wspaniale... Czy to na pewno nie sen? Wychodząc była późna godzina. Wciąż rozmawialiśmy i śmialiśmy się. Będąc blisko mojego domu stanęłam i chciałam rozchwiać wszelkie wątpliwości.
-Ed... Powiedz mi czy to nie sen... Czy ty jesteś prawdziwy i nie znikniesz gdy się obudzę? - Położyłam dłonie na jego polikach.
-Czemu tak myślisz?
-Bo to wszystko jest zbyt idealne, by było prawdziwe...
-To jest prawdziwe, Skyler.
-Ale... Dlaczego ja ci się podobam?
-Bo jesteś śliczna i masz cudowny charakter... mało takich dziewczyn. Kocham twoje duże niebieskie oczy i nic tego nie zmieni... Cieszę się, że wreszcie odważyłem ci się to powiedzieć.
Do oczu napłynęły mi łzy. Zarzuciłam na niego swoje ramiona w mocnym i szczerym uścisku. W tym momencie chciałam mu się wypłakać w koszulę. Po długim przytulaniu pożegnałam się, ale wcale nie chciałam iść. Długo patrzyliśmy na siebie przez bramę i nie mogliśmy tak po prostu odejść...
CZYTASZ
Nie wygrasz ze mną, skarbie...
Любовные романыCzy dwoje niezwykle upartych, nieznośnych i zadufanych w sobie graczy z boiska, połączy cos więcej niż tylko rywalizacja i walka o własne drużyny? Może sekret miłosny nie kryje się w umiejętnościach grania... Tylko w sercu... ~ 12.11.2019 ~ 2# w ro...