64

9.4K 344 83
                                    

Po całym zamieszaniu, zaczęłam się szykować na kolejny etap. Brzuszki, przysiady, by każda część mojego ciała była rozgrzana. Przecież to właśnie nogi i ręce będą mi potrzebne do pływania. Oczywiście nie odmówiłam sobie granit i deserów lodowych, bo jestem tu by robić co mi się żywnie podoba.

Nadszedł w końcu ten dzień. Założyłam strój kąpielowy i na to bluzkę ze spodenkami. Alex zrobiła mi warkocze, by włosy za bardzo się nie potargały przy czesaniu.

-Jesteś gotowa? - Zapytała.

- Jak nigdy... - Odparłam widząc w lustrze ducha walki. Znowu zobaczę Nicka... Mam nadzieję, że to co między nami zaszło, nie będzie przeszkodą w tym etapie. Na szczęście każdy przestał wypominać mi o tym związku. Ed narazie nie wie co się stało na plaży i mam nadzieję, że nigdy się nie dowie. Przez Nicka będę mieć problemy w swoim związku...

Wyszłyśmy grupką na basen. Doszłyśmy w kilka minut i dostrzegłyśmy też chłopaków. Każdy wyglądał na pewnego siebie i wzrokiem chcieli nas zmiażdżyć, jednak byłam gotowa nawet i na to. Zrobiliśmy krótką rozgrzewkę w wodzie i rozpoczęliśmy wyścig. Mike był naszym sędzią, bo nie uczestniczył w zawodach.

Ustaliłam kolejność dziewczyn. Byłam na końcu jak zawsze, ale dlatego że jestem tajną bronią. No i zawsze rywalizuję z Nickiem, to logiczne

Pierwsza popłynęła Layla i John. Dziewczyna miała długie nogi i ręce, dlatego szybciej się poruszała. Towarzyszyły im głośne wiwaty i krzyki z naszej strony. Wreszcie pierwsza złapała się murka i wynurzyła się z wody mając rozmazany makijaż. Byłyśmy z niej dumne, bo wygrała i zostawiła rywala w tyle. Oczywiście nie obyło się bez skracania chłopaka przez Nicka. Znów wydawał się wkurzony.

Druga była Raven i Ed. Dziewczyna była zażenowana tym rywalem, ale jednak popłynęła. Raven miała pewien trik, dlatego też szybciej przedostała się pierwsza do ścianki.

-Coś czuję, że chłopcy dzisiaj nie są w formie... - Uśmiechnęłam się szyderczo do Festera.

-Zamknij się. Dajemy wam fory... - Odparł w zakłopotaniu.

-Tak, bo Ci uwierzę...

Parksnęłam śmiechem gdy Alex też wygrała. Dwa kolejne były naszą porażką, ale był jeszcze ostatni. Ustawiłam się na samym początku wraz z Nickiem po lewej stronie. Spojrzałam a niego. Wydawał się wnerwiony i bardzo zawzięty.

-Jesteś do niczego... - Warknął. Nie przeszkadzały mi jego wredne zdania. W końcu chcemy wrócić do normalności.

- Mówi przegrany... Nie wstyd Ci, że dziewczyny pokonały większość twoich zawodników?

-Uważaj sobie, bo cię zmiażdżę.

Po usłyszeniu gwizdka, zanurkowałam ostro w wodzie i ruszyłam do przodu. Gwałtownie poruszałam rękami i nogami. Zaciskałam zęby gdy brakowało mi sił. Płynęłam z pasją i pewnością siebie jak nigdy dotąd. W sercu miałam motywację i siłę, którą wykorzystałam płynąc. Ostatecznie wynurzyłam się z wody ciężko oddychając. Otworzyłam oczy i już wiedziałam o swojej wygranej. Nick zmarszczył brwi gdy się dowiedział. Mike ogłosił dominację dziewczyn w zawodach z uśmiechem, jakby wyśmiewał kolegów, bo przegrali z dziewczynami.

Podskoczyłam i przytuliłam dziewczyny. Zostały jeszcze dwa etapy, które musimy wygrać... Teraz tylko to się liczy. Nadal się obawiam przegranej, ale idziemy w dobrą stronę.

Wyszłyśmy wszystkie z wody kierując się do szafek, w których schowałyśmy chwilowo rzeczy. Gdy byłam sama, zauważyłam Festera, który przechodził obok.

- Nie trzeba było nas wyśmiewać. - Skrzyżowałam ręce. Ten zatrzymał się i wrednie spojrzał.

-Prędzej cycki Ci urosną niż ja przegram.

-Świnia...

-Coś Ty powiedziała?!

- Dobrze wiesz!

Chłopak przycisnął mnie do szafki.  Małe elementy wbiły mi się w plecy i mocno kuły, ale on dalej pchał mnie do tyłu.

-Uważaj sobie, desko. To, że między nami się coś wydarzyło, nie znaczy, że dam wygrać i będę miły. Wszystko wróciło do normalności i nie będę Cię traktował jak słabą dziewczynkę, której trzeba ulżyć. Będę Cię traktował jak największego wroga i dla mnie możesz nawet się nie pozbierać po tym... Możesz upadać, dostać w twarz, złamać coś, ale ja nigdy Ci nie pomogę, tylko będę się śmiał ci w twarz! - Powiedział przerażającym głosem, jakby chciał mnie zaraz zamordować.

-Puść mnie... - Jęknęłam.

-Tylko tyle potrafisz. Nawet nie umiesz się bronić. Pamiętaj, że jak przegrasz, cała szkoła usłyszy jaka z Ciebie głupia deska, a ja postaram się abyś nie miała życia w szkole...

-A jeśli wygram, ty też nie będziesz miał łatwo. - Wtrąciłam.

-Tylko, że to nigdy się nie zdarzy.

-Czemu jesteś taki pewny siebie?

-Ponieważ nie masz ze mną szans, dlatego pamiętaj: Nie wygrasz ze mną!

Krzyknął i puścił mnie odchodząc. Poczułam ulgę, bo szafka nie wbijała mi się w plecy. Widziałam jak chłopak odchodzi i mruczy coś pod nosem.

-Tak... - Usłyszałam. - Nie wygrasz ze mną... skarbie.

Nie wygrasz ze mną, skarbie...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz