13

14K 427 150
                                    

Lekcje baletu miały się zacząć za kilka chwil... stałam właśnie przed gigantyczną salą, w której było bardzo dużo miejsca. Tak dużo, że mogłabym tutaj zagrać sobie w nożną. Musiałam pojechać z ojcem kupić strój baletowy... czułam się wtedy okropnie. W końcu coś wybrałam i był to niebieski strój z bardzo dziewczęcą spódniczką

 W końcu coś wybrałam i był to niebieski strój z bardzo dziewczęcą spódniczką

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

... Sądziłam, że w takich chodzą tylko małe dzieci. Miałam problem by wybrać baletki... Wszystkie były niewygodne, ale w końcu coś wzięłam. Zrobiłam sobie koka jak nakazała mi nauczycielka tego "sportu". Dziewczyny były wniebowzięte, bo chciały chodzić na jakieś tańce. Nie rozumiem ich zachwytu. Wyglądam tak idiotycznie... jeszcze stałam na korytarzu przed innymi ludźmi. Zakrywałam się rękoma, by nie czuć wstydu, ale to i tak było niepotrzebne. Cała byłam chodzącym obciachem. Naprawdę wyglądałam jak malutka dziewczynka ze swoim powalajacym wzrostem... oczywiście to ironia. Chciałam zapaść się pod ziemię w jednej chwili i wymazać to wspomnienie.

Moje koleżanki przyszły z radosnymi uśmiechami na twarzy. W ogóle nie czuły tego wstydu co ja. Dumnie chodziły w kolorowych spódniczkach i baletkach. Były fioletowe, różowe, zielone... naprawdę wszystkie wyglądały fajnie, oprócz mnie oczywiście. Przynajmniej widać było po kształtach, że są starsze ode mnie choć wcale tak nie było.

Tyle narzekałam na siebie i swój wygląd, że w ogóle nie pomyślałam jak ciężko mają chłopaki... Obcisły strój w zapewne dziwnym kolorze... Cała ich męskość pryśnie. Sądzę, że nawet boją się wyjść z szatni i opłakują to wszystko. To przeze mnie... ja zemdlałam przez to, że zamarzyło mi się poćwiczyć z chłopakami. To ja szłam do ortopedy i... Nick też tam był. Trener też zawinił, bo mógł kazać tylko mi chodzić na ten balet...

Kiedy wybiła ta godzina, weszłyśmy wszystkie do sali... chłopcy już na nas czekali. Gdy ich zobaczyłam... w obcisłych baletowyvh strojach zaczęłam się śmiać. Ledwo co mogłam ustać na nogach... wszystkie mięśnie było widać przez ten ubiór. Wyglądali... tak pedalsko... Odwróciłam się by nie widzieli mojego rozbawienia. Czułam spojrzenie Nicka, który pali się ze wstydu i jednocześnie ma ochotę mnie zabić. Kiedy wszedł trener na salę, równie nie mógł zachować powagi.

-Panie trenerze... dlaczego pan nam to zrobił? - Zapytał Nick.

-Cicho Fester! To dla twojego dobra.

Głośno westchnął. Podeszłam do niego. Nie chciałam tego robić, ale musiałam.

-Sorki... nikomu nie powiem jak coś... - Rzekłam cicho.

-Nic mi z twoich przeprosin... ale dzięki. Sądziłem, że wszystkim powiesz.

-Nie jestem taka jak ty, Nick...

Wróciłam na swoje miejsce wśród dziewcząt. One tylko śmiały się nie zwracając uwagi, że oni to słyszą i się krępują.

-O i jeszcze jedno... - Zwrócił się do nauczycielki trener. - Ci dwoje są najbardziej wykończeni... skoro balet pomaga i tak dalej, proszę dać im może coś więcej do ćwiczeń...

Mężczyzna wskazał na mnie i Nicka. Kobieta zastanowiła się przez chwilę.

-Niedługo ma być występ dziadka do orzechów... Może dam im główne role w spektaklu... przez to będą trenować najwięcej. Może nawet to polubią... - Powiedziała. Trener tylko przytaknął z radością.

Ja przeżyłam kolejne załamanie nerwowe. Naprawdę? Co mnie jeszcze strasznego spotka? Zgodziłam się tylko na ćwiczenie, nie na występy przed ludźmi... Moje życie to jeden wielki koszmar!

-Dobrze kochani... zaczniemy od pięciu podstawowych pozycji w balecie. - Podeszliśmy wszyscy do jakiś dziwnych "rur", których kazała się trzymać.

-Pozycja pierwsza. Stopy są ustawione w jednej linii, pięty są złączone, a palce skierowane w przeciwnych kierunkach. Ręce opuszczone przed korpusem, małe palce lekko dotykają bioder. -Oznajmiła. Pokazała nam dokładnie jak to się robi, ale nadal było to dla mnie dziwne.

-Pozycja druga! Stopy są również ustawione w jednej linii, z palcami skierowanymi w przeciwnych kierunkach, przy czym pięty znajdują się w odległości około jednej stopy od siebie.
Ramiona rozpostarte w łagodnym łuku, nadgarstki lekko odwrócone, wnętrza dłoni skierowane nieco do przodu.

Zrobiłam to. Reszta dobrze sobie radziła. Oczywiście reszta dziewczyn. Chłopaki tak jak ja mieli wielkie problemy.

-Dajesz radę? - Zapytał Nick.

-Jakoś... - Odpowiedziałam.

-Pozycja trzecia.Palce stóp skierowane są w przeciwnych kierunkach, podobnie jak w pozycji pierwszej. Jedna stopa stoi przed drugą w ten sposób, że patrząc z przodu widzimy dwie kostki jedna za drugą.Jedna ręka wyciągnięta w bok, jak w pozycji drugiej, druga wyciągnięta w bok.

Zaczęłam się gubić we wszystkim... co ona w ogóle mówi? I jak to robi? Na pewno robię to źle. Oczywiście podchodziła do nas i poprawiała jak coś było nie tak.

-Niech pani mnie nie dotyka! - Krzyczał Nick. To okropne co każe nam robić. Było mi... tak zimno... ten strój był tak skąpy... czułam się jak jakaś... nawet nie skomentuję...

-Pozycja czwarta. Palce stóp są również skierowane w przeciwnych kierunkach, ale stopy ustawione są w dwóch liniach. Patrząc z przodu, widzimy jedną stopę ustawioną za drugą - za palcami przedniej stopy stoi pięta tylnej i odwrotnie. Odległość pomiędzy stopami powinna być nieco większa od długości stopy.
Jedna ręka uniesiona nad głową i wysunięta nieco do przodu tak, by można było zobaczyć wnętrze swej dłoni. Druga ręka zgięta tuż przed korpusem.

Matko... po co ja tu jestem...

-Nick... przypomnij mi żebym się zabiła jak wyjdę... - Zażartowałam ironicznym głosem.

-Nie przejmuj się... mi przypomnij, żebym sobie oczy wypalił, bo wyglądasz okropnie w tym stroju desko... - Odrzekł.

-Wal się!

-Pozycja piąta. Stopy stoją jedna przed drugą, z palcami skierowanymi w przeciwnych kierunkach. Palce jednej stopy dotykają pięty drugiej i odwrotnie. Obie ręce nad głową i na tyle wysunięte w przód , że kątem oka można zobaczyć wnętrza dłoni.

Wreszcie ostatnia pozycja. Jeszcze powtarzaliśmy tak długo, bo niemoty jak ja nie umiały... Westchnęłam. Zmuszam się do opornych rzeczy... mam nadzieję, że chodziaż mi to pomoże...

-A teraz wszystkie po kolei... pozycja pierwsza! Druga! Trzecia, Czwarta, Piąta! - i tak kolejne dziesięć razy powtórzyła, a my musieliśmy się męczyć. Mówiła to szybko... nawet za bardzo, by ktokolwiek nadążył. Co ta baba sobie myśli, że powiedziała raz i już będziemy wszystko umieć? Ten balet to... jakaś masakra!

Nie wygrasz ze mną, skarbie...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz