Minęło kilka dni, czyli cały weekend. Nick starał się mnie wszystkiego dokładnie nauczyć. Poza tym dostałam cztery piątki za prace domowe, które sama odrobiłam bez pomocy internetu. Mimo, iż Festerowi zależy na mojej porażce, był bardzo zestresowany moim testem. Chciał, bym napisała go dobrze. W końcu poświęcił swój wolny czas na nauczenie mnie wszystkiego.
Była niedziela, wieczór. W domu było bardzo ciepło, bo w końcu koniec maja. Powtarzałam materiały z fizyki. Jutro będzie najbardziej stresujący dzień w moim życiu... Nawet podczas wizyty w łazience brałam książkę ze sobą. Jednym słowem kułam rzeczy, których nawet nie umiałam, bo były z innego działu... Za bardzo się tym stresowałam. Idąc do łóżka włożyłam podręcznik pod poduszkę i modliłam się o zdanie tego testu.
Rano...
Jak zawsze spóźniona wparowałam do samochodu Nicka jak huragan. Miałam mega nieuczesane włosy sterczące na wszystkie możliwe strony.
-Jest stresik? - Chłopak zaśmiał się z mojego roztrzepania.
-I to jaki... - Przetarłam zaspane oczy.
-Będę trzymał kciuki.
-W końcu musiałeś mnie uczyć... nic dziwnego, że nie chcesz by te godziny przepadły na marne. Tylko... nauczycielka cię namówiła? Stawiałeś opór? Długo musiała cię namawiać? I dlaczego się zgodziłeś? - Zaczęłam kłapać.
-Za dużo tych pytań! Zgodziłem się... z własnej woli... Bardzo chętnie chciałem spędzić z tobą czas... TO ZNACZY... cię nauczyć.
-Jejku... dzięki.
Nick pov:
Skyler spojrzała się na mnie radosnym spojrzeniem. Cholera! Czemu twierdzę, że to było urocze?! Nawet nie znam takiego słowa. Widząc jej podekscytowanie robiło mi się cieplej mimo nieustających problemów w domu. Dlatego właśnie chcę pojechać na tą wycieczkę za granicę. Jadą tam chyba wszyscy, których dobrze znam i są dla mnie ważni... oprócz Skyler. Muszę ją w końcu namówić... Bez niej to nie będzie to samo. W końcu tam są dobre imprezy, widoki i relaks. Moglibyśmy iść wspólnie na plażę lub pozwiedzać. Miałbym ją całe dwa tygodnie dla siebie... w środę tylko poprawia kolejną klasówkę, a w niedzielę wieczorem wyjazd na lotnisko. Mogę jej powiedzieć, że następny etap, czyli pływanie będzie właśnie tam. Prawdopodobnie jedziemy do Chorwacji gdzie morze jest czyste i niebieskie. Czemu by nie spróbować...
Po dojechaniu wysiedliśmy z auta. Skyler ma test na dziewiątej godzinie lekcyjnej, ja kończę po ósmej więc poczekam na nią. Też bardzo się stresuję jej wynikami. Mam nadzieję, że wszytko pójdzie dobrze. Dziewczyna wybiegła cała w nerwach do szkoły. Nie chciałem jej zatrzymywać... Chce sobie pewnie poradzić sama. Pozostaje mi tylko zaniepokojenie.
Po lekcjach...
Po godzinach wyczekiwania, poszedłem przed szkołę i nie miałem zamiaru się stamtąd ruszać dopóki nie wyjdzie Skyler. Godzinę siedziałem na rozgrzanej od słońca ławce. Trzęsłem się ze strachu. Jak się jej nie uda to nie wiem co mi zrobi... Na dodatek nie będzie chciała jechać na wycieczkę...
Nagle drzwi się otworzyły i wyparowała z nich uradowana dziewczyna.
-NICK! NICK! NIE UWIERZYSZ! NIE UWIERZYSZ! MORDO MOJA! - Zaczęła krzyczeć.
-W CO? GADAJ PROSZĘ!
-PIĄTKA! - Rzuciła mi się na szyję, ale to mi wcale nie przeszkadzało, a wręcz przeciwnie. Podobało mi się to bardzo. Uśmiechnąłem się mocno, ale ona na szczęście tego nie widziała. Tuliła się tylko płacząc ze szczęścia. Po chwili jednak się opanowała i gwałtownie odsunęła. Chciałem wtedy zapytać o co chodzi... Było przecież tak fajnie...
-Em... Sorki... Po prostu się cieszę. -Rzekła lekko zdyszana.
-Spoko... Gratuluję.
-Dzięki... To twoja zasługa. Jesteś super korepetytorem.
-Daj spokój! To ty się szybko uczysz... Praca z tobą to była przyjemność.
Skyler pov:
Odwróciłam wzrok lekko speszona. Cały czas się uśmiechałam i nie mogłam uwierzyć w mój sukces. Los się nagle do mnie uśmiechnął. Patrzyłam na dziwną minę Nicka. Nie mogłam określić co on teraz czuje. Był szczęśliwy to fakt, ale za tym uśmiechem kryło się coś innego.
-Słuchaj, Skyler... - Zaczął. - Może wybierzesz się na wycieczkę do Chorwacji?
-Eh... Nie chcę tam jechać... Wolę nasz kraj i jestem bardziej swobodna w nim... No i nie mam czasu... - Zaczęłam wymyślać. Po prostu nie mam ochoty i boję się transportu... czyli samolotu.
-Ale... to będzie po twojej poprawie... w niedzielę wieczorem. Twój tata przecież z chęcią by się zgodził... to miły człowiek.
-Nie... może on tak, ale ja nie...
-Rozumiem...
-Przykro mi... - Oznajmiłam ze skruchą. Ciekawe co mu tak zależy bym pojechała. Nie wiem, ale też mi się smutno zrobiło. Może tam rzeczywiście jest fajnie, a ja boję się nowości. Fakt, tata namawiał mnie na ten wyjazd, ale po prostu odpuszczam.
Poszłam na boisko, gdzie umówiłam się z dziewczynami na pogaduchy. Tak... boisko to świetne miejsce spotkań. Przybiłyśmy piątki i usiadłyśmy na trybunach gadając. Gdy temat o zawodach się wyczerpał, zaczęłyśmy gadać o chłopakach...
-Wiecie co... Wszyscy są przereklamowani. Za to John coraz bardziej mi się podoba. - Layla przygryzła wargę na same wspomnienie.
-A Skyler się chyba z Edem umawia... - Wypaplała Alex.
-Uuu...
Zrobiłam się czerwona.
- W sumie Ed rozkojarzony jest... coś w tym jest. A mówiłaś, że nie wolno nam się umawiać podczas zawodów.
-Em... faktycznie mówiłam... ale nie zmieniam zdania. Zawody na pierwszym miejscu. Chłopak na drugim. - Uśmiechnęłam się na myśl o kolejnych randkach.
-A wiecie czy Sam ma kogoś na oku? - Zaczęły się dramaty.
-Pewnie ciebie. - Wybuchnęłyśmy śmiechem.
-Nick też ma kogoś na oku. - Wszystkie dziewczyny pokiwały głowami.
-Serio? Kogo? - Zapytałam.
-SKYLER, TY ŚLEPA KOZO, ON CIĘ PODRYWA!
-CO?! Stop! To nieprawda! Co wy macie w głowie?! Jesteśmy wrogami! On mnie wyzywa! Jak mógłby mnie podrywać?! Kretynki z was! - Wydarłam się.
-On już cię nie wyzywa. Zauważyłaś?
-No... może jest dla mnie odrobinę milszy... ALE TO O NICZYM NIE ŚWIADCZY!
-Skyler, przejrzyj wreszcie na oczy!
Wstałam z wyrzutem patrząc na dziewczyny. Udałam, że muszę iść do toalety.
-Jak wrócę to macie przestać! - Krzyknęłam.
-Dajcie sobie szansę...
-Cicho bądź kretynko!
CZYTASZ
Nie wygrasz ze mną, skarbie...
RomanceCzy dwoje niezwykle upartych, nieznośnych i zadufanych w sobie graczy z boiska, połączy cos więcej niż tylko rywalizacja i walka o własne drużyny? Może sekret miłosny nie kryje się w umiejętnościach grania... Tylko w sercu... ~ 12.11.2019 ~ 2# w ro...