Dziś o ile pamięć mnie nie zawodzi, są urodziny Nicka. W prawdzie kupiłam mu prezent, ale z racji kłótni nie wychodziłam z domu. Wciąż się wahałam co zrobić. Nie mam ochoty na niego patrzeć ani tym bardziej wręczać mu prezentu. Z drugiej strony to w końcu osiemnastka... Chyba w ten dzień mogę zrobić wyjątek. Zaczęłam od wysłania chłodnych życzeń w wiadomości. Odczytał je bardzo szybko, ale nie raczył odpisać.
Nasz związek był okropny... Miłość, romans nastolatków, pocałunki... A potem kłamstwa, wyzwiska, wojna... Mało z tego rozumiem. Nie chce mu się walczyć o mnie? Mam to gdzieś. Ten związek cały czas budował się i rozpadał. Jaki on ma w końcu sens? Założę się, że tylko w naszym tak się działo. Skoro cały czas się nam nie udaje, to po co na nowo to odbudowywać...
Od samego rana nauczyciele powiesili ogłoszenie, że w piątek odbędzie się wielki mecz chłopaków i dziewczyn. Praktycznie o tym wiedział już każdy, dlatego nie ma już ucieczki ani odwrotu. Zostało już tylko kilkanaście dni na ostry trening i katorgę.
Nagle zadzwoniły do mnie dziewczyny na czacie grupowym. Zapytały czy idę na imprezę urodzinową Nicka.
Jednak ja nie dostałam zaproszenia, więc nie będę się pakować bez tego. Zapewne będzie alkohol, duchota i złe towarzystwo. Dostanie pewnie mnóstwo życzeń i prezentów, więc może mnie tam zabraknąć. Wkurwiał mnie tylko fakt, że wszyscy są zaproszeni prócz mnie. Będą się pewnie świetnie bawić, ale beze mnie.Gdy wybiła godzina dwudziesta druga, postanowiłam pokazać, że pamiętam. Jestem obrażona, ale kulturalna. Przed jego domem widziałam te zapalone światła i głośną muzykę. Pewnie rodziców nie ma w domu. Z długim wahaniem zadzwoniłam do drzwi, ale nikt nie odpowiadał. Drzwi były otwarte, więc tylko pociągnęłam za klamkę. Nie muszę wspominać o tej atmosferze... Zauważyłam kilka dziewczyn.
-Skyler? To Ty?
-Tak... A kto niby? Zmieniłam się zbierając resztki swojej godności? - Prychnęłam.
-A co?
-Daję prezent Nickowi... A przed chwilą zerwaliśmy... Trochę mi głupio.
- Nie przejmuj się. Udowadniasz tylko swoją kulturę osobistą.
-Nie wiem co zrobię patrząc mu w oczy... zwłaszcza że się ostatnio pobiliśmy... Debile z nas.
-Zawołać go?
-Dobra... raz kozie śmierć.
-NICK!!!
Ten zjawił się z znienacka przed nami.
-Skyler ma Ci coś do powiedzenia. - Alex przysunęła mnie bliżej. Chłopak skwasił minę na mój widok.
-Chodź może w jakieś cichsze miejsce... - Rzekłam niechętnie i wyszliśmy na zewnątrz, gdzie panował mrok, a komary i inne małe stworzenia nie dawały nam spokoju.
- Ja wiem, że zostaliśmy wrogami na nowo i tak dalej... -Zaczęłam.
-Poprawka... zawsze nimi byliśmy.
-Tak... racja, ale mimo to w końcu masz urodziny. - Podałam mu zielone pudełko ze złotymi wstążkami. Rozpakował prezent, jakim był czarny smartwatch.
-Dzięki... Nie musiałaś. - Rzekł bez większej reakcji.
-Mam nadzieję, że Ci się spodoba... Jak coś to masz paragon na wymianę...
-Bardzo mi się podoba, nie wymienię go.
-Heh, po raz pierwszy coś trafiłam. Bo rzuty do kosza nie są trafione.
Chłopak lekko uśmiechnął się. Moja mina cały czas była obojętna.- To ja już pójdę... Nie chcę zanudzać Cię moim towarzystwem w twoje urodziny.
-Możesz zostać.
-Lepiej dla nas jak pójdę.
Odwróciłam się ze spuszczoną głową i zaczęłam kierować się w stronę mojego domu.
- To cześć... - Usłyszałam.
Byłam zmęczona i zmizerniała... sama nie wiem dlaczego. Oddaliłam się wolnym krokiem do swojego kochanego domu.
Kilka dni później...
Skupiłam się na trenowaniu, ale ta cała sytuacja mnie przygnębiła. Nie myślałam normalnie mimo, iż nie płakałam, nie miałam depresji i nie cięłam się... Po prostu czułam się fatalnie. Jakbym przeżywała to w środku. Wracałam tak właściwie do domu po treningu z dziewczynami patrząc na swoje stopy, gdy nagle ktoś biegnąc mnie uderzył.
-Przepraszam... Bardzo przepraszam. - Usłyszałam damski głos. Zerknęłam na osobę i ujrzałam znajomą rudowłosą dziewczynę. Była trochę niższa ode mnie i miała w oczach skruchę.
-Nic się nie stało. - Odpowiedziałam.
-Czekaj... Ty jesteś Skyler White, prawda? - Zapytała z podekscytowaniem.
-Tak, a co?
-Amy. -Podała mi rękę.
-Czy Ty przypadkiem nie jesteś siostrą Nicka Festera?
-Tak... właśnie chciałam z tobą o nim pogadać... On cały czas mówi o tobie... Nie może przestać o tobie myśleć... Wysłuchujemy to godzinami... Faktycznie jesteś bardzo ładna... Tak jak nam opisywał.
- Co? Nick mówił, że jestem ładna?
-Noo... I miał rację. Chciałam poznać tą dziewczynę, o której tak wciąż mówił.
-Chwila... A co jeszcze o mnie mówił?
-Że jesteś bardzo mądra, wysportowana, masz ładne oczy... eh ile on się nagadał. Najlepsze jest to, że podziwiał twój, cytuję "fajny tyłeczek". -Zaśmiała się na to wspomnienie.
-Myślałam, że mnie nie znosi...
-Odkąd zerwaliście, mówi o tobie bez przerwy, ale chyba nie chce byś o tym wiedziała... Sądzę, że chce o tobie zapomnieć.
- Ja też chcę zapomnieć...
-Dlaczego? Przecież jak obydwoje się kochacie to czemu by nie spróbować?
-Eh... długo by opowiadać, ale uwierzyłam jakiemuś typowi, że Nick mnie zdradza... Wydaje mi się, że nie uwierzyłam mu, ale po prostu nie jestem gotowa na związek z kimś, kto całe życie mną pomiatał.
- Nick by Cię nigdy nie skrzywdził. On też nie rozumie prawdziwych związków. Dotąd chodził do dziewczyn tylko na seks. Z żadną się czule nie całował ani nie przytulał. Pokazałabyś mu co robić by być szczęśliwym z tobą... A on pomógłby Ci rozwiać twoje wątpliwości.
- To proste jak mówisz o tym tak otwarcie... Ale trudniej to zrealizować. Przekaż mu, żeby znalazł sobie kogoś bardziej wartościowego.
-Dobra... Trzymam kciuki za Ciebie w ostatnim etapie. Jestem za Team Girls.
-Dzięki... A jak tam w szkole? Nick mówił, że ciężko Ci z powodu...
-Tych rudych włosów... eh postawiłam na swoim i dałam sobie radę. Nikt mi już nie dokucza.
- To brawo Ty...
-Dzięki... Ale ty lepiej dużo trenuj. Nick może cię nadal darzy uczuciem, ale wygraną kocha bardziej...
-Dobrze... będę pamiętać.
- To cześć, Skyler.
-Cześć, Amy...
Długo nie mogłam się otrząsnąć po słowach Amy. Serio nadal coś czuje, ale traktuje mnie zupełnie inaczej... Ale wygrana liczy się dla niego bardziej, więc na szczęście zaczyna powoli o mnie zapominać. Dałabym wszystko by znalazł sobie kogoś innego... Dziewczynę, która go pokocha jak ja...
CZYTASZ
Nie wygrasz ze mną, skarbie...
RomansaCzy dwoje niezwykle upartych, nieznośnych i zadufanych w sobie graczy z boiska, połączy cos więcej niż tylko rywalizacja i walka o własne drużyny? Może sekret miłosny nie kryje się w umiejętnościach grania... Tylko w sercu... ~ 12.11.2019 ~ 2# w ro...