Szłam ocierając łzy. Nie mogłam przestać użalać się nad sobą. Dotarliśmy do kawiarni, gdzie znajdowało się dużo pięknych zapachów i kolorowych deserów.
-Wybierz sobie coś, ja stawiam. - Powiedział lekko się uśmiechając.
-Nic od ciebie nie chcę... poza tym nie jem słodyczy... - Rzekłam stanowczo. Cukier źle na mnie działa. Może przez to, że za dużo go zjadłam, przegrałam ten cholerny etap.
-Nie bądź taka zamknięta... Lody ci nie zaszkodzą.
-Powiedziałam nie.
-Masz sobie coś wybrać...
-Nie. - Prychnęłam.
-NATYCHMIAST!
Posłusznie poszłam do lady, gdzie były smaki gałek wypisane tuż przed moim nosem. Co mu znowu odbija?! Śmie mię straszyć. Wybrałam sobie smak truskawkowy i kiwi, a Nick zapłacił. Bez słowa usiadłam na dworze przy małym, białym stoliku. Znajdował się na nim długi szary wazon z kwiatami, a krzesełka wiklinowe były udekorowane małymi różyczkami. Nick zamówił sobie jedną gałkę lodów czekoladowych, ale skubnął tylko parę razy, bo lód topniał wciąż aż zamienił się w ciecz w rożku. Ja wolno jadłam deser zatracając się w przemyśleniach o przeszłości. Co Fester sobie teraz o mnie pomyśli? Że jestem okropna. Że Skyler to luzerka, która nie umie przegrywać... Miałam wszystkiego dość.-Em... Jak się... trzymasz? - Zapytał Nick po czym żałował tego.
-Pff, a nie widać? Śmiej się Śmiej, że jesteś lepszy... jestem przyzwyczajona. - Starałam się nie wybuchnąć płaczem.
-Ale ja nie chcę się z ciebie śmiać, zrozum to wreszcie.
-Ciekawe czego ode mnie chcesz w takim razie... -Pojedyńcza łza spłynęła mi po policzku.
-Po prostu być przy tobie! - Wybuchnął po czym umilkł na dłuższą chwilę.
Spojrzałam się na niego z lekkim zdziwieniem. Nie miałam pojęcia co odpowiedzieć. Unikałam jego wzroku po czym rzekłam:
-Okej...
Pochłoniłam zimną przekąskę i siedziałam cicho. Spuściłam wzrok na ziemię. Wpatrywałam się w przechodzących ludzi. Byli szczęśliwi... Mnóstwo par wchodziło kupować sobie specjał miesiąca, który dopiero wszedł do naszego kraju. Nie było to nic nadzwyczajnego. Po prostu ciasto z różowym lukrem i czerwoną galaretką. Na samej górze było wielkie serce przełamane na pół z białej czekolady i kartka z imionami chłopaka i dziewczyny. Do tego otrzymywało się wielki koktajl gratis z dwoma słomkami. Nigdy nie widziałam czegoś takiego na żywo, tylko na zdjęciu. Deser może i smaczny, ale cała ta aura bez sensu. Ci co są razem zawsze go kupują... Taka tradycja. Teraz zaczęłam się zastanawiać czy kiedykolwiek coś takiego zjem. Czy Ed mi go kiedyś zamówi i czy nasz w pewnym sensie związek się utrzyma...
-Jeśli chcesz wiedzieć... Nie uważam, że jesteś beznadziejna. - Wtrącił nagle Nick. Jego twarz poczerwieniała natychmiastowo. Może ma gorączkę?
-Trzeba było mi to udowodnić trzynaście lat temu... Wtedy zacząłeś się ze mnie nabijać w przedszkolu... - Skrzyżowałam ręce na piersi i zamknęłam oczy.
-Ale to były dziecinne gierki... Dziecinna wojna płci, nic więcej...
-Byłeś taki zawsze... Przedszkole było najlżejsze... Potem zacząłeś mnie obrażać i wyzywać... Dopiero po tych latach mówisz coś innego?!
-Tak, wiem przepraszam... Chciałem się z tobą pogodzić i zakopać topór wojenny. - Wyciągnął rękę, a ja otworzyłam szeroko oczy. Nie dowierzałam w to co się miało stać... Jednak się opanowałam i zmarszczyłam brwi.
-Jedne przeprosiny nie zmienią tych trzynastu lat cierpienia... Nie pogodzę się z tobą.
Wstałam od stolika i zasunęłam za sobą krzesło. Zeszłam po jednym schodku i poszłam szybkim krokiem w kierunku swojego domu.
-Czekaj! - Wrzasnął Nick i mnie dogonił. - Nie oczekuję, że będziemy przyjaciółmi, ale niech będzie rozejm.
-Nie! Wybij to sobie z głowy. Dość mnie upokorzyłeś przez całe życie! Daj mi wreszcie spokój!
-Ja... masz rację... ale... - Jąkał się.
Spojrzałam mu prosto w oczy.
-Nigdy się nie pogodzimy... - Odeszłam zostawiając chłopaka za sobą. Wszystko co mi zrobił było koszmarem. Teraz żąda pogodzenia się... Śmieszny jest... Teraz nie będę sobie zaprzątać głowy tym dupkiem. Muszę zacząć ostro trenować. Muszę wygrać dwa kolejne etapy by dopiąć swego.
Nick pov:
Teraz w takim momencie wszystko się komplikuje. Ona ma rację... Zwyczajne przeprosiny niczego nie zmienią. Bardziej się martwię tym, że skoro ona nie chce się nawet ze mną pogodzić, to jak niby mam ją namówić byśmy byli razem?! Potrzebuję pomocy...
Napisałem chłopakom byśmy spotkali się w skateparku. Bez namysłu przyszli, bo nie mieli co robić. Może ktoś bardziej doświadczony mi pomoże. John przyniósł browara, bo powiedziałem, że to ważna miłosna sprawa. Usiedliśmy w odludnionym miejscu gdy zapadał już zmrok.
-To co chciałeś powiedzieć, Romeo? - Zaczęli się tępo pytać.
-Sprawa miłosna... Tylko cykam się... - Przetarłem ledwo twarz.
-Co ty, Nick Fester boi się uczuć? To chyba cię ktoś podmienił.
-Założę się, że chodzi o dziewczynę, która nie chce się bzykać i chcesz ją rzucić tak?
Spuściłem wzrok. Kiedyś mnie to bawiło... Sam się tak zachowywałem gdy ktoś z moich się zakochał.
-Nie... Nie o to chodzi. - Spojrzałem w górę.
-To o co w końcu? - Sam zaczął się niecierpliwić.
-Zakochałem się w kimś, ale ten ktoś mnie nie kocha, a wręcz odrzuca. - Zacisnąłem pięść.
-To się chyba nie zdarza... Ty jesteś Nick Fester.
-MAM DOŚĆ TEGO, ŻE JESTEM NICK FESTER! - Wybuchłem. -Podoba mi się Skyler...
Popiłem słowa browarem oczekując na reakcję przyjaciół.-Skyler?! SKYLER WHITE?
Zacisnąłem powieki czekając na śmiechy i drwiny.-Rok temu jak gadaliśmy o dziewczynach, mówiłeś że wolałbyś być gejem niż spotykać się z kimś pokroju Skyler. - Zaśmiał się John.
-No cóż... - nie wiedziałem co powiedzieć. - To dziwne, ale prawdziwe.
-Serio... podoba Ci się Skyler? - Ed spojrzał na mnie zdziwionymi oczami. Jako jedyny się nie śmiał. Wyglądał jakby bardzo go to obchodziło.
-Tak... masz jakiś problem? - Skrzyżowałem ręce.
-Nie... nie mam problemu... ale ty jej nienawidzisz...
-Już nie... - Rzekłem, a chłopak wyglądał jakby coś ukrywał. Zignorowałem to.
-Nie wierzę... Nick Fester zakochał się w desce! - John wylał na siebie alkohol. Podszedłem do niego i z wrogim wzrokiem wycedziłem:
-Ona nie jest deską! Nie masz prawa jej tak nazywać!
CZYTASZ
Nie wygrasz ze mną, skarbie...
RomanceCzy dwoje niezwykle upartych, nieznośnych i zadufanych w sobie graczy z boiska, połączy cos więcej niż tylko rywalizacja i walka o własne drużyny? Może sekret miłosny nie kryje się w umiejętnościach grania... Tylko w sercu... ~ 12.11.2019 ~ 2# w ro...