79

9.1K 337 57
                                    

Mijały dni, przez które nie chodziłam do szkoły. Chowałam się w domu przed wszystkim co się ruszało. Nie potrafiłam wyjść... Dużo osób pytało o mnie stojąc pod drzwiami mojego domu, ale ja nie mogłam ich przywitać czy chodziaż wytłumaczyć co się ze mną dzieje. Tata już wiedział co zaszło między mną a Nickiem. Starał się pomóc, ale nie wiedział jak przeżywam to, co się stało. Chłopak bywał tu wiele razy, ale mój ojciec zbywał go z krzykiem. Wśród tych osób były dziewczyny i nawet chłopaki z przeciwnej drużyny... Wszyscy prócz Eda... I to nawet dobrze.

Ja wciąż siedziałam w swoim pokoju... Nie jadłam za wiele. Znów drastycznie schudłam i zmizerniałam. Na mojej twarzy był wieczny smutek. Uśmiech już od jakiegoś czasu był mi obcy. Jeden plus był taki, że zaczęłam trenować... Słabo, ale to zawsze coś. Powoli dochodziłam do siebie, bo mój tata robił wszystko bym nie myślała o Nicku.

Dostawałam mnóstwo telefonów i wiadomości od znajomych. Nie odpisywałam i to był błąd, bo każdy martwił się o mnie.

Jednak nastał dzień, którego poszłam do szkoły. Byłam bardzo zmęczona i przygnębiona, ale jednak postanowiłam iść. Nie wiedziałam jak zareagują inni ani jak ja się poczuję widząc Nicka... Wiedziałam, że jestem skazana na takie samopoczucie, ale nie mogę zawieść dziewczyn....One chcą wygrać i dlatego muszę wziąć się w garść...

-Skyler...Boże święty! - Usłyszałam głos Alex, która Podbiegła do mnie i uściskała.

-Cześć...- Rzekłam chłodno i bez przekonania

-Co się z tobą działo?!

-To długa historia...

-Chcę wiedzieć wszystko, kochana.

Opowiedziałam jej całą historię... Od pocałunku w samochodzie po ciętą ranę przez depresję. Była zszokowana przez co musiałam przejść.

-Jesteś silna... Ja od razu bym się poddała...

- Nie wiem co mam teraz zrobić... Wiem, że jak tylko zobaczę Nicka to... na pewno się rozkleję.

-Może najlepiej zrobisz unikając go. Niech się wstydzi swojego zachowania...

-Teraz nie chcę was zawieść... Musimy przecież trenować.

- Nie zawodzisz nas nigdy... Raczej podnosisz na duchu. Gdy słyszę, że po czymś takim Ty masz siłę jeszcze trenować to podziwiam Cię. Ja jak dostanę pałę z testu mam ochotę nie wychodzić z domu... A taka rana od chłopaka jest nie do zniesienia... Nie jestem taka silna jak Ty.

- Nie przesadzaj... Musiałam się jakoś podnieść. Najgorsze jest to, że ja się z nim całowałam... Mówiłam, że go kocham... I nadal to wszystko czuję...

-Nie możesz tak cierpieć... Słuchaj, może zabierzemy Cię na jakieś zakupy czy na pizzę? Od razu humor ci się poprawi.

-Nie... nie mam ochoty... Brzuch nnie boli.

-Dlatego, że nic nie jadłaś... musisz coś zjeść! Strasznie wychudłaś. Żebra Ci widać...

-To już nie ma znaczenia. - Odparłam chłodno.

- Nie mów tak! Chodźmy na boisko. Dam Ci moje drugie śniadanie.

Alex pociągnęła mnie w stronę boiska. Chciałam się wyrwać, bo byłam pewna, że zastanę tam Nicka. Każdy widział moją bladą twarz i pytał co mi jest. Już nie mogłam się uśmiechnąć... Już słońce dla mnie zaszło.

Usiadłam na ławce i niechętnie skubałam jabłko. Moje oczy spuchły na nowo, bo przypomniałam sobie o tym wszystkim. Mimo upału, na mojej skórze widniała gęsia skórka.

-Skyler... -Usłyszałam znajomy głos. Ten głos...

Zerknęłam znad kolan na chłopaka. Wyglądał jakby miał w oczach nadzieję, ale nadzieja jest tylko matką głupich. W pierwszej chwili chciałam znów się popłakać.

-Skyler... Ja się tak... martwiłem... - Uklęknął przede mną trzymając swoje ręce na moich kolanach. Ja spuściłam wzrok i nic nie mówiłam.

-Odejdź Nick! Nie widzisz, że ona cierpi? - Wtrąciła się Alex.

-Przecież to nie było celowe! Skyler...Co się z tobą dzieje? Jesteś blada... Żebra Ci widać... - Złapał mnie dłońmi na brzuch. Nie zareagowałam, bo nie mogłam. Tylko skwasiłam minę i delikatnie próbowałam zabrać jego ręce z mojego brzucha.

-Mówię Ci, Nick! Zostaw ją! Za dużo już cierpi przez Ciebie...

- Nie chcę jej zostawiać... Ja Cię przecież kocham... -Zwrócił się w moją stronę. Już nie wytrzymałam i uwolniłam długo trzymane łzy. Chłopak kciukami starał się je wytrzeć, ale było ich zbyt wiele. Odgarnął moje włosy z twarzy.

-Przepraszam... Przepraszam za wszystko co Ci zrobiłem. Gdybym mógł cofnąć czas...

-Ale nie możesz... - Odezwałam się.

Chłopak umilkł. Patrzył tylko na mnie dużymi oczami, a ja byłam praktycznie nieprzytomna. Jego dotyk sprawiał, że moje serce znów cierpiało. Mój oddech przyspieszył. Błagałam by już sobie poszedł, ale był uparty i nieustępliwy.

- Nick! Chodź! - Zawołali go chłopaki.

Wstał nie puszczając mojej ręki.

- Jak zechcesz, jestem do twojej dyspozycji... O każdej porze... nawet w nocy. Tylko powiedz... - Rzekł i się oddalił. Wreszcie zostałam tylko z Alex  do której mocno się przytuliłam i wypłakałam...

Nie wygrasz ze mną, skarbie...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz