27

11.6K 374 77
                                    

Poszłam do łazienki, zawiesiłam ręcznik na drzwiach, a torbę z ubraniami zostawiłam na umywalce. Poczułam ciepłe strumienie wody na moim ciele i przyjemność z myśli, że zmywam z siebie brud od wody z jeziora. Pewnie wszyscy już śpią, a tylko ja teraz się włóczę po łazience... w momencie kiedy woda płynęła na moje ciało, ja rozmyślałam. Gniew na Nicka nie ma sensu... Jestem zdenerwowana na niego od zawsze... każde słowo jakie wypowie jest okropne... a moje życie naprawdę traci sens. Ten człowiek nigdy się nie zmieni. Najlepiej go unikać, a nie pozwalać by mnie obrażał... Razem ze strumieniami gorącej wody poleciały też słone łzy.

Nagle usłyszałam głośne trzaski. Trzaski drzwiami od łazienki.

-Kurwa! Odwal się! - Usłyszałam głos mojego wroga... o wilku mowa... ciekawe jakie ma wytłumaczenie...

-Co tu robisz?! - Wrzasnęłam.

-o boże... Skyler, nie strasz... - Powiedział dysząc.

-Że niby ja cię wystraszyłam?

-Sorki, ale gonią mnie chuje z trzeciej liceum... Gwizdnąłem im alkohol i stoją teraz pod drzwiami... zostanę tu trochę...

-Super... nie mogę się w spokoju wykąpać...

Naprawdę znowu on? Zero prywatności. Chciałam zebrać wreszcie myśli, ale niestety...

-Podasz mi może ręcznik? - Zapytałam nie mając w zasięgu wzroku ręcznika, więc pomyślałam, że spadł na ziemię.

-Yyy... śmieszna sprawa, ale ja... ja go wywaliłem...

-CO?! CO ZROBIŁEŚ?! - Wybuchłam, a cała część mnie dygotała z nerwów. Nawet do mnie do końca to nie dotarło.

-Gonili mnie debile... Wleciałem do łazienki, a jeden złapał mnie za nogę i miałem pod ręką jakąś torbę, a w niej był ręcznik... Wyrzuciłem jedno i drugie na tych ludzi i zamknąłem drzwi...

-NIE CHCĘ SŁUCHAĆ TWOICH BEZSENSOWNYCH TŁUMACZEŃ! - Rozdarłam się prawie płacząc. Strumień z prysznica przestał lać. Gwałtownie zrobiło mi się zimno. Zaczęłam się zastanawiać co zrobić. Jak wyjść by nikt mnie nie zauważył... albo jak odzyskać torbę, co byłoby lepsze...

-Sorki, nie wiedziałem, że bierzesz prysznic... - Powiedział od niechcenia.

-A niby co ludzie robią w łazience z kabiną prysznicową?! - Coraz głośniej wrzeszczałam aż mój głos odbijał się echem. Miałam teraz ochotę go rozszarpać... Oderwać mu ręce i nogi... potem przyszyć... a potem JESZCZE RAZ ODERWAĆ!

Usiadłam w kąciku kabiny zakrywając się jakby przypadkiem temu coś odwaliło i chciałby tu wejść... co uważałam za głupie... nawet jak na niego. To zdecydowanie najbardziej krępująca sytuacja mojego życia...

-To będziemy tu czekać dopóki oni nie przestaną na ciebie czyhać? - Zapytałam zmęczona.

-Ta... chyba, że się nie wstydzisz i wyjdziesz na dwór normalnie do śpiwora swojego... - Zaśmiał się chamsko.

-Powaliło cię chyba...

-No co? Może to będzie jakaś okazja... ty nigdy nic nie pokazałaś... - Zaczął się bezczelnie śmiać bez opamiętania.

-Jesteś wredny! Powinnam wyjść i cię wygonić! Niech oni cię rozszarpią za mnie! - Wycedziłam przez zęby.

-Ulala wychodź! - Wtedy słychać było pisk na całe pomieszczenie, który był jedynie okrzykiem radości i śmiechu Nicka...
Nie ukryję, że wtedy chciałam znowu płakać. Jako iż byłam sam na sam ze swoim ciałem (nie licząc tego chuja za przeproszeniem przed drzwiami od kabiny), spojrzałam tylko na te piersi małej dziewczynki i odstające kości... westchnęłam głośno.

-Co wzdychasz? Wychodzisz? - Zachichotał.

-Nie mam zamiaru...

Zamknęłam oczy i wyprostowałam nogi. Spojrzałam na sufit myśląc o niebieskich migdałach.

-To za co cię gonią, przypomnij? - Podniosłam brwi.

-Zabrałem alkohol od nich bez pozwolenia...

-To ty już tak bardzo chlasz?

-Czasami by się odstresować...

-Czym się niby stresujesz? Masz wszystko czego potrzebujesz... sukces, dziewczyny, hajs... własną brykę... Chciałabym mieć takie życie... - Mój głos się łamał i odbijał echem. Z prysznica kapały pojedyncze krople i słychać było tylko naszą cichą rozmowę.

-Cóż... nie sądziłem, że tak postrzegasz moje życie... ty na pewno też sobie jakoś radzisz.

-Nie... nie radzę. W mojej klasie same laski, ja płaska, niska, lubiąca sport. Chłopaki omijają mnie szerokim łukiem... a ty pewnie zaraz wygadasz się z moich problemów swoim kumplom... - Mówiłam cicho ze łzami w oczach z zachrypniętym głosem.

-Nie wygadam...

-Naprawdę? Potrafisz dochować tajemnicy? - Zapytałam bez żadnych wrażeń w głosie.

-Tia... Po części cię rozumiem... Gdybym był dziewczyną, to chciałbym mieć duże pomarańcze...

Zaśmiałam się cicho.

-Ja nawet śliwek nie mam. - Kontynuowałam swój śmiech.

-A niektóre to mają banany! - Zaczęliśmy śmiać się we dwoje.

-Wiesz... jesteś całkiem w porządku.

-No... a wiesz... utknęliśmy tu we dwoje i byłaby beka jakbyś teraz wyszła z tą deską...

-Jednak nie jesteś w porządku... Zobacz może już sobie poszli.

-Nie widzę ich... chyba poszli. Siedzimy tu od trzydziestu minut.

Nastąpiła chwila ciszy i usłyszałam otwieranie drzwi.

-Nikogo nie ma! - Szepnął chłopak.

-Super, to idź szukaj mojej torby.

Usiadłam znów i czekałam z niecierpliwością. Czas się dłużył i po chwili Nick wprował zdenerwowany.

-Nigdzie tego kurestwa nie ma! Ciemno jest nic nie widać, albo gnoje ją zabrali! - Wybuchł.

-To co ja mam teraz zrobić?! - Załamałam się. Po sekundzie jednak wpadłam na pewien pomysł. - Em... Nick? Masz może na sobie jakąś bluzę?

-Mam... a co?

Uśmiechnęłam się zadziorczo... ja to jestem genialna.

-Daj mi ją...

Nastolatek dał mi odzież. Była w miarę duża, ale musiałam ją kurczowo trzymać z przodu co skutkowało tym, że widać mi było trochę z tyłu...

-Dobra teraz słuchaj... widać mi trochę z tyłu, jak wyjdę będziesz mnie osłaniał, ale nie patrz się ty dzbanie! - Rzekłam szybko.

-Jasne... ale ciemno jest i nikt cię nie zobaczy...

-Wolę nie ryzykować... tu chodzi o coś ważnego. Latarnia zawsze się może zapalić.

-Dobra... to na trzy-cztery?

-Tak... trzy-czte-ry!

Wybiegłam jak oparzona z kabiny kierując się do wyjścia z łazienki. Za mną pobiegł Nick, a ja wciąż kurczowo trzymałam tą bluzę. Biegłam szybko omijając drobne przeszkody mając chłopaka tuż przy mnie gdy wleciałam do śpiwora i opatuliłam się nim gorączkowo. Zaczęłam ciężko oddychać tak jak Nick.

-Eh...Dzięki... Heh... - Wybełkotałam.

-Luz, nie ma sprawy.

Nick poszedł do siebie. Ja pozbierałam myśli i swoją godność, a potem próbowałam zasnąć...

Nie wygrasz ze mną, skarbie...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz