Wbiegłam do domu nie zważając na nic innego. Rzuciłam się pod kołdrę i schowałam się głośno płacząc. Jak on mógł mi to zrobić... W tej chwili gdy go pokochałam... Miłość jest najgorszym co mnie w życiu spotkało... Jest fałszywa!
Wokół mnie już nie było suchego prześcieradła... Prawie całe było mokre od łez. Katar był nie do wytrzymania. Cały czas coś skapywało z moich oczu lub nosa. Moje serce pękło. Może to bardzo dziwne, że kocham kogoś kto przez całe życie mnie gnębił, ale jeszcze bardziej boli jak widzę go z inną.
Nagle te wszystkie pocałunki, wyznania i miłe gesty wzięło w diabli. Chciałam cofnąć czas i nie dopuścić do jakichkolwiek uczuć... Nie wiem już jaki jest sens tego...
Miałam ochotę się zabić... Bo przecież już wszystko straciłam... Skoro nikt mnie nigdy nie pokocha to w takim razie... po co jest życie? By być smutnym? Mieć depresję?
Gdy tylko pomyślałam sobie o samobójstwie, łzy zaczęły ciec mi jeszcze bardziej. Jestem na to za słaba... Nie dam rady tego zrobić. Tak właśnie działa bezsilność... Nie chciałam się poddawać, ale to bolało. Wyszłam z łóżka, wzięłam małe ostre nożyczki i powędrowałam do łazienki.
Usiadłam na toalecie, a w drżącej dłoni trzymałam narzędzie. Mało co widziałam. Przed moimi oczami wszystko było niewidoczne i zamazane. Skierowałam nożyczki na moją rękę. Chciałam wcelować w żyłę i obudzić się martwa, ale jednak tego nie potrafiłam.
Przypływ impulsu sprawił, że gwałtownie wycięłam kreskę na ręce. Nie była duża, strasznie piekło... Zaczęłam zwijać się z bólu, ale uczucie samotności i złamanego serca na chwilę minęło. Mój mózg skupił się na boleści fizycznej, a nie psychicznej.
Mimo kilka kropel krwi, byłam trochę szczęśliwsza. To tylko jedna kreska... Więcej nie będzie...
Już nie kontrolowałam swoich zachowań... Nie kontrolowałam swoich oddechów, które gwałtownie przyspieszyły. Może gdybym się zgodziła na jego propozycję, nie mógłby pocałować tej dziewczyny?
Posprzątałam bałagan w łazience, przebrałam w pidżamę i wróciłam do pokoju. Usiadłam przed biurkiem. Przy tym biurku właśnie uczył mnie fizyki... Zacisnęłam powieki. Odwróciłam się starając się nie rozkleić jeszcze mocniej, ale bez skutku.
Usłyszałam dzwonek do drzwi. Wiedziałam kogo tam zastanę... Wzięłam się w garść i pociągnęłam za klamkę. Zobaczyłam tego potwora...
-Skyler, posłuchaj mnie! - Wykrzyczał.
- Jak? Jak mam to zrobić? Gdy tylko Cię widzę mam ochotę się zabić! Jak mogłam być taka głupia i naiwna... - Złapałam się za brzuch i przez rozpacz aż się schyliłam.
-Skyler... coś Ci jest? - Zapytał widząc moją reakcję.
-Jest... zraniłeś mnie...
-Ale wiesz, że to ona... Dobrze nie ważne, ale to już się nie powtórzy. Przysięgam... Nigdy nie spojrzę na żadną inną dziewczynę...
-Wiadomo, że się nie powtórzy... Bo już Ci nigdy nie zaufam... Jesteś najgorszy... Zawsze Cię nienawidziłam, więc czemu to ma się zmienić?! To było zbędne... Żałuję tego! Nie chcę Cię już kochać! Najwyraźniej tak ustawił nas los... Mamy być wrogami...
-Jakimi wrogami? Już dawno nimi nie jesteśmy! Ja Cię kocham, Skyler.
Wtem znów puściły mi łzy, gdy usłyszałam jego słowa.
- Nie mogę z Tobą być... Nie mogę się przyjaźnić... Po tym wszystkim co zrobiłeś ja nie chcę Cię więcej widzieć! Jesteśmy wrogami... Już zawsze nimi będziemy, Nick.
-Skyler... Proszę... - Uciszył ton. Z bólem serca zamknęłam drzwi i zjechałam plecami oparta o ścianę. Nie miałam siły by wstać... Czułam się ciężka... Nie mogłam już udźwignąć moich problemów.
Zaczęłam cicho pojękiwać w płaczu. Mimo gorąca było mi zimno... Straciłam swoje ciepło, którym był Nick...
CZYTASZ
Nie wygrasz ze mną, skarbie...
RomansaCzy dwoje niezwykle upartych, nieznośnych i zadufanych w sobie graczy z boiska, połączy cos więcej niż tylko rywalizacja i walka o własne drużyny? Może sekret miłosny nie kryje się w umiejętnościach grania... Tylko w sercu... ~ 12.11.2019 ~ 2# w ro...