40

10.9K 369 67
                                    

Także poszłam z Nickiem do parku. Zrobiło się zimno, a byłam cała spocona od tańca. Wiał lekki wiatr. W parku było mnóstwo ławek i zamkniętych stoisk z hamburgerami. Na zegarze wybiła godzina pierwsza... Dlatego właśnie skłamałam tacie, że nocuję u koleżanki. Głupio mi teraz...

O tej porze park był zupełnie inny. Woda, która była w stawie odbijała mnóstwo groźnie wyglądających drzew. Liście błąkały się od wiatru i było tak cicho, jak w horrorze. Na szczęście miałam towarzysza.

-Jak tam nos? - Zapytałam powstrzymując chichot.

-Już dobrze. - Rzekł cicho. Przez chwilę nikt z nas nic nie mówił. Atmosfera zrobiła się... dziwna. Nick wyglądał jakby chciał coś powiedzieć, ale nie robił tego.

-Może podejdziemy do mostu? - Wskazałam palcem na most.

-Czemu nie...

Ruszyliśmy powoli do celu spaceru. Gdy już znaleźliśmy się na moście zaczęliśmy przyglądać się kaczkom brodzącym w wodzie. Żadne z nas się nie odzywało. Sądziłam, że Nick wypali zaraz z tym, że jest lepszy czy coś w tym stylu, ale mimo ciemności widziałam jak spuszcza wzrok. Przez to wszystko dostałam gęsiej skórki... Standard. Potarłam się rękoma chuchając delikatnie. Niestety Fester to zauważył. Bez wahania oddał mi swoją marynarkę.

-Dzięki... - Wyszeptałam

-Luz. - Odpowiedział, ale potem jego wzrok powędrował jak najdalej ode mnie. Zrobiłam skwaszoną minę. Miałam ochotę porozmawiać. Moja sukienka falowała na wietrze. Była niezwykle barwna, więc odbijała się w tafli wody. Wlepiłam w nią swoje spojrzenie jednocześnie zatapiając się bez opamiętania. Opatuliłam się czarną marynarką Festera. Byłam zmęczona i śpiąca. Położyłam głowę na ramieniu Nicka czując jak ciepło przenika do mnie. Chciałam tak zasnąć... Patrząc na księżyc i wodę... nie przejmując się niczym. Usłyszałam jak oddech Nicka przyspiesza gwałtownie. Pewnie zastanawia się jak łatwo mnie odepchnąć bym mnie wleciała do wody. Jednak nic nie zrobił. Uniosłam lekko kącik ust i zamknęłam oczy.

-Nick... - Wyszeptałam.

-Tak? - Wzdrygnął się.

-Co teraz robimy? Nie wrócę do domu, bo tata myśli, że śpię u koleżanki.

-Chyba mam pomysł... - Rzekł z tajemniczym uśmieszkiem na twarzy. Podniosłam się z zaciekawieniem.

Wtedy chłopak złapał mnie za rękę i pognaliśmy w jakimś kierunku. Nic nie widziałam... tylko czarne zlewające się plamy. Byłam śpiąca i niewiele wiedziałam co się dzieje. Zaufałam Festerowi, że coś wymyśli. Biegliśmy tak przez ciemne uliczki, aż stanęliśmy przed pewnym budynkiem. Światła były zapalone i słychać było klasyczną muzykę. Wchodząc do środka zorienrowałam się, że to lokal... pewnie restauracja czy coś w tym stylu. W środku było pusto, a kelnerka zamiatała podłogę. Gdy tylko nas zobaczyła, aż podskoczyła z wrażenia. Nie spodziewała się dwóch zabłąkanych nastolatków w środku nocy. Natychmiast zaproponowała nam miejsca przy stoliku i podała wodę.

-Miałeś naprawdę świetny pomysł z tym lokalem. - Powiedziałam po usadowieniu się na kanapie przy stoliku.

-Wszystkie moje pomysły są przecież świetne. Zdziwiona? - Uśmiechnął się chytrze.

-Tak... Nick Fester nie dość, że wysportowany i utalentowany, to jeszcze ma świetne pomysły no i przede wszystkim to lep na kobiety... - Zaczęłam się wygłupiać.

-Zapomniałaś dodać, że mega przystojny.

-Ah... tak. Mega przystojny, zarozumiały, egocentryczny i chamski.

-Naprawdę tak mnie oceniasz?

-Tak... jeśli mnie wyzywasz.

-To teraz ja coś powiem o tobie... - Zmarszczył brwi patrząc mi głęboko w oczy.

-Już się boję... dawaj!

-Skyler White... Uważam cię za najbardziej upartą, drażniącą, feministyczną, wredną i przewrażliwioną babkę na świecie.

-To żeś po mnie pojechał.

-ALE... myślę, a nawet wiem, że jesteś utalentowana, ambitna, pomysłowa i... eh... całkiem ładna.

-Pierwszy raz Nick Fester powiedział coś miłego o mnie... WOW! CZUJĘ SIĘ ZASZCZYCONA!

-Przecież mam wiele możliwości... mogę mówić jedno, a myśleć drugie.

-Teraz się nie wycofasz...

-Dobra, dobra... to nasz mały sekret.
Zaśmiałam się. Towarzystwo mojego wroga nie jest takie straszne. Nie spodziewałam się, że mogę z nim tak normalnie porozmawiać, a zdarzyło się to kilka razy. Nie wiem jak to się stało, że gadam z wrogiem, jak od przedszkola się z nim biłam, rywalizowałam... Trudno mi wyjaśnić co dzieje się w mojej głowie. To strasznie kłopotliwy mętlik. Czuję, że kiedyś jak się zmieni, będzie moim kolegą. Ale to po zawodach. Na chwilę obecną on jest dla mnie przegrywem.

-Wiesz... jesteś całkiem znośny. - Uśmiechnęłam się.

-Tia... ty też...

Nick pov:

W pomarańczowym świetle doskonale widziałem twarz Skyler i jej duże niebieskie oczy. Kojarzyły mi się z kolorem morza, nieba lekko zachmurzonego czy gałką lodów o smaku smerfowym. Czemu tak nagle zaczęło mi się wszystko w niej podobać?! Nie przeszkadza mi nawet jej cholerna osobowość. Dobrze się z nią rozmawia. Nie jest tak pusta jak inne... Rozmowa toczy się jak z przyjaznym kumplem... tylko wiele razy ładniejszym. Jej czerwone usta jeszcze nie straciły koloru. Dostrzegałem każdy szczegół jej twarzy. Dołeczki w policzkach czy pieprzyk pod prawym okiem. Na co dzień jest spocona od biegania czy grania i taką ją zapamiętałem. Podoba mi się ta jej naturalność... Wszystko w niej mi się podoba...

Nie wygrasz ze mną, skarbie...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz