Dziewczyny wzięły mnie na ręce i podrzucały. Było kilka zszokowanych chłopaków. Coś mi się wydaje, że przez naszą rywalizację pokłócą się niejedni przyjaciele czy nawet pary. Byli tacy, którzy pokazali mi kciuki w górę, ale przeważnie kujony. Byłam wniebowzięta... Tyle lat marzyłam by wygrać z Festerem chodziaż w durnej przepychance... Dzisiaj dałam z siebie wszystko i wygrałam... Kocham minę Nicka, która mówi "Chłopaki... idziemy, Skyler nas zmiażdżyła, oszczędźmy sobie wstydu". Będzie pewnie zły i będzie chciał o tym szybko zapomnieć, ale ja jestem wredna i będę mu to wypominać...
Nie spodziewałam się tego, ale każda chciała zdjęcia z naszą drużyną... Uśmiechałam się cały czas. Nic nie oddawało tego jak się właściwie czułam. Moje serce szalało, moja dusza chciała wyskoczyć na chwilę do nieba z prędkością światła i wrócić. Mogłam teraz dostać powera i przebiec maraton...
Po czasie...
Nadal świętowałyśmy na pizzy. Może i nie jadłam, ale rozmawiałam. Dostałam nagle więcej obserwujących na Facebooku. Każdy pisał do mnie wiadomości z gratulacjami... teraz wie o mnie cała szkoła.
-Widziałyście minę Festera? - Śmiały się dziewczyny.
-Wielki pusty naburmuszony dzban! - Krzyknęłam.
Po chwili śmiechu i miłej atmosfery, dziewczynom przypomniało się coś ważnego.
-Przecież jutro jest impreza szkolna jak co roku... Zapomniałam o tym! - Przejęła się Layla.
Faktycznie! Co roku odbywa się szkolna impreza, by ulżyć trochę w nauce, bo połowa ciepłego maja. U nas jest bardzo ciepło...
Fajnie jest dlatego, że można się ubrać jak się chce, bez komentowania. Wszystkiego pilnują nauczyciele, więc nikt się nie upije i nie zgwałci przy pierwszej lepszej okazji... Chodzę na nią co roku, bo to jedyna rzecz, która sprawia że mogę się wreszcie odprężyć. Zapomniałam o tym.-Co zakładacie? - Zaczęły się już pytania co do mody i ubioru. Dobry czas by zamknąć się w swoim świecie i pomyśleć chwilę. Nie muszę kupować ciuchów... nie muszę się stroić... po co w ogóle o tym myśleć. Napiłam się soku pomarańczowego przez słomkę i zaczęłam myśleć... Co jeśli Nick w zemście będzie chciał mi coś zrobić? Nie! Nie jest agresywny aż tak. Jak co roku pewnie będzie... On się oddali i zostawi mnie w spokoju. Będzie się bawił grzecznie z dziewczynami, a ja potańczę sobie w kącie szarych myszek...
Następnego dnia...
Po szkole wróciłam do domu tylko na parę sekund. Przebrałam się w jasne ogrodniczki i czarną bluzkę. Włosy rozpuściłam. Założyłam jeszcze kilka bransoletek.
Wyszłam z domu z telefonem w ręce. Sprawdzałam jak wyglądam. Pomalowałam się też błyszczykiem... Nie wiem kiedy tak bardzo zaczęłam się przejmować wyglądem...
Na miejscu przywitały mnie dziewczyny... po raz pierwszy. Nigdy tak nie robiły. Ujrzałam mnóstwo kolorowych świateł jak co roku. Stare i nowe dekoracje i muzykę na czasie. Było dużo osób. Nie wiedziałam co ze sobą zrobić, więc poszłam do stołu z piciem i nalałam sobie piccolo. Stety albo niestety nie mogłam napić się w spokoju, bo dziewczyny piceszały mnie tańcząc ze mną jak przyjaciółki. Pocieszenie było spowodowane tym, że żaden nie chciał ze mną tańczyć. Było miło z nimi. Każda mnie rozbawiała do łez swoim tańcem. Zachowywałyśmy się jak najlepsze przyjaciółki od lat, choć połączyły nas zawody. Nick chował się przed nami. Nie chciał byśmy go widziały. Równie dobrze mógł nie przychodzić. Z chłopakami udawali, że dobrze się bawią, ale nie da się ukryć, że bardzo dotknęło go to wydarzenie. Podeszłam do niego z uśmieszkiem.
-Cześć, Nick. - Uśmiechnęłam się jeszcze szerzej.
-Aa... ughh... to tylko ty, desko...
-Jak się czujesz po swojej przegranej? - Zamrugałam oczami.
-Nie wywyższaj się. Jedna wygrana to nic.
-Rozumiem, że ci ciężko... w końcu jestem od ciebie lepsza... udowodnione jest to... wiem, że możesz być teraz nikim dla siebie, ale to minie.
-Nie denerwuj mnie nawet!
Zachichotałam.
-Na przyszłość lepiej uważaj co mówisz, bo to może się łatwo obrócić przeciwko tobie, frajerze.
Ten przycisnął mnie do ściany.
-Ostrzegam...
Wyrwałam się i poszłam do dziewczyn na parkiet wciąż śmiejąc się. Wreszcie mu dogadałam! Może mnie nienawidzić na śmierć, ale utarłam mu nosa. Resztę imprezy tańczyłam i świętowałam. Zyskałam nowych prawdziwych przyjaciół, których za nic nie oddam. Właśnie zaczął się nowy etap w moim życiu, a nazywa się "Początek sukcesu".
CZYTASZ
Nie wygrasz ze mną, skarbie...
RomanceCzy dwoje niezwykle upartych, nieznośnych i zadufanych w sobie graczy z boiska, połączy cos więcej niż tylko rywalizacja i walka o własne drużyny? Może sekret miłosny nie kryje się w umiejętnościach grania... Tylko w sercu... ~ 12.11.2019 ~ 2# w ro...