Dzisiaj był najgorszy dzień... Wyjazd... Był dokładniej poniedziałek, wolne od szkoły, z powodu tego campingu. Wsiedliśmy wszyscy do autokaru. Raven gadała z każdym jak minął jej ten weekend. Założyłam słuchawki na uszy. Za tydzień będzie ten cholerny występ... mamy siedem dni na powtórzenie, i pięć lekcji u nauczycielki. Jak na nieszczęście dziewczyn, kobieta postanowiła, iż one też będą tańczyć, tylko z tyłu. Chłopaki również. Zrezygnowaliśmy z trudnych kroków na prośbę trenera, który obawiał się o nasz stan. Nie będzie żadnego zabijania na scenie...
Dokładnie kilka dni po występie będziemy organizować drugi etap... Grałam w tenisa w szkole. Szło mi całkiem nieźle, bo koncentracja to moja jedna z mocniejszych cech. Nick jest dość mocny i silny, ale z koncentracją u niego słabo. Kiedy zrobiliśmy przerwę na załatwienie się, Nick podszedł do mnie i usiadł obok. Raven nie było, a serce podeszło mi do gardła. Miał morderczy wzrok i gdyby miał nóż, bez wahania by mnie dźgnął.
-Przez ciebie mam same problemy tak naprawdę! - Warknął.
-Przypomniało ci się o balecie?
-A żebyś wiedziała... Przemyślałem sobie wszystko. Te wszystkie "miło" spędzone chwile były okropne. Musisz wiedzieć, że ja nigdy się z tobą nie zaprzyjaźnię... dawałem się we znaki, ale jesteś niezwykle irytująca. -Wypuścił wiązankę słów.
-Myślę o tobie tak samo... ale skąd ta myśl teraz?!
-Chłopaki zaczęli komentować, że zrobiłem zdjęcie z deską... Potem przypomniało mi się wszystko co przez ciebie przyszedłem... i wiesz co? Nienawidzę cię i niech tak zostanie! Wybij sobie z głowy, że będziemy kiedyś przyjaciółmi!
-Sam do tego zmierzałeś swoim zachowaniem Fester!
-To był błąd...
Wtedy Raven wróciła i wygoniła Nicka z jej miejsca.
-Wszystko w porządku? - Zapytała widząc moją minę.
-Tak... w porządku.
Odwróciłam się do niej plecami. Zrobił sobie zdjęcie z deską... Teraz każdy będzie mnie tak przezywać? Nick przez chwilę zachowywał się normalnie... sądziłam, że dąży do zakopania toporu wojennego. Dałam się nabrać. Dalej chce ze mną rywalizować. Cóż... wybrał to, dlatego dam z siebie wszystko. Skoro balet miał pomóc, mogę wrócić do zajęć. Debil mnie zapamięta... kiedy wypowie nazwisko White, przypomni mu się dziewczyna, z którą przegrał i nigdy więcej nie wypowie przy mnie "deska".
Kiedy wróciliśmy już po długiej podróży autokarem, byłam padnięta jak wszyscy. Z trudem wpakowałam rzeczy do taksówki i po kilku minutach znajdowałam się tuż przed domem, gdzie tata bardzo ucieszył się na mój widok.
-Ten dom bez ciebie był taki pusty... - Mówił.
-Na pewno nie było aż tak źle, tato... - Uśmiechnęłam się.
-Brakowało mi tej na maxa puszczanej muzyki i twoich ćwiczeń przed domem. - Zaśmiał się.
-Mi też brakowało...
Pobiegłam do pokoju by choć trochę odpocząć. Rzuciłam się na łóżko po całości i zrzuciłam te przepocone ciuchy. Rozpuściłam włosy i spojrzałam w sufit. Udało się jak co roku... Zostało mi tak niewiele do wygranej i będę miała spokój...
Kilka dni później...
-Pozycje mają być opanowane! - Darła się w niebo głosy nauczycielka baletu. Na szczęście nie do mnie. Powiedziała, że daję sobie radę, lecz ja twierdzę, że jestem zajebista w te klocki. Jako główna para do spektaklu byliśmy przygotowani jak najlepiej. Ja byłam rozciągnięta, Nick wyprostowany. I pomyśleć, że muszę przetrwać tylko ten jeden zasmarkany występ i mogę wrócić to tego wszyskiego co sprawiało mi radość. Nick po wielu próbach potrafił mnie podnieść bez wahania trzymając za pas. Zrzucał mnie, przeklinał i nie mógł się skupić, ale dzisiaj się udało zrobić to dobrze. Skakałam ze szczęścia. Nie jestem nieudacznikiem! Występ za cztery dni...
Po skończonych zajęciach wyszłam ze zgorzkniałą miną, ponieważ Nick jak się umówiliśmy, miał mnie odwieźć do domu. Wsiadłam do jego auta z kamienną twarzą. On też nie miał w sobie za grosz uśmiechu jak mnie widział. Oboje odwróciliśmy się od siebie i praktycznie całą drogę przejechaliśmy w milczeniu.
Tylko jak wychodziłam odważyłam się powiedzieć mu prosto w twarz:-Po występie wszystko się zmieni. Dalej będę z dziewczynami trenować do perfekcji. Nie odzywaj się do mnie, bo i tak ci to nic nie da. Zrozum że ja cię nienawidzę jak ty mnie. Zapewniam cię, że wygramy i masz mnie zostawić w spokoju!
-Wedle życzenia, głupia desko.
Zmarszczyłam brwi i wyszłam wyprostowana i z godnością z samochodu. Posłał mi mordercze spojrzenie i odjechał. Mam go szczerze dość.
Na podwórku porzucałam sobie trochę do kosza, tylko delikatnie bez wysiłku. Następnie wróciłam do domu zmyć z siebie ten cały dzień.
CZYTASZ
Nie wygrasz ze mną, skarbie...
RomanceCzy dwoje niezwykle upartych, nieznośnych i zadufanych w sobie graczy z boiska, połączy cos więcej niż tylko rywalizacja i walka o własne drużyny? Może sekret miłosny nie kryje się w umiejętnościach grania... Tylko w sercu... ~ 12.11.2019 ~ 2# w ro...