62

10.1K 366 263
                                    

Dziewczyny pokazały mi nowy basen, który był często pusty. Postanowiłyśmy trochę potrenować oraz zaplanować kolejny etap, który będzie pojutrze. Był dosyć duży z głęboką wodą i doskonały na ściganie. Przyszłam go dokładnie obejrzeć przed startem. Woda była ciepła i czuć było dużą ilość chloru. Każda dziewczyna miała wodę prawie do szyi, a ja musiałam stać na palcach by sięgała mi do ust...

Obok była też sauna, leżaki i wypasiona siłownia, ale niestety nie miałam na to pieniędzy. Zaprosiłyśmy też chłopaków by zapoznali się z tym miejscem. Znowu czułam się jak odrzutek, bo każda z dziewczyn przy chłopaku wyglądała jak jakaś modelka, a ja stałam na uboczu. Dopiero podszedł do mnie Ed i pocałował w polik witając się.

-Nie masz się czego obawiać. Dzisiaj nie będziemy walczyć... Jestem cały twój. - Rzekł dodając mi otuchy. Uśmiechnęłam się nieśmiało i przygryzłam lekko wargę.

-Dzięki. - Szepnęłam.

Nagle spostrzegłam, że wśród chłopaków, nie ma jednego... Nie ma kapitana, nie ma tego, który tą grupę stworzył...

-A gdzie jest Nick? - Zapytałam marszcząc brwi.

-Został z Michaelem. Nie miał ochoty przychodzić. Nie wiem dlaczego. - Powiedział John. Spuściłam wzrok na podłogę.

-A będzie na kolejnym etapie? - Wtrąciłam.

-No jasne. Nie opuściłby tego. Spokojnie... Mike dodaje mu trochę otuchy i zanim się obejrzysz znowu będzie nie do zniesienia.

Bez niego to nie to samo. Jak bym sama opuściła dziewczyny... Może to i lepiej? Nie chciałam słuchać jego obelg i wyzwisk. Ani jego zmian nastroju. Jednak powinniśmy tu być wszyscy...

Nick pov:

-Mówię ci... to nie ma sensu. - Rzekłem patrząc w sufit. Mike nie odpuszczał i przekonywał mnie o swojej racji. Że powinienem walczyć o Skyler.

-No jak bez sensu? Kochasz ją tak?

-To nie ma znaczenia. Jeśli kocha tylko jedna osoba, to drugiej i tak nie zmusisz.

Nie będę już za nią biegał, bo ona lubi kogoś innego. Lepiej niech z nim będzie inaczej oboje ucierpimy. Nie chcę znosić myśli, że ona zrezygnuje z miłości dla mnie. Nie jestem jej godzien i wiele razy dawałem takie znaki.

-Debilu... Kochasz ją, to walcz. Odpuszczasz jak walnie cię z plaskacza w twarz.

-Mam czekać do momentu aż da mi plaskacza? Słyszysz siebie?

-Posłuchaj mnie teraz uważnie. Laski są bardzo skomplikowane, ale można je łatwo rozgryźć. Każda ma w głowie wymarzony typ chłopaka, którego chce znaleźć. Musisz się po prostu dostosować do tego typu i BUM. Jest twoja.

- Nie wiem czy tak to działa... W każdym razie jaki jest ten typ? Nie wiemy przecież jakich lubi i jak musi wyglądać.

-Trzeba to ustalić, ale to proste. Analiza Eda. Nudny i prosty... Jeśli chodzi o wygląd to włosy ma takie jak Ty prawie że... może trochę ciemniejsze. Chodzi teraz o charakter... Skyler mówiła, że według niej jest kulturalny i sympatyczny. Umie się zachować w każdej sytuacji i nie wyzywa jej od desek.

-I sądzisz, że gdy tylko obrócę swoje zachowanie o 180 stopni, to ona mnie zechce? Bzdura!

- To najprawdziwsza prawda, Nick. Musisz się tylko dowiedzieć co lubi najbardziej na świecie. Każda dziewczyna ma w głowie idealną randkę. Trzeba przepytać dziewczyny jaka ona jest...

-Em... już to zrobiłem...

-Serio?! Widać, że Ci zależy. To mów.

-Jej marzeniem jest dostanie złotych słoneczników na wodzie... Cokolwiek ma to znaczyć...

- No widzisz. Wszystko masz podane ta srebrnej tacy... A może i nawet złotej od słoneczników, haha. Idź do kwiaciarni, kup kwiaty i zaproś na pływanie.

-Wiesz co, Mike. Jesteś genialny! Mam najlepszego kumpla na świecie.

-Dobra już dobra, bo się zarumienię... Skyler masz poderwać, a nie mnie.

-Czasami zastanawiam się czemu nie masz dziewczyny, jak twoje rady są świetnie...

-Też tego nie wiem... Ale ja nie potrzebuję dziewczyny do szczęścia. Ty potrzebujesz.

To co powiedział Mike było bardzo przekonujące. To ostatnia akcja i mam nadzieję, że się uda. Jak nie, to będę musiał sobie odpuścić. Mój kumpel jest geniuszem... Podziwiam go za to co dla mnie zrobił.

Znalazłem szybko jakąś kwiaciarnię i kupiłem największe i najbardziej złociste słoneczniki jakie kiedykolwiek widziałem. Na zewnątrz był niemiloserny upał, a w wodzie robiły się fale. Zaprosiłem wszystkich, ale tylko dlatego by mnie wspierali. Plan był taki, że oni zajmą się sobą, a ja zrealizuję resztę. Wszyscy przyszli w omówione miejsce, podczas gdy ja tysiące razy powtarzałem w głowie co zrobię i co powiem.

Skyler pov:

Trochę się zdziwiłam jak dostałam powiadomienie, że Nick zaprasza nas na plażę. Przecież nie chciał przychodzić na basen, a co dopiero takie zaproszenie. Wystawił swoją drużynę... Ma szczęście, że to nie był kolejny etap zawodów. Rozłożyliśmy koce. Wszyscy od razu pobiegli rzucać się na fale, ale ja musiałam nasmarować się olejkiem by się nie spalić. Zaczęłam tak smarować ręce i nogi, gdy podszedł do mnie Nick we własnej osobie.

-Może chcesz ze mną popływać? - Zapytał jakby żadna kłótnia między nami nie miała miejsca.

- Nie mogę... Muszę się nakremować, bo zaraz się spalę. - Westchnęłam. Nick bez pytania wziął mój krem i zaczął delikatnie, ale subtelnie wsmarowywać olejek w moją skórę. To było cudowne uczucie mimo wszystko... Dłońmi jechał w górę i w dół dokładnie i nie pomijając żadnej okolicy pleców i ramion. Czułam się jak w raju i nie myślałam o rzeczywistości. Jednak skończył i zaczął jeszcze bardziej nalegać bym weszła do wody. Jakoś nie miałam ochoty tego robić... Nagrzałam się od słońca, a teraz wejdę do zimnej wody... Jednak przytaknęłam na jego prośbę. Ja weszłam i zostawiłam chłopaka z tyłu. Zamoczyłam stopy czując jak woda mnie przyciąga i sprawia gęsią skórkę.

Nie wiedziałam gdzie podział się Nick... Przecież był tuż za mną. Gdy jednak wrócił, podszedł do mnie aż za blisko i przeszły po mnie ciarki. Widziałam za nim piękne niebieskie niebo, gorące słońce i masę ludzi, którzy znajdowali się wokół nas.

-Skyler... - Zaczął. - Wiem, że mówiłaś o odpuszczeniu sobie, ale nie potrafię o tobie zapomnieć. Skradłaś moje serce. Jesteś cudowna.

Wlepiłam w niego swoje spojrzenie. Zza pleców wyciągnął piękny bukiet słoneczników. Otworzyłam buzię ze zdumienia widząc właśnie moje marzenie.

 Otworzyłam buzię ze zdumienia widząc właśnie moje marzenie

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Mój sen spełniał się właśnie... Nie mogłam w to do końca uwierzyć. Spoglądałam tylko w jego oczy nie wiedząc co zrobić. Serce biło mi jak oszalałe, a poza nami wszystko się zamazało. Woda uderzała nas w kostki i ledwo co mogłam swobodnie oddychać. Nogi się pode mną uginały, a wszystko inne nie miało znaczenia, bo byłam z nim...

- Kocham Cię. - Rzekł i nachylił się nade mną. - I nic tego nie zmieni.

Czując ogromny ogień w sercu, chłopak złączył nasze usta w pocałunku uwalniając prawdziwy wulkan w mojej duszy...

Nie wygrasz ze mną, skarbie...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz