61

9.2K 334 82
                                    

-Ja... Ja nie chciałam Cię zranić, Nick... - Wyszlochałam.

Płakałam głównie z powodu bólu. Po raz pierwszy czułam się dojrzała, mimo iż Nick jest ode mnie starszy... Byłam jak starsza siostra czy coś w tym stylu. Ledwo udało mi się go objąć. Jestem drobna, a on jest lekko umięśniony.  Czułam zapach męskich perfum i jego gładkie, ciepłe ramiona.

-Ja też przepraszam. - Przemówił nagle. Zrobił mi wielką krzywdę, ale w tej chwili to było mało istotne. Chciałam by poczuł, że nie jestem jego wrogiem... Już nie... dosyć tych dziecinnych gierek. Mamy po szesnaście i prawie że osiemnaście lat... Czas wreszcie zastopować.

Nick odsłonił twarz i spojrzał się swoimi brązowymi oczami w moje. Dotknął palcami mojego brzucha, przez co syknęłam z bólu.

-Zrobiłem Ci krzywdę... - Wymamrotał.

- To nic takiego... - Starałam się uśmiechnąć.

-Jestem po prostu potworem... Nie jesteś bezpieczna w moim towarzystwie...

-Nick, przestań... Zaczynasz wariować.

- To Ty przestań i lepiej odejdź ode mnie... - Wstał gwałtownie i odsunął się, po czym uciekł gdzieś daleko. Dopiero potem zauważyłam znajomych, którzy dotarli.

-Skyler! Nic Ci się nie stało? - Zapytał Ed widząc moją przerażoną minę.

- Nie... - Rzekłam. Niestety on chciał mnie przytulić, ale zaczęłam jęczeć z bólu. Chłopak odsunął moją koszulkę widząc pierwsze fioletowe i niebieskie barwy na moim brzuchu.

-Co się tu stało!?

-Upadłam... Jestem bardzo podatna na siniaki, nie wiem czy Ci mówiłam. - Dawałam dobrą minę do złej gry, kłamiąc do tego. Wciąż było mi smutno i przykro, że w taki sposób mogłam kogoś zranić. To boli znacznie bardziej od zwykłych siniaków. Na dodatek... on mi schlebia. Nikt tak nie angażował się w miłość jak Nick. Było mi naprawdę miło z tego powodu. Nie byłam dla nikogo ważna i to jest piękne, że to się zmieniło.

-A gdzie jest Nick? - Zapytał Mike ze zmartwieniem w głosie.

-Uciekł... Nie wiem gdzie on jest.

-Znając życie ten debil na pewno robi coś złego... Boję się. Dzięki, Skyler. -Pobiegł w jakimś kierunku by odszukać najlepszego przyjaciela. Ed zabrał mnie na lody. Mimo pięknego nieba, ja nie mogłam się skupić na romantycznej atmosferze, jaką zafundował mi Ed. W prawdzie lody były przepyszne, widok cudowny, ale czułam brak i pustkę. Jeszcze coś, co nie dawało mi spokoju. Wiem, że Nick wcale nie chciał mi tego zrobić mimo, iż zasłużyłam sobie.

-Coś ci jest? - Wyrwał mnie Ed.

- Nie, nic... A tak w ogóle... Co Nick o mnie mówił? - Walnęłam.

-Em... Nie wiem po co Ci ta informacja... Mówił, że mu się podobasz i, że trudno mu będzie Cię zdobyć, bo go nienawidzisz i, że nie wierzy w to, iż zakochał się w "desce". - Odrzekł z grymasem na twarzy i w głosie. Uśmiechnęłam się lekko.

-Hah... Niesamowite.

-Co takiego?

- Że się we mnie zakochał...

- Nie rozumiem co w tym niesamowitego...

Po powrocie do hotelu, Ed zaprosił mnie do barku na coś do picia, ale grzecznie odmówiłam. Miałam zamiar pójść do Nicka i wszystko mu wyjaśnić oraz przeprosić. Zapukałam do drzwi i usłyszałam słowo "proszę", wypowiedziane przez Mike'a. Złapałam za klamkę i weszłam przez drzwi. Zobaczyłam tylko wspomnianego chłopaka i Nicka opartego o stos poduszek.

-To ja was może zostawię. - Powiedział Mike i szybko oddalił się. Ja podeszłam do Festera i usiadłam na krańcu łóżka nie wiedząc co powiedzieć.

-Chciałam z Tobą porozmawiać. - Oznajmiłam cicho.

-Tak? A niby o czym? Już i tak się zbłaźniłem. - Odwarknął.

Wzięłam głęboki wdech i zaczęłam mówić.

-Nick... Ja nie chciałam Cię zranić... To nie jest moja wina, że kocham kogoś innego.

- To mogłaś mnie nie całować... przez to myślałem sobie za wiele.

-Ja Cię całowałam? To Ty całowałeś mnie!

- Ale mogłaś tego nie odwzajemniać...

- Nie moja wina, że się opiłam... - Nick podniósł jedną brew. - No dobra... moja wina, ale wcale tego nie zamierzałam.

-Słuchaj no, desko. Całą noc o tobie myślałem... Że mnie kochasz... I o tym pocałunku. Zwyczajnie złamałaś mi serce.

-A tobie nie przeszkadzało jak prawie złamałeś mi nos! Sądziłeś, że po tych wszystkich krzywdach, ja pobiegnę do Ciebie?

-Wiesz... najlepszym rozwiązaniem będzie jak każde z nas pójdzie inną drogą. Bądź sobie z tym Edem fałszywym, a ja znajdę kogoś lepszego... kogoś kto nie będzie kłamać co do uczuć.

-Świetnie! Narazie!

-I wiedz, że w kolejnym etapie już się nie pozbierasz.

Wyszłam trzaskając drzwiami w złości. Tak... Nick Fetser wrócił... I wcale mnie to nie cieszy...

Nie wygrasz ze mną, skarbie...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz